Większość współczesnych diesli posiada już system SCR, który do pracy potrzebuje AdBlue. Preparat będący roztworem mocznika trzeba regularnie uzupełniać. Jeżeli jego poziom spadnie do zera, uruchomienie silnika nie będzie możliwe!
Najbardziej szkodliwym składnikiem spalin z diesla jest sadza. Dzięki DPF jej emisję udało się ograniczyć niemal do zera. Wraz z wysileniem silników wzrasta ilość tlenków azotu. Powstają one pod wpływem temperatury i ciśnienia w cylindrach. Aby samochody sprostały normie emisji Euro 6, a większe także Euro 5, inżynierowie musieli opracować system rozkładający wspomniane tlenki azotu do pary wodnej i neutralnego dla środowiska azotu. Wymagany jest do tego katalizator oraz amoniak, który pochodzi z rozkładającego się pod wpływem temperatury spalin wodnego roztworu mocznika, czyli AdBlue. Właściciele diesli z rozbudowanymi układami oczyszczania spalin muszą też wiedzieć, że AdBlue oraz Eloys lub Infineum, czyli płyn do tzw. mokrych filtrów sadzy to zupełnie inne związki chemiczne, a ich zamiana niszczy układy oczyszczania spalin.


Jak działa układ SCR?
Układ SCR odpowiada za podawanie AdBlue do początkowego odcinka układu wydechowego – roztwór mocznika jest wtryskiwany tuż za turbosprężarką. Jeżeli AdBlue zostanie zużyty do końca, elektronika nie pozwoli na uruchomienie silnika. Zapas płynu trzeba więc uzupełnić gdy zapali się kontrolka lub rezerwa stopnieje do małego poziomu (w większości aut prognozowany jest zasięg na aktualnym zapasie AdBlue). Gdy AdBlue skończy się, a kierowca nie wyłączył jeszcze silnika, przejdzie on w tryb awaryjny – będzie pracował do momentu wygaszenia jednak ze zmniejszoną mocą. Możliwość ponownego uruchomienia silnika jest uzależniona od marki i modelu. Niektóre auta uda się uruchomić po napełnieniu zbiorniczka na AdBlue, inne wymagają podłączenia do komputera serwisowego, co zwykle wiąże się z koniecznością dowiezienia pojazdu do serwisu na lawecie.


Jak uzupełnić AdBlue?
Zapas AdBlue można uzupełnić samemu. Z reguły im nowsze auto, tym jest to łatwiejsze, gdyż niebieski korek systemu znajduje się pod klapką wlewu paliwa. W pierwszych autach z AdBlue, w których system nie był zakładany na etapie projektowania, wlewy znajdują się w różnych miejscach – np. pod maską w BMW X5 E70, kieszeni bagażnika (np. Seat Alhambra i VW Tiguan) czy we wnęce na koło zapasowe (np. VW Touareg, Citroen C4 Picasso). Nie ułatwia to nalewania. Warto dołożyć starań, by płyn nie uległ rozlaniu, gdyż ma właściwości korozyjne. Sam zabieg przypomina dolewanie płynu do spryskiwaczy – wystarczy odkręcić korek i wlać AdBlue (w niektórych modelach zabieg ułatwiają specjalnie zaprojektowane lejki lub węże, które przez internet można kupić za kilkanaście złotych). Warto przy tym pamiętać o minimalnej ilości płynu – odczytamy ją z instrukcji lub komputera pokładowego. Jest niezwykle istotna, gdyż system może nie wyczuć dolewki 2-3 litrów, a komunikat ostrzegawczy nie zgaśnie.
Obecność systemu SCR jest uzależniona od marki i modelu. Ogólnie można przyjąć, że system jest standardem w samochodach z dieslami o pojemności 2.0 i większej, które zostały wyprodukowane po 2014 r. Przy mniejszych jednostkach do utrzymania emisji tlenków azotu na wymaganym poziomie wystarczają katalizatory działające bez dodatków (tzw. NOx Trap).
Skąd wiadomo kiedy AdBlue się kończy? Na ile wystarcza?


Wskaźniki poziomu AdBlue są rzadkością. Najczęściej samochody posiadają kontrolkę (piktogram z butelką z wylewającym się płynem) ostrzegającą o kończeniu się zapasu płynu bądź w menu komputera pokładowego można sprawdzić na ile kilometrów wystarczy obecny zapas. Pierwsze samochody z systemem SCR bardzo ostrożnie dawkowały AdBlue – w niektórych modelach nie musiał być on uzupełniany między przeglądami. Właściciele aut wyprodukowanych po wybuchu afery dieselgate sygnalizują większe zużycie – na poziomie ok. 5% zużywanego paliwa. Zbiornik przeciętnego auta mieści najwyżej kilkanaście litrów AdBlue, więc jego tankowanie jest niezbędne co kilka tysięcy kilometrów.
Jak dolewać AdBlue?
Bez względu gdzie znajduje się korek wlewu AdBlue, procedura dolewania tego płynu zawsze wygląda tak samo.
Dolewanie AdBlue krok po kroku:
– Odkręcamy korek
– Uzupełniamy płyn
– Włączamy zapłon
– Po kilkunastu sekundach elektronika wykryje dolanie płynu i komunikat o AdBlue zgaśnie. Można uruchomić silnik.


AdBlue – w ASO, przez internet czy z dystrybutora?
AdBlue jest produkowany przez wyspecjalizowane zakłady chemiczne, m.in. grupę Azoty, która oferuje produkt NOXy oraz Yarę oferującą Air1. Pod własnymi markami AdBlue sprzedają także producenci samochodów czy koncerny paliwowe (np. Shell). Jeżeli spełnia normę ISO 22241, bez względu na opakowanie i nazwę za każdym otrzymujemy ten sam produkt – wodny roztwór mocznika o stężeniu 32,5%. Przepłacanie za „oryginalne” AdBlue mija się więc z celem. Tym bardziej, że rozrzut cenowy, nawet przy zakupach przez internet, przekracza 100% na tym samym produkcie. W hurcie AdBlue jest zaskakująco tanie. Przy zakupie 1000 l za litr płaci się niecałe 1,2 zł. Przy opakowaniach o mniejszych pojemnościach cenę windują oczywiście koszty pakowania, dystrybucji i składowanie, jednak w żadnym przypadku nie uzasadnia to wydawania przeszło 6 zł za litr „oryginalnego” AdBlue.


Najwygodniejszym sposobem zakupu AdBlue stają się dystrybutory na stacjach paliw. Początkowo były zlokalizowane przy głównych szlakach tranzytowych, gdyż SCR wcześniej pojawił się w ciężarówkach niż w autach osobowych. W odpowiedzi na potrzeby kierowców sieć stacji oferujących AdBlue nalewanego z pistoletu w cenie ok. 2 zł/l stale rośnie.
Korzyścią z zakupu AdBlue z dystrybutora jest ograniczone ryzyko rozlania płynu. Jeżeli poziom płynu osiągnie maksymalny poziom, pistolet automatycznie odbije. W przypadku tankowania z butelki trzeba znać pojemność układu i ilość dolewanego AdBlue, by uniknąć przelania. Jeżeli taka usługa nie jest dostępna płyn uda się kupić w butelce – oczywiście za odpowiednio wyższą cenę (nawet 40 zł/10 l). W niektórych autach uzupełnianie AdBlue z dystrybutora może uniemożliwić zbyt mała średnica wlewu. Najdroższe jest „tankowanie” AdBlue w ASO, które potrafi policzyć sobie za taką usługę nawet 200 zł.