Uczestniczyliśmy w pierwszych testach lekko odświeżonej Toyoty Mirai 2. generacji, która jest zasilana ogniwami paliwowymi. Poznaj nasze wrażenia i dowiedz się, jak jeździ auto na wodór.
Toyota już w latach 90. ubiegłego wieku zaczęła prace nad rozwojem technologii wodorowej, czego efektem był debiut w 1996 roku pierwszego napędzanego tym paliwem auta, które bazowało na modelu RAV4. W kolejnych latach pojawiały się nowe, coraz lepsze prototypy, aż w końcu w 2002 roku japoński koncern zdobył pozwolenie na sprzedaż samochodów wykorzystujących ogniwa paliwowe na rodzimym rynku oraz w USA.
Prawdziwy przełom nastąpił w 2015 roku, kiedy to przedstawiono Toyotę Mirai 1. generacji, będącą pierwszym seryjnie produkowanym autem na wodór. Samochód ten stanowił swego rodzaju poligon doświadczalny dla producenta, pozwalając na znacznie szerszą skalę niż dotychczas zweryfikować działanie napędu wodorowego w praktyce. Mirai były udostępniane przede wszystkim firmom i instytucjom, a następnie odbierane po zakończeniu najmu i rozbierane niemal do ostatniej śrubki, żeby dokładnie sprawdzić kondycję poszczególnych podzespołów.
W oparciu o tak zdobytą wiedzę powstała Mirai 2. generacji, która miała premierę w 2020 roku. Nowy model jest bardziej dopracowaną i dojrzałą konstrukcją niż poprzednik, a przy tym nie wygląda już tak „kosmicznie”. Wodorowa Toyota z rocznika 2023 doczekała się niewielkich zmian – wprowadzono nowe multimedia i gniazdo 220V w bagażniku. Właśnie z takim autem mieliśmy możliwość zapoznać się podczas pierwszych jazd zorganizowanych przez polski oddział marki, a przy okazji sprawdziliśmy też, jak wygląda tankowanie wodoru na pierwszej ogólnodostępnej stacji w Polsce.
Toyota Mirai (2023) – nadwozie, wymiary
Toyota Mirai 2. generacji mierzy 497,5 cm długości, 188,5 cm szerokości (z lusterkami) i 147,0 cm wysokości, a jej rozstaw osi wynosi 292,0 cm. Samochód w aktualnej odsłonie wyraźnie urósł względem poprzedniego modelu, jest również większy od Camry czy Lexusa ES. Nowa Mirai prezentuje się efektownie i zdecydowanie nie można odmówić jej elegancji. Widziana z profilu kojarzy się trochę z Kią Stinger, jednak w przeciwieństwie do niej jest sedanem, a nie liftbackiem.

Toyota Mirai (2023) – wnętrze, bagażnik
Przedstawiciele japońskiego producenta podkreślają, że Mirai jest na tak wysokim poziomie, że w zasadzie mogłaby być sprzedawana z logo Lexusa. Widać to zwłaszcza we wnętrzu, którego zostało wykończone przy użyciu materiałów nieodstających od marek premium. Zgodnie z obecnymi trendami, duży ekran centralnej o przekątnej 12,3 cala służy do obsługi większości funkcji (niektóre ustawienia zmienia się z poziomu zestawu wskaźników), a na konsoli środkowej znajdziemy jedynie uproszczony panel klimatyzacji, przełącznik trybów jazdy i włącznik asystenta parkowania oraz dźwignię wyboru kierunku jazdy.

Przestronność kabiny w dużym stopniu jest determinowana przez konstrukcję auta – zabudowany w tunelu środkowym zbiornik na wodór (jeden z trzech) sprawia, że kierowca i pasażer są wyraźnie oddzieleni (ale przynajmniej mogą skorzystać z wygodnego, szerokiego podłokietnika), a osoba, która chciałaby usiąść na środku tylnej kanapy, właściwie nie ma co zrobić z nogami.
Z przodu siedzi się przyjemnie i miejsca nie brakuje, natomiast z tyłu jest co najwyżej przeciętnie. Oprócz wspomnianego, wysokiego tunelu, problem stanowi również opcjonalny dach panoramiczny, który zabiera trochę przestrzeni nad głowami. Bagażnik Mirai ma 321 litrów pojemności, czyli dużo mniej niż w Camry, a nawet w Corolli Sedan. Na krótki wyjazd wystarczy, ale spakowanie całej rodziny na dwa tygodnie może już być problematyczne.
Toyota Mirai (2023) – układ napędowy
Zanim przejdziemy do omawiania, jak zbudowany jest układ napędowy w Toyocie Mirai, warto wyjaśnić jedną kwestię, która być może nie dla wszystkich jest taka oczywista. Choć mówimy o aucie na wodór, to w istocie mamy do czynienia z samochodem elektrycznym, w którym ogniwa paliwowe zastępują duży akumulator trakcyjny, jaki możemy znaleźć w typowym „elektryku”.
Zamiast wyważać otwarte drzwi, przy budowie nowej Mirai Toyota postanowiła wykorzystać elementy stosowane w innych modelach koncernu. Tym sposobem niewielka bateria o pojemności 1,24 kWh jest z Lexusa LS 500h, umieszczony przy tylnej osi silnik elektryczny pochodzi z Lexusa UX 300e, a jednostkę sterującą pożyczono z Priusa 4. generacji. Do tego dochodzą oczywiście system ogniw paliwowych oraz trzy zbiorniki zdolne do zmagazynowania 5,6 kg wodoru.
Cały ten układ generuje maksymalnie 182 KM oraz 300 Nm, co pozwala Toyocie Mirai przyspieszyć od 0 do 100 km/h w 9 sekund i rozpędzić się do 175 km/h. Średnie zużycie paliwa w cyklu mieszanym wynosi 0,79-0,89 kg/100 km. Można zatem liczyć na zasięg nawet 650 km na jednym tankowaniu.

Toyota Mirai (2023) – jak to działa?
W dużym skrócie można napisać, że Toyota Mirai to samochód, który jest wyposażony we własną elektrownię. W znajdujących się pod maską ogniwach paliwowych w wyniku łączenia wodoru z tlenem pochodzącym z powietrza dochodzi do wytworzenia energii elektrycznej, która służy do zasilania napędu, oraz wody, która jest odprowadzana przez rurę wydechową. Wodór jest przechowywany w trzech zbiornikach – największy jest zlokalizowany w tunelu środkowym, a dwa mniejsze zamontowano pod tylną kanapą i podłogą bagażnika.
Toyota Mirai (2023) – wrażenia z jazdy
Naszą podróż Toyotą Mirai zaczęliśmy od wizyty na pierwszej w Polsce, ogólnodostępnej stacji tankowania wodoru. Wodór kupuje się na kilogramy, co przy cenie jednostkowej wynoszącej 69 zł/kg oznacza, że za pełny bak w testowanym aucie trzeba zapłacić blisko 400 zł. Dużo? Mało? Już odpowiadamy. Podczas liczącej 85 km trasy testowej, obejmującej „ekpresówkę”, drogi lokalne, autostradę i miasto, średnie zużycie paliwa wyniosło 1,07 kg/100 km, co daje realny zasięg ok. 500 km oraz koszt przejechania 1 km na poziomie ok. 0,74 zł. Przy obecnych cenach benzyny i oleju napędowego jest to odpowiednik spalania ok. 12 l/100 km w samochodzie z silnikiem spalinowym.

W czasie jazdy Mirai w dużym stopniu przypomina typowe auto elektryczne z zasilaniem bateryjnym – podróż przebiega w ciszy, słychać głównie szum opon i powietrza opływającego nadwozie. Na ciekawe wrażenia akustyczne można liczyć po mocniejszym wciśnięciu pedału gazu. Wówczas do uszu podróżujących dociera odgłos powietrza zasysanego do ogniw. W tym miejscu warto dodać, że we wlotach zainstalowano specjalne filtry, które wychwytuje mikroskopijne cząsteczki zanieczyszczeń, w tym dwutlenek siarki (SO2), tlenki azotu (NOx) i cząstki stałe PM 2.5. Toyota podaje, że na dystansie 10 000 km Mirai oczyszcza powietrze dla jednej osoby na 1 rok.
Nawet pomimo 20-calowych felg z niskoprofilowymi oponami Mirai jeździ całkiem komfortowo, a zawieszenie dobrze radzi sobie na nierównej nawierzchni. Nisko położony środek ciężkości i stosunkowo niska masa własna (w porównaniu z tradycyjnymi „elektrykami” o zbliżonych gabarytach) sprawiają, że wodorowa Toyota dość przyjemnie się prowadzi i bardzo długo pozostaje neutralna.
Toyota Mirai (2023) – cena, wyposażenie
Klienci rozważający zakup nowej Toyoty Mirai mają do wyboru dwa poziomy wyposażenia. Podstawowa wersja Prestige kosztuje 323 900 zł (lub od 3497 zł netto/miesięcznie w leasingu KINTO ONE). Auto w tej konfiguracji ma w standardzie m.in. 19-calowe felgi aluminiowe, dwustrefową klimatyzację automatyczną, dostęp bezkluczykowy, światła LED, podgrzewane fotele przednie oraz system multimedialny Toyota Smart Connect Pro z 12,3-calowym ekranem dotykowym, nawigacją i nagłośnieniem JBL.

Wyżej w gamie jest odmiana Executive za 338 900 zł (lub od 3790 zł netto/miesięcznie w leasingu KINTO ONE), która oferuje dodatkowo m.in. kamery 360 stopni, skórzaną tapicerkę, podgrzewaną kierownicę oraz bezprzewodową ładowarkę do telefonu. Testowany egzemplarz posiadał dodatkowo pakiet VIP (35 000 zł dopłaty) zawierający m.in. 20-calowe obręcze kół, szklany dach panoramiczny oraz kolorowy wyświetlacz HUD na przedniej szybie.
Poniżej znajdziesz szczegółowy cennik Toyoty Mirai:
Toyota Mirai – opis wersji i cennik
Toyota Mirai (2023) – PODSUMOWANIE
Toyota Mirai 2. generacji to bardzo obiecujący samochód, który jest komfortowy, świetnie wykonany i bogato wyposażony, ale niepozbawiony również kilku wad. Do ideału brakuje przede wszystkim większej ilości miejsca na tylnej kanapie oraz w bagażniku. No i oczywiście bardziej rozbudowanej sieci stacji tankowania wodoru.
Toyota Mirai (2023) – dane techniczne, osiągi, zużycie paliwa
Silnik elektryczny, moc maksymalna 182 KM, maksymalny moment obrotowy 300 Nm, przyspieszenie 0-100 km/h 9,0 s, prędkość maksymalna 175 km/h, średnie zużycie paliwa 0,79-0,89 kg H2/100 km (WLTP)
DANE TECHNICZNE | Toyota Mirai |
---|---|
Silnik | elektryczny |
Moc maksymalna | 182 KM |
Maks. moment obrotowy | 300 Nm |
Napęd/skrzynia biegów | tylny/automatyczna, 1-biegowa |
Długość/szerokość/wysokość | 4,98/1,89/1,47 m |
Rozstaw osi | 2,92 m |
Średnica zawracania | 11,6 m |
Masa własna/ładowność | 1875/540 kg |
Pojemność bagażnika | 321 l |
Pojemność zbiornika paliwa | 5,6 kg (wodór) |
Opony | 245/45 R20 |
OSIĄGI (DANE PRODUCENTA) | |
Prędkość maksymalna | 175 km/h |
Przyspieszenie 0-100 km/h | 9,0 s |
Średnie zużycie paliwa (cykl mieszany) | 0,79-0,89 kg H2/100 km |
CENA | |
Wersja | Toyota Mirai |
Cena wersji podstawowej (Prestige) | 323 900 zł |
Cena wersji testowanej (Executive) | 338 900 zł |