Do zasilania samochodów najczęściej używane są dwa rodzaje gazów – CNG i LPG. Paliwa te różnią się składem, ceną i są podawane do silników przez instalacje o dużych różnicach konstrukcyjnych.
W Polsce króluje LPG (ang. Liquefied Petroleum Gas). To mieszanina propanu z butanem w stanie ciekłym, używana także do napełniania zapalniczek, jak również znajdująca się w butlach dla grilli czy przenośnych kuchenek. Nad Wisłą jest zarejestrowanych 2,91 mln samochodów z instalacjami LPG. Są one popularne m.in. we Włoszech (2,14 mln), Bułgarii (0,49 mln) czy Niemczech (0,48 mln).
Z kolei CNG (ang. Compressed Natural Gas) to sprężony i magazynowany pod wysokim ciśnieniem gaz ziemny, czyli metan, który spalają domowe kuchenki. Zainteresowani mogą kupić sprężarkę, która pozwoli na zatankowanie pojazdu gazem czerpanym z domowego przyłącza gazu. Jest to jednak kosztowna inwestycja (sprężarki kosztują kilkanaście tysięcy złotych i więcej), tankowanie może trwać 3-6 godzin, a od gazu trzeba odprowadzić akcyzę – najczęściej na takie rozwiązanie decydują się więc firmy. Wyróżniany jest też LNG (ang. Liquefied Natural Gas), czyli gaz ziemny w ciekłym stanie skupienia, który obecnie zaczyna być stosowany do zasilania silników pojazdów ciężarowych i autobusów.
Największym problemem dla osoby zainteresowanej użytkowaniem samochodu z instalacją CNG jest szczątkowa sieć stacji tankowania metanu. Na terenie kraju nie mamy nawet 30 stacji. Są zlokalizowane w największych miastach – głównie w centralnej i południowej części kraju.
CNG – ustawa o elektromobilności i paliwach alternatywnych
Sytuacja może jednak ulec zmianie. W ramach ustawy o elektromobilności i paliwach alternatywnych oraz polityki rozwoju infrastruktury za cel postawiono znaczne zwiększenie liczby punktów tankowania metanu.
Minimalna liczba punktów tankowania sprężonego gazu ziemnego (CNG) zlokalizowanych w gminach do dnia 31 grudnia 2020 r. ma wynosić co najmniej:
- 6 – w gminach o liczbie mieszkańców wyższej niż 1 000 000, w których zostało zarejestrowanych co najmniej 60 000 pojazdów samochodowych i na 1000 mieszkańców przypada co najmniej 700 pojazdów samochodowych;
- 2 – w gminach o liczbie mieszkańców wyższej niż 100 000, w których zostało zarejestrowanych co najmniej 60 000 pojazdów samochodowych i na 1000 mieszkańców przypada co najmniej 400 pojazdów samochodowych.
Jeżeli założenia uda się zrealizować, liczba stacji tankowania CNG w Polsce przekroczy 100. To wciąż niewiele, jednak wystarczy, by sprężony gaz ziemny przestał być wyłącznie ciekawostką.
Metan ekologicznym paliwem
Dlaczego CNG zostało uwzględnione w planie rozwoju przyjaznej środowisku motoryzacji? Spalaniu metanu – najprostszego z węglowodorów – nie towarzyszy bowiem powstawanie związków rakotwórczych i dymów (99% redukcja), a emisja dwutlenku węgla jest mniejsza niż w przypadku benzyny czy oleju napędowego (metan posiada najmniej ze wszystkich paliw kopanych związków węgla na jednostkę energetyczną). Przykładowo – Skoda Octavia 1.4 G-TEC zużywa na dystansie 100 km w cyklu mieszanym 5,7 l benzyny i 5,7 m³ metanu. Odpowiada to emisji odpowiednio 131 i 101 g CO2/km. I nawet jeżeli rzeczywiste spalanie w obu przypadkach będzie wyższe, samochód zasilany alternatywnym paliwem będzie mniej uciążliwy dla środowiska. Silniki zasilane metanem pracują też ciszej – poziom hałasu może spaść nawet o 40%.
CNG – zerowa stawka akcyzy
W 2013 r. CNG obłożono podatkiem akcyzowym, który wraz z VAT-em oznaczał podwyżkę o 42 gr/1m³. W rezultacie eksploatacja samochodu z instalacją CNG przestała być korzystną finansowo alternatywą dla LPG – montaż i późniejsza jazda na LPG były wyraźnie tańsze. Zmiana w przepisach uderzyła głównie w miasta (m.in. Rzeszów, Tychy i Radom), które postawiły na zasilane metanem autobusy. Obecnie na większości stacji CNG jest oferowany za 3,5 zł/m³. W czerwcu ceny spadną, gdyż zostanie zniesiona akcyza. Czy jazda na metanie stanie się opłacalna? Orientacyjnie można przyjąć, że auto z CNG na każde 100 km spala tyle metrów sześciennych metanu, ile litrów benzyny. Oszczędności będą więc realne, jednak mniejsze niż w przypadku LPG.
CNG czy LPG?
Silniki z fabrycznymi instalacjami legitymują się zwykle takimi samymi parametrami przy zasilaniu CNG i benzyną (spadki mocy są natomiast zauważalne przy instalacjach podających LPG w fazie lotnej). Metan ma 130 oktanów, więc jest niezwykle odporny na spalanie stukowe. CNG jest też lżejsze od powietrza, więc w przypadku rozszczelnienia instalacji nie będzie zalegał przy posadzce garażu, co zmniejsza ryzyko pożaru lub eksplozji (realnej w przypadku LPG i stąd zakaz parkowania aut z takimi instalacjami w garażach podziemnych).
LPG jest przechowywany w zbiorniku pod ciśnieniem kilkunastu barów. Butla może być więc wykonana ze spawanej, dosyć cienkiej (niecałe 3 mm) i kształtowanej na różne sposoby stali. Ciśnienie robocze w instalacji CNG przekracza 200 barów, a butle są wykonywane z kształtowanej na zimno stali o grubości 5 mm. W efekcie są one trzykrotnie cięższe od zbiorników na LPG, a ich podłużny kształt utrudnia osadzenie ich w samochodzie. Kosztowną alternatywą są zbiorniki wykonywane z kompozytów.
CNG, podobnie zresztą jak LPG, ma wysoką temperaturę spalania, która obciąża świece. Ponadto mieszanka powietrza z metanem tworzy gorsze warunki do przeskoku iskry niż opary benzyny. Stąd konieczne jest dbanie m.in. o przewody i świece zapłonowe. Nieprzypadkowo w swoich samochodach z instalacjami CNG Mercedes zaleca wymianę świec co 50 tys. km lub co 3 lata. O kondycję silnika nie trzeba jednak specjalnie się martwić, gdyż dość łatwo o auto z fabryczną instalacją CNG i zmodyfikowanymi pod jej kątem elementami silnika. Co 3 lata konieczne jest legalizowanie zbiornika na metan (ok. 300 zł). Warto też pamiętać, że butla na CNG może być użytkowana maksymalnie przez 20 lat. Po tym czasie musi zostać wymieniona na nową. Długo, ale przecież na rynku wtórnym można trafić na 10-15 letnie samochody z instalacją CNG.
W Polsce dostępność nowych samochodów z instalacjami CNG jest ograniczona i trudno także o używane auto. Podaż odpowiada śladowemu popytowi. Skoro pojazdów nie ma gdzie tankować, brakuje zainteresowanych ich zakupem i importem. Używane auta są zwykle relatywnie tanie. Ich konwersja na LPG często jest niemożliwa lub pozbawiona ekonomicznego sensu, a modyfikacje, których dokonała fabryka montując instalację CNG ograniczają funkcjonalność pojazdu, jeżeli jest ono tankowane wyłącznie benzyną – niektórych modelach bak ma pojemność kilkunastu litrów. Został zmniejszony, by uwolnić przestrzeń na butle z CNG.
Obecnie nowe samochody z instalacjami CNG są produkowane m.in. przez Fiata, Opla czy grupę Volkswagena. I raczej nie jest to trend spadkowy – w 2017 r. zadebiutowała Astra V z silnikiem zasilanym metanem, a w 2018 r. VW przedstawił nowy silnik 1.5 TGI.