PoradyPoradySerwis samochodu elektrycznego – mniej części, mniej zmartwień

Serwis samochodu elektrycznego – mniej części, mniej zmartwień

Wokół serwisowania samochodów zasilanych prądem krąży wiele mitów. Postawmy sprawę jasno: serwisowanie tych aut jest nieskomplikowane i rutynowe. A do tego tańsze niż aut spalinowych.

Transformacja w kierunku elektromobilności wpływa nie tylko na producentów oraz na nas, kierowców, ale i na pracę serwisów samochodowych, które od kilku lat też zaczynają „przestawiać się” na elektryki. To wymaga nowego sprzętu diagnostycznego, nowych procedur w radzeniu sobie z wysokonapięciowym układem elektrycznym oraz, oczywiście, doświadczenia. Stawia to przed serwisantami nowe wymagania zarówno w zakresie wiedzy, jak i bezpieczeństwa. Z perspektywy klienta posiadanie takiego samochodu przynosi jednak… pewną ulgę.

Przykład: Skoda Enyaq iV. „Enyaq iV to pierwsza Skoda, w przypadku której o częstotliwości serwisowania nie decyduje przebieg. Samochód powinien być regularnie serwisowany co 2 lata, po prostu” – powiedział Karel Starý, szef działu obsługi posprzedażnej Skody w Czechach. Dzięki temu właściciele elektrycznego SUV-a nie muszą w ogóle pilnować przebiegu.

Bez wielu części

To samo w sobie przynosi oszczędności, szczególnie dla tych, którzy pokonują większe przebiegi i musieliby odwiedzać serwis częściej. Modele Skody ze spalinowymi silnikami muszą być bowiem serwisowane po 15 000 lub 30 000 kilometrów lub po roku albo 2 latach, w zależności od tego, co nastąpi wcześniej. Enyaq iV nie wymaga tak częstych przeglądów, co oczywiście oszczędza czas i pieniądze właściciela.

W porównaniu z autami spalinowymi tańsze są również same regularne przeglądy elektryka. Powód jest prosty: nie ma tu potrzeby wymiany filtrów oleju i paliwa ani świec zapłonowych. Pozostają jedynie standardowe zadania: wymiana filtra przeciwpyłkowego, płynu hamulcowego oraz sprawdzenie klimatyzacji, wycieraczek i innych elementów eksploatacyjnych. Samochody elektryczne podobnie jak spalinowe po kilku latach wymagają wymiany płynu chłodzącego, choć nawet to jest tańsze niż w przypadku porównywalnych aut z konwencjonalnym napędem.

Samochód elektryczny pozwala również zaoszczędzić na kosztach serwisu w inny sposób. „Dzięki rekuperacji samochody elektryczne mniej korzystają z hamulców. Nie ma tu również potrzeby wymiany części takich jak paski rozrządu, wtryskiwacze, sprzęgło, dwumasowe koło zamachowe, filtry cząstek stałych, zawór EGR czy turbosprężarka” – dodał Karel Starý.

Bez obaw o akumulator

Dla kierowców, którzy nie są jeszcze zaznajomieni z samochodami elektrycznymi, problematyczną kwestią wydaje się żywotność akumulatora. Dotychczasowe doświadczenia udowadniają jednak, że właściciele elektryków nie muszą się o to martwić. Choć akumulator jako całość jest nadal zdecydowanie najdroższym elementem pojazdów zasilanego prądem, sytuacje, gdy niezbędna jest jego wymiana, są niezwykle rzadkie. Jeśli bateria z czasem ulegnie degradacji i nie będzie dostatecznie wydajna, wystarczy wymienić tylko uszkodzony moduł. Koszt takiej wymiany jest porównywalny z większymi naprawami w samochodzie spalinowym, np. z wymianą turbosprężarki.

Co więcej, akumulator trakcyjny w samochodzie elektrycznym jest objęty długą gwarancją – zazwyczaj to 8 lat lub 160 tys. km (np. w przypadku Skody). Producenci zazwyczaj gwarantują w tym czasie utrzymanie 70% fabrycznej pojemności baterii. To jednak zabezpieczanie z „zapasem”, czego dowodzą statystyki od kilku lat gromadzone w oparciu o tysiące egzemplarzy elektryków (np. ze strony Geotab, gdzie można sprawdzić stopień degradacji baterii w czasie dla wielu modeli; narzędzie opiera się na analizie aut flotowych i prywatnych). Badania wskazują, że średnio akumulator traci ok. 2% swojej pojemności rocznie, czyli – w przypadku zasięgu 500 km – jakieś 10 km. A po 10 latach bateria wciąż będzie mogła pomieścić 80% swojej pierwotnej ilości energii.

Użytkownik samochodu ma zresztą wpływ na kondycję akumulatora i odpowiednim postępowaniem może przedłużyć jego żywotność (więcej informacji: Jak wydłużyć życie akumulatora w samochodzie elektrycznym?). „Ogólnie rzecz biorąc, podkreślamy, że użytkownicy powinni rozumieć i postępować zgodnie z instrukcjami i zaleceniami zawartymi w instrukcji” – dodał Starý. I zwrócił uwagę, że baterie generalnie nie przepadają za częstym korzystaniem z szybkich ładowarek (zasadniczo powinny być ładowane w domu, a z szybkiego ładowania należy korzystać w trasie) i najdłużej będą „zdrowe”, jeśli jak najczęściej pozostaną w zakresie naładowania 20-80%.

Nie przegap najnowszych artykułów! Obserwuj Wybór Kierowców na FACEBOOKU

1 KOMENTARZ

NEWSY
Polecane
Wybór redakcji