Mandaty w Polsce należą do najniższych w Europie. Wszystko wskazuje, że sytuacja ulegnie jednak zmianie. W planach jest zaostrzenie taryfikatora.
– Taryfikator mandatów w Polsce niezmieniany od ponad 20 lat doprowadził do sytuacji takiej, że mamy najniższe mandaty w całej Europie. Jak powiedział jeden z dziennikarzy na konferencji prasowej, wysokość tych mandatów jest śmieszno-niska. (…). Chodzi o to, aby dostosować wysokość mandatów do obecnego poziomu płac – mówił w wywiadzie dla Radia Kraków minister infrastruktury Andrzej Adamczyk.
Średnie zarobki istotnie wzrosły od momentu wprowadzenia wciąż obowiązujących kar za przekroczenia prędkości. Kiedy zostały wdrożone, 500 zł stanowiło ok. 25% średniego wynagrodzenia. Obecnie to już tylko 10%. Minister Adamczyk nie ujawnia szczegółów, jednak od dłuższego czasu pojawiają się głosy, że maksymalne stawki mandatów mogą zostać podniesione z 500 do 1500 zł.
Redakcja poleca: Mandat z fotoradaru bez punktów, ale nieunikniony? Pomysł na zmiany w prawie
Takie zmiany były zresztą planowane już w 2015 r. Poza podniesieniem stawek mandatów zakładano wówczas także rozróżnienie wykroczeń na popełnione w obszarze niezabudowanym i zabudowanym. Zakładano, że przekroczenie dozwolonej prędkości o 21-30 km/h miałoby kosztować odpowiednio 190/380 zł. Przy przekroczeniu o 31-40 km/h w grę wchodziłoby 342/684 zł, 41-50 km/h – 532/1064 zł, a powyżej 50 km/h – 760/1520 zł.
Nawet po znaczącym podniesieniu stawek mandatów i tak nie będą one w równym stopniu dotkliwe. Czym innym jest bowiem 1000 zł dla studenta, a zupełnie czym innym dla prezesa dużej giełdowej spółki. Społecznie sprawiedliwym rozwiązaniem, działającym chociażby w Finlandii, wydaje się uzależnienie wysokości mandatów od przychodu kierowcy. Czy w Polsce takie rozwiązanie wchodzi w grę? – Tak, to jest jeden z elementów, który jest bardzo poważnie rozważany – zapewnił minister Adamczyk. Dodał przy tym, że Polska jest na jednym z pierwszych miejsc w Unii Europejskiej pod względem liczby wypadków ze skutkiem śmiertelnym i konieczna jest zmiana tego stanu rzeczy, która wymaga likwidowania niebezpiecznych zachowań kierujących.
Jednym z rozwiązań mających utemperować kierowców jest projekt zatrzymywania praw jazdy za przekroczenie dozwolonej prędkości o ponad 50 km/h także poza obszarem zabudowanym. Penalizacja kierowców stanie się skuteczniejsza dzięki rozbudowie sieci fotoradarów. W najbliższym czasie planowane jest umieszczenie przy drogach kolejnych 26 urządzeń pomiarowych.
Cały wywiad z ministrem Andrzejem Adamczykiem znajduje się na stronie Radia Kraków.