Amatorskie naprawy samochodów rzadko są skuteczne i oczywiście nie pomogą w zaliczeniu przeglądu. Oto najciekawsze zdjęcia wykonane na stacjach diagnostycznych.
Każdy właściciel samochodu zobowiązany jest co roku udać się nim na stację diagnostyczną w celu wykonania obowiązkowego badania technicznego. Ważny przegląd auta to znak, że jest ono we właściwym stanie technicznym i nie stwarza zagrożenia w ruchu drogowym. Pomimo wprowadzonych pod koniec 2017 roku zmian nakazujących uiścić opłatę za przegląd przed wjazdem na stację diagnostyczną, odsetek samochodów nie zaliczających badania technicznego nie uległ zmianie: z kwitkiem nadal odsyłanych jest ok. 3% przypadków. Dowodzi to, że utrzymanie auta w dobrej kondycji nie stanowi wielkiego problemu, a negatywny wynik to najczęściej efekt zwykłego niedbalstwa. Kluczowe kwestie przed przeglądem, np. wycieki, stan hamulców, opon czy oświetlenia, można nawet zweryfikować samemu. Z kolei w warsztacie sprawdzimy bardziej zaawansowane układy auta, np. wydechowy, kierowniczy lub zawieszenie.
Przeczytaj więcej o tym, jak przygotować samochód do badania technicznego
Z legalnej eksploatacji ewidentnie dyskwalifikuje wszechobecna korozja, problemy z oświetleniem lub nieprawidłowo pracujące zawieszenie, a poważniejsze defekty (odkształcenia osi, skrajnie zużyte opony, niedziałające hamulce) skutkują zatrzymaniem dowodu rejestracyjnego. Niestety, wciąż nie brakuje kierowców liczących, że diagnosta badający auto nie zauważy jego ewidentnych skaz. Nie trzeba wspominać, że wiele z nich widać już na pierwszy rzut oka. Prawdziwe ciekawostki zaczynają się dopiero po spojrzeniu na spód lub do środka pojazdu. Inwencja twórcza kierowców nie zna granic: zrobią wszystko, by samochód jakimś cudem przeszedł przegląd, nawet jeśli ma się do odbić na bezpieczeństwie innych użytkowników dróg.
Ile kosztuje przegląd samochodu i kiedy auto go nie przejdzie?
Co istotne, pomimo że to u nas statystycznie jeździ najwięcej starszych samochodów, wpadki przeglądowe zdarzają się również w krajach z wzorowym systemem nadzoru stanu technicznego pojazdów, np. w Niemczech. To właśnie u naszych zachodnich sąsiadów wykonano poniższe zdjęcia pokazujące, co czego są w stanie posunąć się właściciele samochodów dla uzyskania pieczątki pozytywnego wyniku badania technicznego. Przyjrzyjmy się im z zastrzeżeniem, by nie powtarzać tego na własnym samochodzie.
Własnoręcznie wycięta blacha
Tanie akcesoria tuningowe? Szkoda pieniędzy! Lepiej samodzielnie wyciąć kawałek blachy i sprawić, by nasze auto choć odrobinę zbliżyło się do samochodów marzeń.
Zawiązany pas bezpieczeństwa
O kondycję pasów bezpieczeństwa powinno się zadbać w pierwszej kolejności. Jeśli ulegnie rozerwaniu, trzeba niezwłocznie wymienić go na nowy. Ale po co, skoro można związać ze sobą urwane końcówki?
Olej już nie cieknie
Wyciekający z osłony przegubu olej od razu rzuca się w oczy po zajrzeniu pod spód auta. Wystarczy trochę folii i kilka zacisków, by rozwiązać problem. Przynajmniej teoretycznie.
„Trytytka” działa cuda
Kierowcy bardzo upodobali sobie opaski zaciskowe (tzw. „trytytki”) i używają ich do nadzwyczajnych celów. Niestety, nie jest ona w stanie zastąpić prawidłowego sposobu montażu ciężarków zaciskających koła, które powinny być zaciskane lub przyklejane.
Wszystko na swoim miejscu
Mało profesjonalny montaż instalacji gazowej stworzył taką oto „sałatkę” z kabli elektrycznych i sterowników. Od razu widać, gdzie który idzie.
Ułatw pracę diagnoście
Wielbiciele tuningu marzą o tym, by ich auto świeciło się od spodu. Kupno diodowej listwy nie jest ogromnym wydatkiem, a do założenia wystarczy rolka taśmy izolacyjnej. Dzięki temu nielegalnemu rozwiązaniu diagnosta łatwiej wychwyci inne dolegliwości auta.
Tysiące kilometrów na jednym tankowaniu
Samochód za mało przejeżdża na jednym zbiorniku? Dlaczego kupować oszczędniejszy model lub stosować ecodriving, skoro można własnoręcznie zainstalować dodatkowy bak paliwa? Wystarczy wziąć do ręki palnik i skorzystać z własnych umiejętności spawalniczych.
Ważne, że założone
Wymiana klocków hamulcowych nie należy do najtrudniejszych czynności serwisowych. Mimo tego zdarza się, że zostają włożone w zaciski złą stroną.
Akumulatora nic nie ruszy
Fabryczne mocowanie akumulatora, rzecz jasna, może ulec uszkodzeniu. Rozwiązanie jest prostsze, niż się wydaje. Wystarczy pogrzebać we własnej szafie i przymocować baterię „lepiej niż fabryka”.
o bardzo dobrze liczy się kreatywność
I to wszystko na te dziesiatki i setki milionow jezdzacych aut??Jaki to jest ulamek ulamka ulamka promila??Cieszmy sie wiec,z epraktycznie wszyscy pozostali sa normalni
Przecież orginalnie akumulator też jest na pasek i to parciany