Organizowany od 1993 r. Goodwood Festival of Speed należy do najbardziej prestiżowych imprez motoryzacyjnych. To jedyne w swoim rodzaju połączenie wyścigu górskiego i rajdowego odcinka specjalnego z motoryzacyjnym piknikiem.
Imprezę odbywającą się na terenie posiadłości Lorda Marcha każdego roku odwiedza ok. 150 tysięcy osób. Frekwencja mogłaby być jeszcze wyższa, ale dla dobra sprawy organizatorzy nie zwiększają liczby biletów, które zwykle są wyprzedane już na miesiąc przed rozpoczęciem motoryzacyjnego show.
Skąd aż tak duże zainteresowanie Festiwalem Prędkości w Goodwood? To wypadkowa kilku czynników. W żadnym innym miejscu na świecie nie uda się spotkać takiej liczby sportowych samochodów – zarówno klasycznych, jak i współczesnych. Trasę w krótkich odstępach czasu pokonują auta różnych klas (od bolidów F1, poprzez WRC, na Nascar kończąc), jak również motocykle i prototypy – w tym roku trasę w Goodwood bez pomocy kierowcy przejechała autonomiczna wyścigówka Robocar. Nie bez znaczenia jest też lokalizacja. Posiadłość Goodwood House leży ok. 100 km od Londynu i w bezpośrednim sąsiedztwie Portsmouth, skąd promem można dostać na wybrzeże Francji.
Rywalizacja w Goodwood odbywa się na trasie wyścigu górskiego o długości 1,9 km oraz szutrowym odcinku specjalnym (2,5 km). Najwięcej kibiców gromadzi się przy utwardzonej trasie, więc siłą rzeczy dzieje się tam najwięcej i pojawiają się nawet samochody w szutrowych specyfikacjach. Rekord trasy wyścigu górskiego (0:41.6) ustanowił Nick Heidfeld za kierownicą McLarena MP4/13. W tym roku w zawodach najszybszy był Romain Dumas. Elektrycznym Volkswagenem I.D. R wykręcił czas 0:43.86 – najlepszy w klasie aut zasilanych prądem.
Zdjęcia: Newspress
