PoradyPoradyCzy warto kupić używane auto z komisu? Co można zyskać, a co...

Czy warto kupić używane auto z komisu? Co można zyskać, a co stracić?

Jednym ze sposobów na jazdę używanym samochodem jest jego kupno w komisie. Takich punktów nie brakuje na terenie Polski, a część potencjalnych kupujących utożsamia zakup auta w komisie z zabezpieczeniem swoich interesów.

Pojęcie komisu samochodowego jest niezwykle szerokie. Dla wielu osób to po prostu firma, która handluje używanymi autami. Komisy mogą prowadzić swoją działalność stacjonarnie lub oferować auta przez internet. W teorii samochody oferowane przez komis powinny zostać sprawdzone pod kątem stanu technicznego i formalności, a do tego zgodne z opisem, by nabywca nie trafił „na minę”. Do tego cały proces sprzedaży powinien być prowadzony w należyty sposób, a więc bez umów „na Niemca” czy zaniżaniu kwot na umowach.

Czy warto kupić auto w komisie?

Niestety w internecie i telewizji nie brakuje opowieści o nieuczciwych komisach. Czy automatycznie powinniśmy więc rezygnować z zakupu samochodu w takich miejscach? Nie do końca – nie sposób powiedzieć, że wszystkie komisy są nieuczciwe, podobnie jak nie sposób twierdzić, że każdy przedstawiciel jakiejś narodowości to złodziej czy alkoholik.

W komisie można liczyć na pomoc personelu w doborze auta. Wiele punktów oferuje także możliwość wykupienia ubezpieczenia komunikacyjnego, a nawet gwarancji. Komisy są w stanie pośredniczyć także w uzyskaniu kredytu lub leasingu. Można się więc poczuć niemal, jak nabywca nowego samochody. Zakup auta w komisie siłą rzeczy będzie droższy niż od jego poprzedniego właściciela – przedsiębiorca musi zarobić, wystawiać ogłoszenia, opłacać pracowników, plac, a od zysku odprowadzić podatek. Nie zawsze będzie nam w stanie powiedzieć tyle o aucie, co dotychczasowy właściciel.

Skąd komisy mają auta

Samochody oferowane przez komisy pochodzą z kilku źródeł. Komis może być jedynie pomostem między właścicielem, a kupującym, a za pośrednictwo potrącać sobie określoną kwotę. W komisach można spotkać też samochody, które zostały odkupione przez komis od właściciela z Polski czy sprowadzone z zagranicy. Aby wypracować możliwie duży zysk, komis może także okazyjnie skupować, a następnie sprzedawać samochody poleasingowe, pofirmowe lub powypadkowe, które bywają sprzedawane po naprawach lub w stanie, w jakim przyjechały do komisu.

Takie spektrum działalności nie pozwala więc dokładnie powiedzieć, na jakie auto trafimy w komisie. Najbliższa prawdy będzie odpowiedź – każde, na którym uda się zarobić, a przy okazji nie narobić sobie problemów.

Zakup auta w komisie – ryzyko

Największym ryzykiem jest obarczony zakup samochodu w komisie w sytuacji, gdy w żaden sposób nie będziemy w stanie wykazać, że dany przedsiębiorca był stroną transakcji – a więc nie wystawia faktury, a my faktycznie podpisujemy umowę z właścicielem, który przyjeżdża do komisu lub podpisujemy umowę in blanco. Zwłaszcza drugi scenariusz jest bardzo ryzykowny dla kupującego, który nie ma całkowitej pewności, czy to faktycznie sprzedający wypełnił dokument i się pod nim podpisał (w przypadku pojazdu z zagranicy praktycznie nie ma na to co liczyć). Jeżeli na jaw wyjdą wady pojazdu lub pojawią się problemy z rejestracją czy zaliczeniem badania technicznego – komis w żaden sposób nie pomoże kupującemu. Praktycznie niemożliwe będzie też pociągnięcie go do ewentualnej odpowiedzialności. Nie należy także podpisywać umowy, w której stroną jest pracownik komisu lub inna osoba.

Zakup auta w komisie – zalety

Faktura zakupowa, która potwierdza, że sprzedającym był komis, jest ważna z kilku powodów. Główny to ten, że przedsiębiorca nie ma prawa odmówić sobie fizycznej prawa do rękojmi, która wynosi dwa lata, a za zgodą kupującego może zostać skrócona do roku. Nie należy tego postrzegać jako gwarancji i ochrony przed przypadkowymi usterkami, które mogą wynikać z naturalnej eksploatacji czy wieku pojazdu. Na pewno możemy dochodzić swoich praw, gdy wykryjemy istotny oraz ewidentny problem – choćby rozległą korozję czy maskowane ślady napraw po wypadkowych, a sprzedający oświadczył, że auto jest bezwypadkowe. Warto przy tym pamiętać, że jeżeli wiedzieliśmy o wadzie – np. haczącej skrzyni biegów – to nie możemy później oczekiwać, że sprzedawca rozwiąże ten problem.

Nie trzeba przy tym obawiać się oświadczeń, że kupujący zna i akceptuje stan pojazdu. Jeżeli usterki nie zostały wymienione, sąd stanie raczej po stronie kupującego, który w przeciwieństwie do profesjonalisty, czyli komisu, nie musi mieć umiejętności sprawdzenia pojazdu (a często nie ma nawet takiej możliwości – podstawowy przegląd nie wykaże wszystkich problemów). Zdecydowanie złym pomysłem jest godzenie się na wpisanie zaniżonej kwoty na fakturze. Jeżeli dojdzie do sytuacji spornej, którą nawet uda się rozwiązać ugodowo, jest wątpliwe, żebyśmy odzyskali więcej niż widnieje w dokumencie zakupowym.

Redakcja poleca: Nieuczciwe sztuczki handlarzy aut. Nie daj się naciągnąć!

Oczywiście prawo prawem, a życie… życiem. Komis w teorii odpowiada za oferowany produkt. Opieszałość systemu sądowego oraz wydatki związane z prowadzeniem spraw sprawiają, że skórka czasem nie jest warta wyprawki. Dlatego przedzakupowa kontrola (choćby w SKP) czy na podnośniku, który znajduje się na terenie wielu komisów, to konieczność. Jeżeli sprzedający nie chce się na to zgodzić, lepiej od razu szukać innego auta. Nim wybierzemy się do komisu, warto zadzwonić i zapytać, czy jest możliwość sprawdzenia auta. Może się okazać, że nawet nie mamy po co jechać. Polecamy zapoznanie się także z opiniami na temat danego punktu handlu używanymi samochodami. W sieci ich nie brakuje i są łatwe do przejrzenia.

Nie przegap najnowszych artykułów! Obserwuj Wybór Kierowców na FACEBOOKU
NEWSY
Polecane
Wybór redakcji