Największym problemem elektrycznej motoryzacji jest sposób magazynowania energii. Pojawiają się różne pomysły na rozwiązanie go. Jednym z nich jest budowa sieci zasilania nad autostradami.
Napęd elektryczny ma wiele zalet – w tym cichą pracę, wysoką sprawność i kompaktowe rozmiary. Niestety dużym problemem jest magazynowanie energii. Akumulatory są duże, ciężkie i drogie. By zwiększyć dystans można zwiększać pojemność ogniw, co dodatkowo podnosi masę i cenę pojazdu. Można też pójść inną drogą. Jednym z rozwiązań w fazie testów jest tworzenie hybrydowych ciężarówek, które prąd do jazdy w trybie całkowicie elektrycznym mogą czerpać – zupełnie jak trolejbusy czy tramwaje – z trakcji rozpiętej nad drogą.
Takie zelektryfikowane autostrady można spotkać m.in. w Szwecji (w okolicach Gävle) oraz w Niemczech (pierwszy, prawie 10-kilometrowy odcinek oddano do użytku kilka lat temu na trasie E5 pod Frankfurtem nad Menem, a kolejne na A1 między Reinfeld i Lubeką oraz drodze B462 między Kuppenheim i Gaggenau). Koszt budowy dróg znanych jako eHighway nie jest niski – stworzenie kilometra infrastruktury kosztuje nawet kilka milionów euro. Z drugiej strony budowa jest relatywnie prosta – nie wiąże się bowiem z ingerencją w nawierzchnię istniejących tras.
Sposób działania rozwiązania jest prosty. Gdy hybrydowa ciężarówka wjedzie na zelektryfikowaną autostradę, kierowca może podnieść pantograf pojazdu, który przechodzi w tryb elektryczny. Silnik spalinowy jest wygaszany, a ciężarówka porusza się na prądzie w tempie do 90 km/h. Niewielki akumulator ma wystarczającą pojemność, by w trybie elektrycznym można było pokonać kilka kilometrów po odłączeniu od sieci. W rezultacie manewry wyprzedzania nie wymuszają zmiany rodzaju napędu. Możliwe jest też zjechanie z drogi do bazy w trybie bezemisyjnym.
Na razie liczba hybrydowych ciężarówek jest ograniczona. Stan rzeczy szybko się nie zmieni, bo sieć nie jest specjalnie rozbudowana. Ewentualna inwestycja w pojazd o takim napędzie ma najwięcej sensu, gdy będzie on przewoził ładunek na stałej trasie, obejmującej w dużej mierze e-autostrady.
Redakcja poleca: Odcinkowy pomiar prędkości znów na autostradzie. Tam nie „podgonimy”
W ocenie Siemensa rozwiązanie ma sprawność na poziomie 80%. Co istotne, w fazie hamowania energia nie jest bezpowrotnie tracona, tylko odzyskiwana i kierowana do sieci. Siemens szacuje, że 40-tonowy zestaw na dystansie 100 tysięcy kilometrów jazdy z wykorzystaniem prądu z trakcji jest w stanie wygenerować 16 tysięcy euro oszczędności. Potencjalnie może zyskać też środowisko. Szacunki mówią, że realizowanie tylko 30% przewozów realizowanych ciężarówkami w Niemczech w oparciu o napęd elektryczny oraz zasilanie trakcji prądem ze źródeł odnawialnych mogłoby zmniejszyć emisję dwutlenku węgla o siedem milionów ton rocznie.