Przy wymianie baterii łatwo popełnić błąd – dla nas oznacza niepotrzebne wyrzucanie pieniędzy, dla środowiska – powstanie toksycznego odpadu. Ale można tego w prosty sposób uniknąć.
W naszych domach, samochodach czy garażach nie brakuje urządzeń zasilanych bateriami. Są nimi m.in. zegarki, piloty, wagi, termometry czy latarki. Jeżeli dane urządzenie jest zasilane pojedynczą baterią – sprawa jest prosta. Gdy sprzęt przestaje działać, ogniwo zużyło się i pozostaje jego wymiana na nowe.
Sytuacja nierzadko wygląda zupełnie inaczej, gdy w urządzeniu pracują dwie, trzy lub więcej baterii. Okazuje się, że nie zawsze zużywają się one równomiernie. Wręcz przeciwnie – stopień zużycia jest zwykle mocno zróżnicowany. Zjawisko dodatkowo przybiera na sile, jeżeli do urządzenia trafiają baterie, które wcześniej mieliśmy już w szafie i zostają zmieszane ze specjalnie dokupionymi na potrzeby wymiany (baterie często są pakowane parzyście, więc nadmiarów czy niedoborów trudno uniknąć).
Okazuje się, że niesprawność urządzenia nie musi wynikać ze zużycia wszystkich baterii. Rozładowana może być jest tylko jedna z nich. Wystarczy ją wymienić, by pozostałych używać jeszcze przez wiele tygodni, a może nawet miesięcy. Dodajmy, że nie jest to obserwacja poczyniona przez nas jednorazowo, w jednym urządzeniu.
Redakcja poleca: Silnik Twojego auta spala olej? Możesz go naprawić za 40 zł!
Jak stwierdzić, która bateria jest zużyta? Najłatwiej zrobić to multimetrem. My użyliśmy go, gdy waga sygnalizowała zużycie baterii. Miały one napięcia 1,21 V, 0,98 V i 0,06 V. Świeża bateria AAA powinna mieć w granicach 1,5 V, natomiast większość urządzeń jest w stanie pracować, gdy spada ono do 0,9-1,0 V. Wymieniając jedną baterię uniknęliśmy wyrzucania dwóch, całkiem jeszcze sprawnych.
Jeżeli nie mamy miernika, równie dobrze można przełożyć baterie po kolei do urządzenia, które wymaga zasilania tylko jedną baterią (np. zegarka). Baterie, które nie będą go w stanie uruchomić będą kwalifikowały się do wymiany z powodu stopnia zużycia.