Podobno zwiększa moc, poprawia osiągi, zmniejsza spalanie, a do tego utrzymuje silnik w czystości. Paliwo z niemieckich stacji cieszy się jednak coraz mniejszym wzięciem. Dlaczego?
Ostatnie kilkanaście miesięcy upłynęło pod znakiem szybko rosnących cen paliw w całej Europie. Przyczyn tego zjawiska jest przynajmniej kilka – od rozchwianych cen dolara, poprzez surowce, które zainteresowały inwestorów szukających ochrony przed inflacją, po problemy z logistyką i narastające problemy na wschodzie Europy, będącym jednym z kanałów tranzytowych ropy naftowej. Polski rząd postanowił ulżyć nieco wydatkom na paliwa i zmniejszył stawkę podatku VAT na tego typu produkty. Efekt był błyskawicznie widoczny na stacjach paliw. Było to działanie w ramach tzw. tarczy antyinflacyjnej 2.0. VAT na paliwa obniżony z 23 do 8 procent będzie obowiązywał do 31 lipca br. Ceny z ponad 6 zł za litr spadły do nieco ponad 5 zł.
Redakcja poleca: Czy niemieckie paliwo jest rzeczywiście lepsze od polskiego? Test
O ile klienci indywidualni, którzy nie prowadzą działalności gospodarczej i nie rozliczają w jej ramach paliwa, cieszą się z takiego rozwiązania, tak jest ono nie w smak właścicielom niemieckich stacji paliw. Już pierwszego dnia po obniżce cen nasi zachodni sąsiedzi zaczęli szturmować nasze stacje paliw. Zatrzymany rekordzista wiózł autem dostawczym aż… 1600 litrów paliwa z Polski, a tymczasem przepisy pozwalają na transport przez granicę najwyżej 20-litrowego kanistra. Opłaca się, bo na niemieckich stacjach za litr paliwa trzeba zapłacić 1,7-1,9 euro. Zakup benzyny w Polsce oznacza 60 centów oszczędności na litrze. Przy tankowaniu 50-litrowego baku to już pokaźne 30 euro oszczędności. Litr oleju napędowego jest natomiast tańszy o 45 centów.
Obszerny artykuł na temat sytuacji niemieckich stacji przygotował serwis welt.de. Okazuje się, że stacje paliw położone przy granicy z Polską odnotowały spadek obrotów o połowę. O 50% przyrosła natomiast sprzedaż po naszej stronie. Niemieckie stowarzyszenie właścicieli stacji paliw bije na alarm, że stawia to pod znakiem zapytania przyszłość 300-400 obiektów tego typu – kto nie tankuje, nie kupi także płynu do spryskiwaczy, gazety, kawy czy nie wyda na myjnię. Zainteresowani liczą na pomoc rządu. Dodają, że już teraz w przygranicznych landach zagęszczenie stacji jest najniższe w całych Niemczech. Najwyraźniej mieszkańcy Niemiec nie podzielają panującego w Polsce przekonania, że sprzedawane u nas paliwo jest niższej jakości niż za Odrą. Czy paliwowa turystyka potrwa do końca lipca? Czas pokaże. Warto pamiętać, że obniżka VAT na paliwa została wykonana bez zgody UE.