Rosnący wskaźnik temperatury cieczy często oznacza usterkę układu chłodzącego. Co robić, gdy silnik się przegrzewa bądź ulegnie zagotowaniu? Jakie są przyczyny przegrzewania silnika?
Wiosenna aura i nastające wraz z nią wyższe temperatury otoczenia oznaczają, że w naszym samochodzie może dojść do niepokojących objawów przegrzania lub wręcz zagotowania silnika. Sytuacja jest o tyle nerwowa, że niekiedy ma charakter spektakularny – spod maski nagle wydobywają się kłęby buchającej pary wodnej i słychać wyraźny „syk” wrzącego płynu. Oczywiście do takich „efektów specjalnych” by nie doszło, gdyby każdy kierowca pilnował wskazań temperatury tak samo jak wskazówki prędkościomierza. Wielu rzecz jasna o tym zapomina, inni nie mają takich możliwości: niektóre samochody nie posiadają wskaźnika temperatury cieczy chłodzącej, inne o odchyleniach od normy informują tylko za pomocą kontrolek, np. niebieskiej lub czerwonej.

Samo przegrzewanie silnika jest dla niego szkodliwe, ale jeszcze umożliwia dalszą jazdę. Dopiero zlekceważenie lub niezauważenie jego objawów może doprowadzić do zagotowania płynu chłodniczego i poważnej awarii silnika, np. pęknięcia bloku lub głowicy. Dlatego ważne jest, by w porę zareagować i odnaleźć przyczynę takiego stanu rzeczy. Najczęściej jest to następstwo ubywającego płynu chłodniczego albo całkowitego wycieku wskutek np. pęknięcia węża. Ale to nie jedyny powód – opiszemy je w dalszej części materiału.
Wskazówka temperatury cieczy idzie do góry – co robić?
Najpierw wyjaśnijmy, jak postępować, gdy wskazówka temperatury cieczy chłodzącej zaczyna przekraczać dopuszczalną wartość 90ºC. Przede wszystkim nie można panikować. Wbrew powszechnemu przekonaniu nie należy również niezwłocznie zatrzymywać samochodu i wyłączać jednostki napędowej. Jeśli stwierdzimy opisane powyżej objawy, podejmijmy następujące kroki:
-
Włączenie ogrzewania na „pełną moc” pozwoli uwolnić trochę ciepła z nagrzanego silnika. By wytrzymać w aucie, uchylmy okna. Kontynuujmy jazdę, ale w miarę możliwości delikatnie, hamując silnikiem.
- Włączmy ogrzewanie, ustawiając temperaturę i siłę nadmuchu na maksimum (nagrzewnica schłodzi nadmiernie gorący płyn chłodniczy).
- Po wstępnym schłodzeniu dopiero można wyłączyć silnik i odczekać, aż ostygnie (około godziny). By przyspieszyć stygnięcie, otwórzmy maskę (uwaga: spod niej może buchnąć gorąca para!). Nie odkręcajmy jeszcze korka zbiornika płynu chłodzącego. Odczekajmy parę minut i róbmy to powoli, stopniowo uwalniając ciśnienie z układu.
- Sprawdźmy poziom płynu chłodzącego. Jeśli jest poniżej dopuszczalnego poziomu, trzeba go uzupełnić. W awaryjnych sytuacjach można użyć wody – aby nie zimnej. Płyn lub wodę wlewajmy małymi porcjami tak, by nie zapowietrzyć układu.
- Jeśli dopiero co wlany płyn zdążył po chwili wyciec na podłoże, nie mamy innego wyjścia niż holowanie samochodu do warsztatu. Jeśli natomiast układ jest szczelny, włączmy silnik i obserwujmy kontrolki i wskaźnik temperatury. Gdy pokazuje „zero”, najprawdopodobniej doszło do zapowietrzenia układu.
- Ponownie uzupełnijmy płyn (jeśli go ubyło po uruchomieniu silnika) i jeszcze raz sprawdźmy obecność wycieków. Jeśli ich nie ma, można podjąć próbę dojazdu do domu lub najbliższego warsztatu, co 2-3 kilometry zatrzymując się na studzenie silnika.

Nawet jeśli po wystudzeniu silnika i dolaniu płynu wszystko wróciło do normy, samochód powinien dokładnie obejrzeć mechanik: każda usterka ma bowiem swoją przyczynę. Płyn chłodzący mógł bowiem uciec przez pęknięte gumowe węże lub uszkodzoną chłodnicę, czasami winna jest także pompa wody lub parownik LPG.
Jeżeli natomiast przegrzewaniu się silnika nie towarzyszą ubytki płynu chłodniczego, winne mogą być m.in.:
- zakamieniona chłodnica;
- zużyte wtryskiwacze;
- zacięty termostat;
- awaria wentylatora chłodnicy;
- zerwany pasek osprzętu.

Polecamy także:
Objawy uszkodzonego termostatu. Nie lekceważ, bo zniszczysz silnik!