TestyTestKia Stinger 3.3 V6 kontra Skoda Superb 2.0 TSI – PORÓWNANIE

Kia Stinger 3.3 V6 kontra Skoda Superb 2.0 TSI – PORÓWNANIE

Pochodzą z dwóch różnych światów, ale mają zbliżone wymiary, mocne silniki i napęd na cztery koła. Jeden z nich to klasyczne gran turismo we współczesnym wydaniu, drugi stanowi usportowioną interpretację limuzyny klasy średniej. 366-konna Kia Stinger GT kontra 272-konna Skoda Superb.

Stinger w języku angielskim oznacza żądło. Ta nazwa mówi wszystko – Koreańczycy są bowiem tak pewni siebie i swojego dziecka, które debiutowało w 2017 r., że absolutnie się z tym nie kryją. Ba, ich auto powstało przede wszystkim z myślą o walce o klienta mocnych modeli klasy premium. Dotyczy to w szczególności topowej odmiany, wprawianej w ruch przez 3,3-litrowy podwójnie doładowany silnik V6, który w dzisiejszych czasach wydaje się być tworem pochodzącym z poprzedniej epoki. Ale jest, jeździ i potrafi znacznie więcej niż dotychczasowe Kie znane po tej stronie Atlantyku.

Na tle Stingera Superb to po prostu kolejna Skoda. Tyle że z mocniejszym niż zazwyczaj silnikiem, na większych kołach oraz z nieco ostrzejszymi rysami twarzy w odmianie Sportline. 272 KM w Superbie prezentują się naprawdę godnie, ale czy czynią z tego auta prawdziwego konkurenta dla Stingera? Czas na odpowiedź.

Kia Stinger i Skoda Superb
Superb przy Stingerze prezentuje się znacznie zwyczajniej.

Kia Stinger kontra Skoda Superb – cena, wyposażenie

Najmocniejsze odmiany Superba i Stingera dzieli kwota aż 61 600 zł – na niekorzyść tego drugiego. Po części wynika to z wyższej akcyzy, jaką jest objęte koreańskie auto korzystające z 3,3-litrowego silnika, a po części z klasycznej konstrukcji, opartej na platformie tylnonapędowej.

W odmianie GT Stinger imponuje swoim absolutnie pełnym wyposażeniem. Tutaj odhaczono dosłownie wszystko, a elementy wymagające dopłaty to jedynie szklany dach oraz lakier metalizowany. Seryjnie otrzymujemy więc m.in. skórzaną tapicerkę, ogrzewane i wentylowane fotele, ekran head-up, nawigację satelitarną, kamery 360 stopni, oświetlenie LED oraz elementy bezpieczeństwa, jak asystenci martwego pola, utrzymywania na pasie ruchu, znaków oraz adaptacyjny tempomat.

Superb w wariancie Sportline za większość elementów, które Kia zapewnia w ramach swojej ceny, wymaga dopłaty. Niektóre, jak choćby wyświetlacz head-up, zestaw kamer dookoła auta czy skóra, w tej wersji czeskiego bestsellera nie występują. Ale Skoda, która w zeszłym roku przeszła modernizację, przebija rywala nowoczesnymi reflektorami matrycowymi (seryjne w Sportline) oraz funkcją jazdy półautonomicznej, wymagającą wyłożenia 4000 zł.

Kia Stinger kontra Skoda Superb – przestronność kabin

Stinger ze swoim niższym o 7 cm (1,40 wobec 1,47 m wysokości) i o innych proporcjach nadwoziem niż Superb zdecydowanie nie powstał z myślą o zapewnieniu jak największej przestrzeni w kabinie. Owszem, ma sporo do zaoferowania wewnątrz, jednak tutaj pod względem przestronności liczy się tylko jedno auto. Jest nim produkt Skody, znanej zresztą na rynku z tego, że za podobne do rywali pieniądze „oferuje więcej samochodu”.

Różnice widać gołym okiem, jednak ilością miejsca w drugim rzędzie absolutnie wyrasta poza klasowe standardy i wszelkie normy. Jest go tak dużo, że swobodnie można podróżować tutaj z nogą założoną na nogę. Ze względu na sposób wyprofilowania niezłej kanapy i obszerny tunel środkowy najlepiej poczują się tu jednak tylko dwie osoby.

Z tyłu Kia nie jest ciasna, choć w każdym kierunku zapewnia mniej przestrzeni. Powyżej średniej wypada miejsce na kolana, natomiast poniżej – na głowy, barki oraz… stopy, które trzeba niemal na siłę wciskać pod oba fotele. Co gorsza, kanapa okazuje się stosunkowo wąska, a wsiadanie na nią – nie tak łatwe jak u rywala. W odróżnieniu od niego nie ma tu także co liczyć na dodatkowy panel klimatyzacji czy specjalne zagłówki z wysuwanymi bocznymi częściami, które świetnie sprawdzają się w dalekich podróżach.

Za to za kierownicą przyjemniej przebywa się w Stingerze. Nie dość że jego fotele w fantastyczny sposób łączą przydatność na co dzień ze sportowymi kompetencjami, to jeszcze są obszerne, wszechstronnie regulowane oraz nisko osadzone. W rezultacie jeszcze przed uruchomieniem silnika dają odczucia obcowania z samochodem o sportowej naturze, w którym nogi są mocno wyprostowane, a deska rozdzielcza przyjemnie „osacza” kierowcę.

Zakres regulacji zintegrowanych siedzeń Superba jest jeszcze większy, jednak nie mogą się one równać z tymi w Kii. Nie oferują równie dobrego trzymania, co u rywala, a kierownica (z manualną, a nie elektryczną regulacją – jak w Kii) nie została umieszczona równie pionowo. I jeszcze jedno – w Skodzie siedzi się wyraźnie wyżej, jakby nad kokpitem, co już na dzień dobry nie daje takiego poczucia zespolenia z samochodem, jak ma to miejsce u konkurenta.

Kia Stinger kontra Skoda Superb – kokpity

Sportowo czy zwyczajnie? My wybieramy to pierwsze, czyli Stingera, którego starannie wykończona deska rozdzielcza – z trzema okrągłymi nawiewami pośrodku, klasycznymi zegarami oraz rozbudowanym tunelem środkowym z aluminiowym panelem – ma w sobie więcej niż odrobinę oryginalności. Ma też dopracowaną ergonomię oraz sportowy charakter, którego próżno szukać u stawiającej głównie na konkrety Skody.

Kia Stinger 3.3 V6 GT - kokpit
Kokpit Stingera, czyli duże zegary, dopracowana ergonomia oraz staranne wykończenie i sportowy charakter. Szkoda, że ekran systemu multimedialnego został umieszczony zbyt daleko kierowcy, a plastiki miejscami pochodzą z tańszych modeli Kii.

Konkrety, czyli wyłożone tkaniną kieszenie w drzwiach, liczne schowki, wnęki i półki oraz niemal książkowo rozplanowane elementy obsługi. Wyjątek stanowi tylko zbyt nisko zabudowany 9,2-calowy ekran systemu multimedialnego, który w wymagającym dopłaty wariancie Columbus (m.in. z odtwarzaczem DVD i nawigacją) nie ma przycisków skrótów do najważniejszych funkcji oraz pokrętła głośności. Działa za to bardzo szybko, oferuje funkcje online i przyjemną dla oka grafikę. Szkoda tylko, że błyszczący się ekran nieco utrudnia trafianie w wybrane elementy.

Skoda Superb 2.0 TSI - kokpit
Kokpit Superba wyróżnia się prostym wzornictwem, książkową obsługą oraz pojemnymi schowkami. Ekran systemu multimedialnego znalazł się za nisko.

Mniejszy, 8-calowy ekran multimediów Kii umieszczono wprawdzie na szczycie kokpitu, jednak korzystanie z niego bywa utrudnione. Dlaczego? Po cofnięciu fotela, aby użyć przycisków w jego prawym górnym rogu, trzeba niestety daleko wyciągnąć dłoń i „wesprzeć” się niewielkim skłonem w przód. Poza tym system operacyjny koreańskiego auta okazuje się czytelny i dobrze poukładany, choć nie tak nowoczesny i rozbudowany (brak funkcji online) jak u rywala.

Ba, do Kii nie otrzymamy również ekranu zamiast zegarów. Ale czy to wada? Duży i czytelny wyświetlacz komputera pokładowego wciśnięty pomiędzy okrągłe wskaźniki wydaje się rozwiązaniem absolutnie wystarczającym.

Kia Stinger kontra Skoda Superb – silniki

Clou programu, a więc silniki, tylko pogłębia różnice pomiędzy Stingerem a Superbem. O potencjale drzemiącym między przednimi kołami koreańskiego auta można się przekonać tuż po uruchomieniu 3,3-litrowego V6. Dźwięk, wspomagany akurat w tym egzemplarzu przez akcesoryjny układ wydechowy, już na dzień dobry okazuje się mocny, głęboki i pełen życia. Później jest tylko lepiej – donośniej, bardziej basowo i ostrzej – w rezultacie czego zwyczajnie brzmiące 2.0 TSI Skody zawsze znajduje się na przegranej pozycji.

Kia Stinger 3.3 V6 GT - silnik
3,3-litrowy silnik V6 wytwarza 366 KM i wykazuje się niedźwiedzią siłą już od niskich obrotów.

Ale wcale to nie dziwi. 4 cylindry, 272 KM i 350 Nm przy 6 „garach”, 366 KM oraz 510 Nm jawią się niczym Dawid przy Goliacie. Tyle tylko, że podobnie jak w biblijnej przypowieści ten pierwszy w zanadrzu ma asa w rękawie. Jest nim zdecydowanie, bo aż o 288 kg (!) (1570 wobec 1858 kg) niższa masa własna Skody. I to właśnie stanowi sekret, dzięki któremu po ruszeniu z miejsca Superb potrafi tak długo dotrzymać kroku Stingerowi.

Skoda Superb 2.0 TSI - silnik
2-litrowy, 272-konny silnik płynnie oddaje moc i przy spokojnej jeździe dba o umiarkowane zużycie paliwa.

Wspomagane przez procedurę startową oraz napędy 4×4 (w Skodzie znalazł się Haldex dołączający tylną oś, natomiast w Kia sprzęgło płytkowe przerzucające moment obrotowy na przód) samochody na pierwszych metrach idą praktycznie łeb w łeb. Ba, do 50 km/h nieco szybciej dopada Skoda, która 100 km/h osiąga z kolei o 0,1 s wolniej niż rywal – w 5,5 zamiast 5,4 s. Później, wraz z oddalaniem się od tej prędkości, czeskie auto zaczyna jednak coraz mocniej odczuwać niedobór mocy i do 180 km/h rozpędza się już o 2,1 s wolniej niż Stinger (17,9 wobec 15,8 s). Ale czy to przepaść? Według nas – absolutnie nie!

Za to w każdym innym aspekcie pracy silników różnice są ogromne. Kia już od niskich obrotów ma wręcz niepohamowaną siłę, przywodzącą na myśl klasyczne wolnossące jednostki V8. Tutaj każde muśnięcie pedału gazu jest zamieniane w raptowne i odczuwalne przyspieszenia, a wszystko odbywa się w sposób naturalny, jakby bez większego wysiłku.

Na tym tle 2.0 TSI Skody jest wyraźnie bardziej stonowane i powściągliwe. Pozwala sobie też na sporą słabość poniżej 1800 obr./min, by później chętnie i szybko zabierać się do pracy. Tyle że tutaj tę pracę bardziej widać po przesuwającej się wskazówce prędkościomierza niż czuć w plecach. Z kolei reakcja na gaz nie jest równie bezpośrednia i ostra jak u rywala, co ma swoje przełożenie za każdym razem, gdy podjeżdża się pod dystrybutor.

Kia Stinger i Skoda Superb

Tutaj górą jest Skoda, która przy spokojnej jeździe potrafi odwdzięczyć się średnim wynikiem na poziomie 9,6 l/100 km, a więc o 2,5 l niższym niż Kia. Oczywiście, częste korzystanie z osiągów wyraźnie te wyniki podbija. Szczególnie w Stingerze, gdzie dynamiczna jazda trasą odbija się czkawką wyrażaną przez 15-16 l/100 km (11-12 l/100 km w Skodzie).

Kia Stinger kontra Skoda Superb – skrzynie biegów

Stinger, podobnie jak Skoda, ma zmienną naturę, którą wyostrza się pokrętłem na tunelu środkowym. Jego położenie wpływa m.in. na pracę silnika, zawieszenia, układu kierowniczego oraz automatu. Kia do wyboru daje 5 trybów, w tym Smart, znakomicie dostosowujący się do aktualnego stylu jazdy prowadzącego. Również w Skodzie kierowca może wybierać spośród pięciu opcji (Eco, Normal, Comfort, Sport i Individual), jednak żadna z nich nie wykazuje się równie dużą rozpiętością pracy, jak ma na to miejsce u rywala.

8-biegowy automat Stingera, będący własną konstrukcją koreańskiej marki, odznacza się mnóstwem zalet. Niezwykle szybko i płynnie zmienia biegi, dając kierowcy to poczucie ciągłego panowania nad sytuacją i praktycznie wszystkie zadania wykonując w czasie rzeczywistym. Ba, swoim działaniem przypomina skrzynię ZF, stosowaną np. przez BMW.

Brakuje mu tylko jednego. Mianowicie podczas hamowania (także w najostrzejszym trybie Sport+) nie redukuje jednocześnie kilku biegów, przez co na wyjściu z zakrętu potrzebuje chwili na odnalezienie optymalnego przełożenia.

Kia Stinger 3.3 V6 GT - przód
Pomarańczowy lakier o nazwie „Neon Orange” nie wymaga żadnej dopłaty.

7-biegowa przekładnia DSG Skody budzi bardziej mieszane odczucia. Z jednej strony biegi zmienia w okamgnieniu i przeważnie miękko, ale z drugiej nie potrafi równie dobrze współpracować z kierowcą, co skrzynia rywala. Szczególnie w trybie D, w którym czasem reaguje nieco opieszale. Ale jest na to sposób – przestawienie dźwigni w ustawienie S, w którym przekładnia nie trzyma niepotrzebnie wysokich obrotów i szybko odpowiada na kickdown. Szkoda tylko, że czasem przy redukcji biegu, np. przed skrzyżowaniem, zdarza się jej szarpnąć.

Szkoda też, że nie zdecydowano się na zastosowanie w pełni niezależnego trybu ręcznego, który nie ingerowałby w poczynania kierowcy np. w skręcie na „dokręconej” dwójce, zmieniając w ten sposób balans samochodu. Jak powinno być, pokazuje Kia, ze swoim bardzo dobrze działającym ustawieniem manualnym, dającym kierowcy pełną swobodę w podejmowaniu decyzji.

Skoda Superb 2.0 TSI - tył
Odmiana Sportline wyróżnia się m.in. obniżonym zawieszenie oraz ostrzej narysowanymi zderzakami.

Kia Stinger kontra Skoda Superb – prowadzenie

Na drodze Stinger to auto o zupełnie innym charakterze niż mieszczańska Skoda. To gran turismo z krwi i kości, wyróżniające się mocnym, męskim usposobieniem i angażujące kierowcę na każdym centymetrze drogi, w czym zasługa prawie idealnego rozkładu mas.

Pomimo ogromnej mocy i potężnego momentu koreańskie auto przyciskane do muru okazuje się zaskakująco potulną maszyną. Nie ma tendencji do wyjeżdżania przodem na zewnątrz łuku czy też do nerwowych reakcji na nagłe zdjęcie nogi z gazu. Granica przyczepności została przesunięta daleko, natomiast balansowanie na niej to niemal dziecinna igraszka. Kierowca ma zresztą dużo czasu na reakcje, a gdy wyraźnie przesadzi, wspomoże go dobrze skalibrowany układ ESP (można go przełączyć w tryb Sport lub całkowicie dezaktywować).

 

Kia Stinger i Skoda Superb
Dwa różne światy – gran turismo z Korei kontra liftback z Czech.

Napęd 4×4, korzystający ze sprzęgła dorzucającego do 40% momentu obrotowego na przód, odpowiada za wzorową trakcję Stingera oraz tendencję do zarzucania tyłem na wyjściu z zakrętu. Jest ona łatwo wyczuwalna oraz przewidywalna, co zawdzięcza długiemu rozstawowi osi.

Superb w czasie jazdy nie jest samochodem gorszym. Jest po prostu inny, zwyczajny i zdecydowanie mniej charakterny. Nie wciąga więc w akcję ani nie wykrzesuje z kierowcy żyłki sportowca. Ma za to swoje plusy. Są to: wzorowa stabilność na wprost, znakomita trakcja w zmiennych warunkach oraz wysoki poziom bezpieczeństwa. To auto bardzo kompetentne, które prowadzi się jednocześnie zwyczajnie, ale i z wrodzonymi neutralnością oraz lekkością. Tutaj nieodzowne jest wrażenie, że wszystko odbywa się nieco wolniej, przechyły nadwozia są wyraźniejsze, a w sytuacji granicznej zerwanie przyczepności następuje jeszcze mniej raptownie niż u rywala. Co ważne, ESP zawsze czuwa nad poczynaniami kierowcy, działając w sposób pewny i nieinwazyjny.

Kia Stinger 3.3 V6 GT - koło
Stinger seryjnie jeździ na kołach 19-calowych i ma hamulce Brembo, które rozczarowują swoją wydajnością.

Układ kierowniczy Skody wykazuje się naturalną progresją i w środkowym położeniu reaguje szybciej niż nieco mdły układ Kii. Ten ostatni, podobnie zresztą jak podatne na zmęczenie cieplne hamulce Brembo (38,3 m na ciepło wobec 35,8 m Skody), nie działa perfekcyjnie i dość ograniczonym stopniu informuje o tym, jak daleko pozostało jeszcze do granicy przyczepności.

Kia Stinger kontra Skoda Superb – komfort jazdy

To było do przewidzenia – Skoda oferuje wyższy niż Kia komfort. Owszem, jej obniżone zawieszenie adaptacyjne (3100 zł) z jednej strony ma spore rezerwy, o czym świadczy delikatne bujanie w trybie komfortowym, z drugiej – w połączeniu z opcjonalnymi 19-calowymi obręczami (2600 zł) nierówności gasi z delikatną przewagą sztywności. Mimo tego w zakresie wygody wykazuje się większą rozpiętością działania niż układ jezdny pozostającego zawsze skupionym na drodze Stingerze.

Nie oznacza to jednak, że ten drugi jest męczący czy dokuczliwy podczas codziennego użytkowania. Nic z tych rzeczy. Adaptacyjne amortyzatory mają krótszy skok i nieco inną charakterystykę niż w Skodzie, ale idealnie pasuje ona do świata gran turismo. Szkoda tylko, że na pojedynczych nierównościach spod podłogi dochodzi stłumione dudnienie.

Kia Stinger 3.3 V6 T-GDI, Skoda Super 2.0 TSI – PODSUMOWANIE

Dwa auta z dwóch różnych światów. Skoda to model o wszechstronniejszym, wygodniejszym i bardziej rodzinnym charakterze. Z 272-konną jednostką napędową na prostej potrafi być niemal równie szybka, co Kia, ale nie ma jej charakteru i nie angażuje równie mocno w prowadzenie. Stinger GT imponuje odczuwalną na każdym kroku potęgą silnika oraz dużą dawką frajdy z jazdy. To znakomite gran turismo o absolutnie fantastycznym wyposażeniu seryjnym.

Punkty są jednak bezlitosne i ostatecznie droższa oraz o wyraźnie mniej obszernej kabinie Kia musi uznać wyższość Skody. Ale to Stingera, a nie Superba schowalibyśmy do garażu!

Kia Stinger 3.3 V6 T-GDI GT, Skoda Superb 2.0 TSI 4×4 DSG: dane techniczne, osiągi, spalanie, ceny
DANE TECHNICZNE Kia Skoda
Silnik benzynowy, biturbo benzynowy, turbo
Układ cylindrów/liczba zaworów/pojemność skokowa V6/24/3342 cm³ R4/16/1984 cm³
Moc 366 KM/6000 272 KM/5500
Maks. moment obrotowy 510 Nm/1300 350 Nm/2000
Napęd 4×4 4×4
Skrzynia biegów aut./8-biegowa aut./7-biegowa
Długość/szerokość/wysokość 4,83/1,87/1,40 m 4,87/1,86/1,47 m
Rozstaw osi 2,91 m 2,84 m
Średnica zawracania 11,7 m 11,1 m
Masa/ładowność 1858/467 kg 1570/680 kg
Poj. bagażnika (min./maks.) 406/1114 l 625/1780 l
Poj. zbiornika paliwa 60 l (Pb 95) 66 l (Pb 95)
Opony (przód; tył) 225/40 R19/; 255/35 R19 235/48 R18; 235/40 R18
OSIĄGI (DANE PRODUCENTA)
Prędkość maksymalna 270 km/h 250 km/h
Przyspieszenie 0-100 km/h 5,5 s 5,6 s
Średnie zużycie paliwa 10,9 l/100 km 7,0-7,1 l/100 km
DANE TESTOWE
Przyspieszenie 0-100/0-180 km/h 5,4/15,8 s 5,6/17,9 s
Droga hamowania 100-0 km/h (hamulce ciepłe/zimne) 37,8/38,3 m 35,9/35,8 m
Poziom hałasu przy 50/100 km/h 57,3/64,3 dB 57,3/63,6 dB
Zużycie paliwa w teście (miasto/trasa/średnie 50:50) 14,6/7,5/11,1 12,4/6,7/9,6
CENA
Cena 237 900 zł
(Kia Stinger 3.3 V6 T-GDI GT)
176 300 zł
(Skoda Superb 2.0 TSI 4×4 DSG Sportline)
Kia Stinger 3.3 V6 T-GDI, Skoda Superb 2.0 TSI 4×4 DSG: punktacja i klasyfikacja końcowa
WYBÓR KIEROWCÓW Maks.
liczba pkt.
Skoda Kia
NADWOZIE I WNĘTRZE
Wymiary wnętrza 40 33 26
Wykończenie i ergonomia 20 17 18
Wyciszenie 10 7 7
Bagażnik 10 10 6
SUMA 80 67 57
UKŁAD NAPĘDOWY
Osiągi 20 19 20
Praca silnika 10 8 10
Skrzynia biegów/napęd 10 9 9
Zużycie paliwa 20 12 9
SUMA 60 47 48
WŁAŚCIWOŚCI JEZDNE
Trzymanie się drogi 20 16 18
Komfort jazdy 20 15 14
Układ kierowniczy 10 9 8
SUMA 50 40 40
BEZPIECZEŃSTWO
Wyposażenie z zakr. bezp. 20 11 17
Hamulce 10 9 7
SUMA 30 20 24
SUMA (bez wyposażenia i kosztów) 220 174 169
MIEJSCE 1 2
WYPOSAŻENIE I KOSZTY
Cena zakupu* 40 24 7
Poziom wyposażenia 30 16 30
Wyposażenie dodatkowe 10 7 1
SUMA 80 47 47
RAZEM 300 221 216
MIEJSCE 1 2

 

Kia Stinger 3.3 V6 T-GDI GT: galeria zdjęć

Skoda Superb 2.0 TSI 4×4 DSG Sportline: galeria zdjęć

Nie przegap najnowszych artykułów! Obserwuj Wybór Kierowców na FACEBOOKU

6 KOMENTARZE

NEWSY
Polecane
Wybór redakcji