ElektromobilnośćCzy zima szkodzi autom na prąd? Eksperyment ADAC nie pozostawia złudzeń

Czy zima szkodzi autom na prąd? Eksperyment ADAC nie pozostawia złudzeń

Chyba każdy doświadczył przyspieszonego rozładowywania się baterii smartfona podczas mrozów. Czy jest tak z autami elektrycznymi? ADAC postanowił to sprawdzić.

Samochody z napędem elektrycznym doskonale sprawdzają się podczas jazdy po mieście. Niezbyt wysokie tempo jazdy i częste hamowanie sprzyjają odzyskiwaniu energii. Klimatyzacja i ogrzewanie w „elektrykach” są zasilane prądem z akumulatora trakcyjnego, więc jazda w skrajnych temperaturach znacząco przyspiesza tempo zużywania prądu, a co za tym idzie – redukuje zasięg.

Jak duże są to straty? Do tej pory chyba nikt nie pokusił się o test. Dziennikarze w ramach jazd testowych co prawda informowali, że włączenie ogrzewania lub klimatyzacji zmniejsza zasięg np. o 30 km, jednak były to wartości szacunkowe, podawane na podstawie prognozowanego zasięgu, zwykle w trakcie jazdy po mieście.

Co stałoby się w sytuacji, gdyby właściciel „elektryka” w mroźny zimowy dzień wyruszył w długą podróż albo utknął w korku na autostradzie? ADAC postanowił to sprawdzić.

W teście ADAC wzięło udział Renault Zoe Z.E. 50 oraz Volkswagen e-up!. Samochody zostały pozostawione na noc na parkingu w trybie gotowości do jazdy. Ogrzewanie nastawiono na temperaturę 22°C. Włączono także podgrzewanie foteli oraz światła pozycyjne, by symulować warunki utknięcia w zimowym korku, a jednocześnie uniezależnić tempo rozładowywania akumulatora od warunków czy stylu jazdy kierowcy. W nocy temperatura wahała się w zakresie -9 do -14°C. Próbę zakończono po 12 godzinach. Akumulator w Zoe został rozładowany w 70%, natomiast w e-up! w 80%.

Zużycie prądu określono odpowiednio na 3 kW/h oraz 2 kW/h. Innymi słowy, planując dłuższą zimową podróż autem elektrycznym, a chcąc uniknąć paniki związanej z kończącym się zapasem energii, warto doliczyć ok. 3 kW zużytej energii na każdą godzinę jazdy. W ten sposób można w miarę precyzyjnie oszacować, czy zapas prądu pozwoli na dotarcie do kolejnej ładowarki bez zmieniania tempa jazdy czy wyłączania ogrzewania.

ADAC przeliczył także, że akumulator Zoe o pojemności 52 kWh powinien wystarczyć na 17 godzin takiego postoju, natomiast mieszczące 32,3 kWh ogniwa e-up! – na 15 godzin. O nieplanowane rozładowanie akumulatora z powodu używania ogrzewania nie należy się więc obawiać. ADAC zaleca, by wyruszając w dłuższą podróż zimą autem elektrycznym – podobnie jak w przypadku odpowiednika z silnikiem spalinowym – rozpoczynać jazdę z pełnym „bakiem”. Jest to szczególnie istotne w przypadku „elektryka”. Do jego ponownego uruchomienia nie wystarczy bowiem przywiezienie kilku litrów paliwa w kanistrze.

ADAC radzi, by w skrajnej sytuacji ograniczyć zużycie prądu poprzez zmniejszenie intensywności pracy ogrzewania lub jego wyłączenie. Znacznie bardziej ekonomiczną metodą podnoszenia komfortu termicznego jest korzystanie z podgrzewania foteli (nieprzypadkowo są one oferowane w wielu autach elektrycznych). Warto korzystać także z zamkniętego obiegu powietrza, co przyspieszy nagrzanie kabiny. Nie należy również nadużywać odbiorników prądu – zwłaszcza podgrzewania przedniej czy tylnej szyby oraz lusterek.

Redakcja poleca: Porównanie „elektryków”: realny zasięg 20 aut w warunkach zimowych

Warto również pamiętać, że większość elektrycznych samochodów samodzielnie broni się przed kompletnym rozładowaniem akumulatora. W pierwszej kolejności ograniczane są osiągi, a później auto przechodzi w tzw. tryb żółwia – na panelu wskaźników wielu modeli pojawia się taka ikona. W międzyczasie następuje także dezaktywacja ogrzewania i klimatyzacji.

Nie przegap najnowszych artykułów! Obserwuj Wybór Kierowców na FACEBOOKU
NEWSY
Polecane
Wybór redakcji