Orlen apeluje o niekupowanie paliwa na zapas, a jednocześnie zapewnia, że scenariusz nagłego wzrostu ich cen nie zagraża Polsce. Tymczasem jeden z posłów PiS został przyłapany na kupowaniu benzyny na zapas.
Wybory zbliżają się wielkimi krokami, a partie robią co mogą, by zyskać poparcie lub go nie stracić. Chociażby utrzymując rekordowo na tle Europy niskie ceny paliw – benzyna Pb95 spadła do poziomu niecałych 6 zł/l. Serwis Money.pl podał, że średnie ceny benzyny Pb95 niższe są już tylko na Malcie, a olej napędowy w krajach UE najtańszy jest właśnie w Polsce.
Orlen zapewnia, że ceny nie zostały upolitycznione. Jednocześnie pojawiają się apele o niekupowanie paliwa na zapas. Na stacjach, gdzie zbiorniki zostały wydrenowane pojawiają się natomiast kartki z adnotacją o… awarii dystrybutora. Wspomniany serwis Money.pl, powołując się na ekspertów rynku paliwowego podał, że „cud paliwowy” w końcu dobiegnie końca – i to zapewne całkiem szybko. By ceny paliw dopasowały się do realiów rynkowych, będą musiały wzrosnąć o ok. 2 zł. Nie można zapominać, że ceny na rynku hurtowym rosną, a transakcje są dokonywane w dolarach, który do tego umacnia się wobec złotówki.
Tymczasem jeden z internautów przyłapał posła Jacka Osucha na tankowaniu paliwa do plastikowych zbiorników.
Panie pośle @JacekOsuch2 czy to jest pan tankujący do dodatkowych zbiorników w bagażniku? pic.twitter.com/YLleGIERm6
— ᴍᴀɴᴅᴀʀᴋ 🇵🇱🇪🇺 (@XKubiak) September 30, 2023
Jak podał serwis tvn24.pl poseł potwierdził, że faktycznie tankował, przy czym miały to być jedynie trzy zbiorniki po osiem litrów, czyli łącznie 24 litry. Benzyna miała być potrzebna do agregatu, który w razie potrzeby zasila koncentrator tlenu. Możliwe? Jak najbardziej. Ale zbieg sytuacji i czasu również nie sprawia wydarzenia przypadkowego…