Zimą często wychodzi na jaw słaba kondycja akumulatora naszego samochodu. Podpowiadamy, w jaki sposób sprawdzić, czy rzeczywiście nadaje się do wymiany. Wyjaśniamy również, w jaki sposób go ładować i jak przeprowadzić awaryjny rozruch silnika z rozładowanym akumulatorem.
Wraz z nadejściem mrozów wiele samochodów dotyka problem utrudnionego porannego rozruchu. Dla wielu kierowców sprawa jest jasna: rozładował się akumulator. To jeszcze nie powód, by udać się do sklepu po nową baterię. Stan obecnego akumulatora można samodzielnie sprawdzić na własną rękę przy użyciu niedrogich narzędzi dostępnych w hipermarketach. Poszczególne czynności dokładniej opiszemy w dalszej części materiału.
Jeśli po ich wykonaniu okaże się, że bateria jest w pełni sprawna, wina najprawdopodobniej leży po stronie biegunów akumulatora i stykających się z nimi klemami, lub nawet w elementach osprzętu samochodu. Czasami za utrudniony rozruch samochodu odpowiedzialny jest uszkodzony rozrusznik, który z oporem „kręci” i powoduje spadek napięcia w instalacji elektrycznej. Z kolei niesprawny alternator generuje zbyt niskie napięcie, by odpowiednio doładować akumulator i w konsekwencji zaczyna powoli się rozładowywać.
To już jednak skrajne przypadki: mimo wszystko interwencji najczęściej wymaga sam akumulator. Poniżej w trzech częściach omówimy trzy podstawowe czynności związane z obsługą baterii samochodowej. Podpowiemy, w jaki sposób sprawdzić kondycję, prawidłowo naładować akumulator i przeprowadzić awaryjny rozruch silnika, gdy nastąpi całkowite rozładowanie.
1. Sprawdzanie kondycji i konserwacja akumulatora
Do wykonania niezbędnych pomiarów będą potrzebne dwa tanie (od 10-15 zł) urządzenia: miernik napięcia oraz areometr, określający gęstość elektrolitu (większość współczesnych akumulatorów jest bezobsługowa i nie da się w nich sprawdzić jego poziomu). Stan naładowania najlepiej sprawdzić miernikiem po całonocnym postoju: jeśli napięcie wyniesie mniej niż 12,4 V, baterię należy naładować. Z kolei prawidłowa gęstość elektrolitu to 1,28 g/cm³: wynik poniżej 1,16 g/cm³ świadczy już o zużyciu akumulatora.
Gdy podładujemy baterię naszego samochodu, warto jeszcze przeprowadzić test pod obciążeniem, bo to właśnie on da ostateczny rezultat, czy bateria nadaje się do wyrzucenia. W tym celu należy udać się do warsztatu posiadającego właściwy przyrząd lub kupić własny tester (ceny od 100 zł). Jeśli akumulator zaliczy pomiar, nadaje się do dalszej eksploatacji, a przyczyn rozładowywania/innych problemów trzeba szukać gdzie indziej.
Czytaj więcej o metodach sprawdzania kondycji akumulatora
Czynności konserwacyjne, które warto przeprowadzić
Czasami źródłem problemów z samochodową baterią jest ograniczony przepływ prądu spowodowany pojawieniem się korozji lub białego nalotu na połączeniu klem z biegunami akumulatora. Te elementy warto okresowo czyścić specjalnymi szczotkami (dostępnymi w sklepach za ok. 10-30 zł) i profilaktycznie zabezpieczyć preparatem do konserwacji połączeń elektrycznych (15-30 zł) lub wazeliną. Poranne problemy z rozruchem mogą być również efektem korozji na połączeniach przewodów masowych silnika: regularne czyszczenie powinno temu zapobiec. Jeśli podczas czynności dokonywanych przy akumulatorze rozleje się elektrolit, ochlapana powierzchnia pokryje się rdzą. Dlatego zaleca się wcześniejszy zakup neutralizatora (30 zł), który zapobiegnie rozwoju korozji.
2. Prawidłowe ładowanie akumulatora
Przed rozpoczęciem ładowania należy sprawdzić, jaka jest maksymalna pojemność baterii, którą jest w stanie obsłużyć nasz prostownik. Rynek oferuje kilka rodzajów takich urządzeń. Są to m.in.:
-
inteligentne ładowarki mikroprocesorowe z funkcjami odsiarczania i podtrzymania napięcia podczas dłuższego postoju; zwykle nadają się do wszystkich typów akumulatorów;
- prostowniki bez regulacji prądu do ładowania baterii z odkręcanymi korkami;
- prostowniki z regulacją prądu, stosowane do akumulatorów bezobsługowych; niektóre potrafią naładować nawet skrajnie wyczerpane baterie;
- prostowniki z funkcją rozruchu, odpowiednie dla osób często odpalających auto z kabli; dostarczają prąd o wartości 300-700 A.
Akumulator najwygodniej i najbezpieczniej ładować po uprzednim wymontowaniu go z samochodu: wtedy będziemy mieli pełny dostęp do biegunów i unikniemy zachlapania auta elektrolitem. Gdy zdecydujemy się nie wyjmować baterii, odłączmy przynajmniej klemy. Przed zdjęciem zacisków pamiętajmy o wcześniejszym odłączeniu prostownika z gniazdka, inaczej w wyniku ruchów zaciskami może powstać iskra: jej kontakt z wydzielanym w trakcie ładowania wodorem może mieć przykre skutki.
3. Awaryjny rozruch z użyciem przewodów lub boostera
Odradzamy awaryjne uruchamianie auta z wyczerpanym akumulatorem w postaci ciągnięcia go na linie: grozi to przestawieniem rozrządu i raczej nie da żądanego efektu. Lepiej „pożyczyć prąd” od innego auta, ale uwaga: nie powinien on mieć mniejszego akumulatora od naszego. Przed rozpoczęciem operacji należy wyłączyć silniki obu pojazdów. W pierwszej kolejności podłączamy czerwony przewód do plusowego bieguna auta-dawcy prądu, a następnie do „plusa” rozładowanego akumulatora. Podobnie postępujemy z czarnym kablem, ale uwaga: po podłączeniu go do „minusa” dawcy nie robimy tego samego do „minusa” biorcy, tylko do masy silnika, np. nielakierowanego elementu w okolicach silnika. Taka kolejność zabezpieczy przed powstaniem iskry. Nie podejmujmy prób odpalenia przy włączonym silniku dawcy: narażamy wtedy na szwank jego alternator.
Coraz większą popularnością cieszą się tzw. boostery lub powerbanki z funkcją uruchomienia auta. Są one o tyle wygodne, że kierowca przy jego użyciu jest w stanie samodzielnie podładować akumulator w nieprzewidzianej sytuacji. Niewielki powerbank wystarczy do awaryjnego rozruchu auta o pojemności do 1.6 z niedoładowaną baterią (daje prąd 200-300 A). Gdy akumulatora „padnie” całkowicie, trzeba ratować się dużym boosterem.
Podsumowanie
Zanim wydamy kilkaset złotych na nowy akumulator, upewnijmy się, czy nasz nie stracił definitywnie swoich właściwości. Czasami wystarczy przeczyścić klemy lub bieguny baterii, by bateria odzyskała sprawność. Nawet jeśli mamy pewność, że nasz akumulator jest w pełni sprawny, zaopatrzmy się w powerbank/booster do awaryjnego ładowania lub przynajmniej kable rozruchowe. Nigdy nie wiadomo, kiedy się przydadzą.