Mercedes zaprezentował nowe auto terenowe z napędem elektrycznym. Wbrew pozorom nie chodzi o klasę G zasilaną prądem, lecz o zmodyfikowanego SUV-a EQC.
Mercedes EQC, czyli pierwszy elektryczny SUV w historii marki, ma co prawda napęd na cztery koła, ale nie oszukujmy się – nikt nie kupuje tego samochodu, żeby jeździć w terenie. Dwa silniki elektryczne (po jednym przy każdej osi) generują łącznie 408 KM i aż 760 Nm, więc teoretycznie ma wystarczająco dużo siły, by radzić sobie w trudnych warunkach, jednak na przeszkodzie stoją wysoka masa własna (ok. 2,5 tony) oraz skromny prześwit (14 cm).
Konstruktorzy ze Stuttgartu postanowili udowodnić, że można z tego auta zrobić sprawną terenówkę i tak powstał prototyp EQC 4×4², który swoimi możliwościami zawstydza nawet legendarną klasę G. Nie wierzycie? W dwóch następnych akapitach znajdziecie na to dowody.
Prześwit w EQC 4×4² mierzy 29,3 cm, czyli nie tylko ponad 2 razy więcej niż w standardowym modelu, ale także o 5,8 cm więcej niż w klasie G. Prototyp może również pokonywać przeszkody wodne o głębokości 40 cm (to o 15 cm więcej niż w zwykłym EQC). Należy jednak zauważyć, że w tej kwestii Gelenda nadal jest nie do pobicia – może brodzić w wodzie o głębokości 70 cm.
Kąty natarcia, zejścia i rampowy wynoszą odpowiednio: 31,8, 33,0 i 24,2 stopnia. W pokonanym polu zostaje standardowe EQC (odpowiednio: 20,6, 20,0 i 11,6 stopnia) oraz klasa G (kąty natarcia i zejścia na poziomie 28 stopni). Tak imponujące parametry uzyskano dzięki zastosowaniu m.in. portalowych osi oraz terenowych opon w rozmiarze 285/50 R20.
Na poniższym filmiku możecie zobaczyć Mercedesa EQC 4×4² w akcji. Aż szkoda, że ten prototyp nie trafi do seryjnej produkcji…
Zobacz również:
