Samochód dla kobiety. 10 polecanych modeli

Czy samochód dla kobiety powinien być mały, zwrotny i z silnikiem o skromnej mocy? Na szczęście nie! Wybraliśmy 10 ciekawych propozycji aut dla pań.

Czy samochód idealny dla kobiety musi zawsze oznaczać propozycje z segmentu A lub B? Niekoniecznie! Bardzo często kobiety świadomie wybierają większe auta w poszukiwaniu komfortu, przestrzeni i poczucia bezpieczeństwa. Moda się zmienia, wraz z nią preferencje użytkowniczek dróg. Oczywiście klasyka gatunku wciąż jest popularna – np. Fiat 500 czy różne modele MINI, ale wśród chętnie wybieranych przez panie aut pojawia się coraz więcej modeli sportowych oraz crossoverów. Wybraliśmy kilka propozycji, które powinny rozważyć panie podczas poszukiwań nowego auta.

Citroen C3 1.2 PureTech (110 KM)

 

Zaczniemy od auta, które zostało stworzone dla kobiet. Ba! W ofercie jest nawet specjalna wersja Elle, która posiada wiele elementów inspirowanych modą, ciekawe akcenty stylistyczne i paletę kolorów. Poza tym oferta obejmuje mnóstwo elementów personalizacyjnych, dzięki którym można dopasować auto do własnych preferencji. Dwa kolory dachu, ciekawe kolory lakierów, zestawy naklejek itp. Do tego niezwykle sympatyczny wygląd z praktycznymi elementami – np. nakładki z tworzyw sztucznych chroniące krawędzie drzwi.

Pod maską może pojawić się jeden z dwóch silników – benzynowe 1.2 PureTech oraz wysokoprężne 1.5 BlueHDI. Do miasta zdecydowanie lepszym wyborem będzie 1.2 PureTech w mocniejszej odmianie o mocy 110 KM. Nie dość, że zapewni on świetną dynamikę i odrobinę sportowych emocji, to na dodatek kultura pracy pozwoli na komfortowe pokonywanie kolejnych przecznic miasta. Ten silnik w połączeniu z automatyczną 6-biegową przekładnią to świetne połączenie. Cena takiej wersji napędowej z wyposażeniem Elle to nieco ponad 94 000 złotych

Fiat 500 BEV 3+1 (118 KM)

Kolejna propozycja to wspomniana klasyka gatunku, ale w zupełnie nowej, elektrycznej odmianie. Auto wciąż prezentuje się fantastycznie, jest małe, zwinne, zwrotne i „urocze”, a do tego zeroemisyjne. Napęd elektryczny w mocniejszej odmianie o mocy 118 KM zapewnia rewelacyjną dynamikę w mieście, a na baterii mieszczącej 37,3 kWh (netto) jest w stanie pokonać nawet 300 kilometrów. Pojemność bagażnika jest wystarczająca na podstawowe zakupy lub weekend za miastem, a w odmianie 3+1 mamy dodatkowe drzwi po prawej stronie, które istotnie ułatwiają zajęcie miejsca na kanapie. Oczywiście tego miejsca nie ma zbyt wiele, ale w aucie zmieszczą się cztery niewysokie osoby. Poza tym tak wyglądającemu modelowi można wiele wybaczyć.

A wybaczyć trzeba przede wszystkim wysoką cenę, bowiem w tej wersji i z mocniejszym napędem, Fiat 500 w elektrycznej odmianie kosztuje (bez rabatów) 152 600 złotych za odmianę Icon. Za nową wersję La Prima by Bocelli trzeba zapłacić już 172 000 złotych, a jeśli ktoś woli mieć wiatr we włosach i wybierze wersję z otwieranym dachem, będzie musiał dołożyć 4000 złotych. Można pójść też inną drogą – wybrać odmianę z 95-konnym silnikiem, jedną parą drzwi oraz mniejszym akumulatorem (do miasta i tak wystarczy). Wtedy cena będzie startowała z poziomu 110 000 zł. Czy warto? Samochód sam w sobie jest świetny i daje mnóstwo przyjemności podczas jazdy. Nie jest ani sportowy, ani wyjątkowo komfortowy czy luksusowy, ale daje mnóstwo frajdy i budzi ogromną sympatię. Nie jestem znawcą, ale byłby to idealny dodatek do każdej stylizacji.

Cupra Born (204 KM)

Pozostajemy w klimacie aut elektrycznych, ale z miłego dla oka „cukiereczka” zmieniamy auto na bardzo dynamiczne i rzucające się w oczy. Założę się, że większość nie kojarzy tego modelu. Ba! Wiele razy testując inną Cuprę spotykałem się ze zdziwieniem kierowców i przechodniów, którzy w ogóle nie znali hiszpańskiej marki. Model Born jeszcze przez kilka lat będzie rzadkością na ulicach. To przepis na auto dla indywidualistki, która chciałaby zaskoczyć wszystkich nietuzinkowym wyborem.

Technicznym bliźniakiem jest Volkswagen ID.3, który ma podobne gabaryty i proporcje. W przypadku Cupry możemy mówić o ciekawszej, bardzo agresywnej stylistyce. Oczywiście wiele zależy od konfiguracji, ale ciemnoniebieski lakier, również w matowym wykończeniu, miedziane dodatki oraz duże, nawet 20-calowe felgi robią wrażenie. Auto oferuje również bardzo dużo przestrzeni, spory bagażnik, a napęd elektryczny o mocy 204 KM zapewnia naprawdę niezłe osiągi. Bateria o pojemności 58 kWh (netto) zdaniem producenta umożliwia pokonanie do 425 km na jednym ładowaniu. Cena tej wersji zaczyna się od 179 600 złotych.

Land Rover Range Rover Evoque 2.0 P I4 (200 KM)

Kolejne auto w zestawieniu, za którym trudno się nie obejrzeć. Pierwsza generacja podbiła serca wielu kierowców, a za stylistykę odpowiadała m.in. Victoria Beckham. Nowa generacja, choć mocno nawiązuje do poprzednika, wygląda zdecydowanie lepiej i bardziej nowocześnie. Zresztą wystarczy zajrzeć do środka, gdzie czekają aż trzy ekrany, z czego jeden z regulowanym pochyleniem. Możliwości konfiguracji są ogromne – mowa nie tylko o dodatkach i gadżetach poprawiających komfort jazdy oraz bezpieczeństwo. Do wyboru jest mnóstwo lakierów, kolorów tapicerek, akcentów i dodatków. W konfiguratorze można spędzić długie godziny.

Co prawda w ofercie jest wersje hybrydowa typu plug-in o mocy systemowej 309 KM, ale cena startuje od poziomu sporo ponad 300 000 złotych. Optymalnym wyborem jest silnik benzynowy 2.0 P I4 o mocy 200 KM, który zapewni niezłą dynamikę, posiada napęd na cztery koła, a do tego kosztuje ponad 50 000 złotych mniej. Różnicę można przeznaczyć na wspomniane dodatki. Uwierzcie, jest tego naprawdę bardzo dużo, a swobodne zaznaczanie pozycji w konfiguratorze z pewnością podniesie cenę. Znacząco!

Lexus NX 2.5 Hybrid 243 KM

Równie ciekawą i nie mniej stylową propozycją jest Lexus NX. To kompaktowy crossover z mocnym i oszczędnym napędem hybrydowym. To klasyczna hybryda, która nie wymaga ładowania z gniazdka, ustawiania trybów, śledzenia zasięgu itp. Tutaj wszystko dzieje się automatycznie – komputer dobiera odpowiedni tryb pracy napędu, a oszczędności z tego płynące są uzależnione od ciężaru prawej stopy. Samochód jest bardzo komfortowy, a wnętrze zaprojektowano tak, aby cieszyło oko. Mowy NX prezentuje się fenomenalnie także w zewnątrz i trudno od niego oderwać oczy.

Zapewnia także odpowiednie osiągi, bowiem 243-konny napęd hybrydowy dba o to, aby auto było odpowiednio dynamiczne. O sportowych osiągach lepiej zapomnieć, ale sprawna jazda po mieście i w trasie to żaden problem dla NX-a. Napęd kierowany jest na przednie koła za pośrednictwem skrzyni E-CVT, która wymaga przyzwyczajenia, ale gwarantuje komfortową, płynną pracę. Moim zdaniem w takim samochodzie o to właśnie chodzi – o czerpanie przyjemności z komfortowej jazdy, bez zastanawiania się, czy aktualnie wybrany tryb pracy napędu lub skrzyni jest odpowiedni. Za taki komfort psychiczny trzeba zapłacić co najmniej 210 900 złotych.

DS 4 1.6 E-Tense (225 KM)

W przypadku DS 4 i napędu hybrydowego plug-in o mocy 225 KM zabawy jest już nieco więcej, ale auto jest tego warte. Francuski szyk i awangarda – każda kobieta to doceni. Ten samochód jest jak francuski salon mody. Zadbano o każdy szczegół, a we wnętrzu aż chce się przebywać. Piękne kształty, stylistyczne rozwiązania i akcenty. Ba! Niektóre elementy są nastawione przede wszystkim na wygląd, a ergonomia została zepchnięta na drugi plan. Ma być pięknie i efektownie, nie zawsze wygodnie i funkcjonalnie. To tak, jak z niektórymi elementami kobiecej garderoby. Niewielka torebka ma być piękna, a nie pojemna. Szpilki mają robić wrażenie, a nie być wygodne. W DS 4 jest podobnie.

Napęd hybrydowy plug-in o mocy systemowej 225 KM pozwala na jazdę bezemisyjną na dystansie do 55 kilometrów. Wystarczy, aby dojechać do pracy, na zakupy lub do znajomych. Potem wystarczy podłączyć auto do ładowania w garażu lub w pracy, aby w pełni wykorzystać potencjał napędu. Prąd się skończył? Wtedy auto przechodzi w tryb pracy hybrydy równoległej, a więc przez większość czasu korzysta z silnika spalinowego, a silnik elektryczny wykorzystuje podczas bardzo wolnej jazdy, ruszania itp. Ile kosztuje ten francuski szyk? W wersji hybrydowej co najmniej 168 900 złotych.

MINI Cabrio JCW 2.0 (231 KM)

Spora moc, wiatr we włosach, słoneczne, letnie popołudnie – brzmi jak przepis na pięknie spędzony czas? Zdecydowanie. Zapewnić go może MINI Cabrio w odmianie JCW, czyli John Cooper Works. Co to oznacza? Mocną wersję o mocy 231 KM z manualną lub automatyczną skrzynią biegów. Autko jest małe, a więc świetnie spisze się w mieście, a słuszna moc pozwoli poczuć dreszczyk emocji, a przy okazji zaskoczyć niejednego kierowcę „sportowego” auta na światłach.

Poza tym MINI słynie z ogromnych możliwości konfiguracyjnych. Szary lakier i czerwone dodatki, a może brytyjska zieleń i karmelowa tapicerka skórzana? Możliwości jest mnóstwo i sama zabawa w konfiguratorze daje mnóstwo frajdy. Oczywiście kwintesencją jest sama jazda i nawet słabsza wersja potrafi dać sporo przyjemności, ale to JCW maluje uśmiech na twarzy i daje wrażenie, że jedziemy małym gokartem. Co prawda MINI nie jest już takie „mini”, ale ma to swoje zalety. W bagażniku zmieścimy zakupy lub drobny bagaż, a na kanapie zasiądą dwie niewysokie osoby. Cena? Za topową wersję z automatem trzeba zapłacić co najmniej 166 300 złotych, ale po zabawie w konfiguratorze kwota może wzrosnąć do ponad 200 000 złotych.

Honda e (154 KM)

Kolejne auto, które wygląda naprawdę interesująco – zarówno z zewnątrz, jak i w środku. Honda e to miejski samochód elektryczny, który zaskakuje świetną stylistyką i rozwiązaniami. Kamery zamiast lusterek? Ekran rozciągający się na szerokość całej deski rozdzielczej? Możliwość częściowej integracji z autem za pośrednictwem smartfona? Honda e naprawdę zaskakuje i co prawda nie nadaje się do dalekich podróży – zasięg na większej baterii 35,5 kWh (28,5 kWh netto) to nieco ponad 200 kilometrów – ale w mieście ten samochód sprawdzi się wyśmienicie. Alternatywa dla elektrycznego Fiata 500? Jeśli ktoś chce się wyróżnić i „pięćsetka” to za mało, bardziej oryginalna Honda zda egzamin.

Japońska propozycja ma kilka asów w rękawie. Oprócz tego, że jest zdecydowanie bardziej nowoczesna i sprawia niemal futurystyczne wrażenie, ma dodatkową parę drzwi. To zdecydowanie podnosi walor użytkowy auta – o wiele wygodniej podwieźć dzieci do szkoły lub przedszkola. Jest również nieco większy bagażnik – od 171 do 861 litrów. Cena? Wersja z mniejszą baterię i o niższej mocy to koszt co najmniej 155 800 złotych, ale warto dołożyć do mocniejszej wersji z większą baterią – 168 800 złotych. Polecam również zajrzeć do konfiguratora – opcji personalizacji jest mnóstwo.

Toyota Yaris Cross 1.5 Hybrid (116 KM)

Miejski crossover – to obecnie najmodniejszy rodzaj nadwozia i trudno się temu dziwić. Takie auta oferują to, co niezbędne w mieście, ale również „w bonusie” dostajemy coś, co sprawdzi się podczas weekendowych wypadów za miasto. Przykładem jest Toyota Yaris Cross, która w mieście zapewni świetną mobilność i pewność np. podczas pokonywania wysokich krawężników. Za miastem z kolei może przydać się wyższe zawieszenie oraz opcjonalny napęd na cztery koła. To nie jest auto terenowe, ale prześwit 170 mm pozwoli na swobodną jazdę np. leśnymi drogami. W sam raz, gdy w planie jest dojazd na biwak lub pole namiotowe.

Napęd hybrydowy Toyoty zapewnia bezproblemową pracę oraz bardzo ekonomiczną jazdę. Zdaniem producenta, auto zadowoli się około 4,7 l/100km. Osiągi? Raczej przeciętne. Przyspieszenie od 0 do 100 km/h zajmuje 11,8 sekundy, a prędkość maksymalna to 170 km/h. Ale jeśli komuś zależy na mobilności i sprawności nie tylko w mieście, sportowe doznania nie mają większego znaczenia. Najtańsza wersja hybrydowa to koszt 100 900 złotych, a za odmianę z napędem na cztery koła AWD-i trzeba zapłacić 114 900 złotych.

Nissan Juke 1.6 Hybrid (143 KM)

Pierwsza generacja Nissana Juke była niezwykle charakterystyczna i popularna wśród kobiet. Czy druga generacja kontynuuje ten trend? Być może nie jest już tak przebojowa i kontrowersyjna, ale to wciąż jeden z najciekawszych stylistycznie przedstawicieli crossoverów z segmentu B. Do tej pory w ofercie był tylko jeden silnik – 1.0 DIG-T o mocy 114 KM – który nie był w stanie pokazać potencjału tego auta, ale nowy napęd hybrydowy o mocy 143 KM wydaje się idealnym wyborem. Jest oszczędny w mieście, wystarczająco dynamiczny i elastyczny w trasie.

W tym aucie trudno zachować anonimowość, ale to chyba o to chodzi. Przednia część jest bardzo charakterystyczna, z umieszczonymi wysoko światłami LED oraz okrągłymi kloszami niżej z ciekawą sygnaturą wewnętrzną. Tył jest nieco spokojniejszy, ale również nie można pomylić Juke’a z żadnym innym modelem. We wnętrzu również jest bardzo interesująco. Co więcej, do wyboru mamy kilka wersji kolorystycznych np. z pomarańczowymi panelami lub ze wstawkami z czarnego zamszu. W tym aucie trudno się nudzić! Ceny? Bazowa wersja z napędem hybrydowym to koszt 125 470 złotych.