W internecie można kupić niedrogie urządzenia podpinane do gniazda diagnostycznego, które według zapewnień producenta mają podnieść moc silnika nawet o 35%. W teście jednego z takich modułów (Nitro OBD2) sprawdziliśmy, czy tani chiptuning korzystnie wpływa na osiągi auta.
Standardową moc silnika można łatwo podnieść, stosując tzw. chiptuning, czyli ingerencję w elektronikę, która steruje silnikiem (przeczytaj więcej). Dla wielu kierowców taka usługa jest jednak poza zasięgiem finansowym – pierwszy etap chiptuningu kosztuje ok. 1500 zł i rośnie wraz z wprowadzaniem kolejnych, w związku z czym wiele osób szuka tańszych (i prostszych) sposobów na podniesienie mocy silnika swojego samochodu. Jednym z nich jest montaż do instalacji elektrycznej listwy paliwowej tzw. boxa tuningowego za kilkaset złotych. Taka operacja faktycznie poprawia osiągi auta, ale niekorzystnie odbija się na trwałości jednostki napędowej. Wszystko przez zasadę działania boxa: urządzenie oszukuje komputer, który zaczyna zwiększać dawkę paliwa bez korekcji innych map sterowania silnika. Skutkiem jest uzyskanie zbyt bogatej mieszanki paliwowo-powietrznej, a to zwiększa zadymienie spalin, prowadzi do przegrzewania jednostki i przyspiesza wystąpienie poważnych awarii, np. wypalenia tłoka albo uszkodzenia turbosprężarki. W związku z powyższym zakup boxa nie ma sensu, jeśli zależy nam na dobrej kondycji silnika.
Innym, mniej inwazyjnym sposobem na podniesienie mocy silnika, jest zakup taniego modułu wpinanego w gniazdo diagnostyczne samochodu. Takie urządzenie kosztuje kilkadziesiąt złotych i w teorii ma modyfikować sygnały ze sterownika silnika. Obietnice producentów zachęcają do zakupu: moc silnika ma bowiem wzrosnąć nawet o 35%, a moment obrotowy – o 25%. Podobnie jak z boxami tuningowymi, również to urządzenie sprawdzono w praktyce. „Na warsztat” wzięto moduł Nitro OBD2. Po wpięciu go w złącze diagnostyczne Skody Octavii II z silnikiem 1.9 TDI/105 KM zweryfikowano, czy ta niewielka kostka rzeczywiście poprawia osiągi auta. Oto wyniki testu.
Według instrukcji urządzenie powinno przeprogramować sterownik silnika po 200 kilometrach jazdy. Kierowcą testowym został wieloletni użytkownik Skody Octavii. Miał on za zadanie mierzyć spalanie na pełnym baku i subiektywnie ocenić, czy urządzenie rzeczywiście wpłynęło na osiągi. Niestety, kierowca nie dostrzegł żadnej różnicy ani w parametrach przyspieszenia, ani zużycia paliwa. Zaobserwowane minimalne rozbieżności mieszczą się w granicach błędu pomiarowego. By nie być „gołosłownym”, Skoda po przejechaniu z modułem 1200 kilometrów pojechała na hamownię, gdzie wykonano pomiar mocy i momentu obrotowego z urządzeniem oraz bez niego. Wyniki obu prób okazały się niemal identyczne i również mieszczą się w granicach błędu pomiarowego.
Próba 1 – sprawdzenie osiągów
Próba 2 – pomiary zużycia paliwa
Próba 3 – badanie na hamowni
Wnioski z testu urządzenia Nitro OBD2
Zakup modułu Nitro OBD2 to pieniądze wyrzucone w błoto. Te i podobne urządzenia kierowcy często kupują, licząc, że jednak „coś dadzą”. Niestety, samochód z podpiętą kostką jeździ dokładnie tak samo, jak bez niej. Z uwagi na nieduży koszt do ich producentów rzadko wpływają reklamacje od zawiedzionych klientów. By się nie rozczarować, odradzamy zakup.