Najlepsze używane hybrydy. Oszczędne i trwałe auta hybrydowe

Używana hybryda to najlepsze panaceum na rosnące ceny paliw. Co równie ważne, hybrydy są nie tylko oszczędne, ale również trwałe. Prezentujemy 10 wartych uwagi modeli z napędem hybrydowym.

W każdej hybrydzie silnik spalinowy jest połączony z jednostką elektryczną. Fuzja zmniejsza mankamenty z każdego z tych rozwiązań. W przypadku silników spalinowych jest nimi duże zużycie paliwa w fazie rozpędzenia czy jazdy z niewielką prędkością. Z kolei mankamentem napędu elektrycznego jest wysoka masa akumulatora i jego ograniczona pojemność. W samochodzie hybrydowym silnik elektryczny wspomaga motor benzynowy podczas jazdy z niewielką prędkością czy podczas dynamicznego przyspieszania. Problemy z prądem nie występują, bo energia jest odzyskiwana podczas hamowania lub gdy sterownik napędu uzna, że konieczne jest jego doładowanie. Proces uzupełniania energii nie trwa długo – akumulatory klasycznych hybryd mają ok. 1 kWh pojemności. To 50-, a nawet 100-krotnie mniej od baterii aut elektrycznych.

Cechą wspólną hybryd jest także zubożony osprzęt silników – brakuje w nim np. klasycznego alternatora czy rozrusznika. Klimatyzacja i ogrzewanie mogą być elektryczne, co zapewnia ich działanie, gdy silnik benzynowy jest wyłączony. Pakiety akumulatorów mogą być ukryte pod tylną kanapą lub podłogą bagażnika – w drugim przypadku znika wnęka na koło zapasowe, a sama podłoga może być też wyżej osadzona. Koszty eksploatacji hybryd obniża nie tylko ograniczone zużycie paliwa, ale również proces odzyskiwania energii, który wydłuża życie tarcz i klocków hamulcowych. Mniej skomplikowany osprzęt silnika, to z kolei tańsze naprawy przy wysokich przebiegach. Akumulator hybrydy można regenerować. To koszt kilku tysięcy złotych. Sporo, ale gwarantuje spokój na lata i setki tysięcy kilometrów.

Warto pamiętać, że auta z napędem hybrydowym najlepiej sprawdzają się w mieście. W takim cyklu potrafią zużywać mniej niż na trasie, gdzie ich silnik benzynowy pracuje na zwiększonych obrotach, a jednostka elektryczna rzadko może wspomagać jednostkę spalinową czy rzadko pojawia się okazja do odzyskiwania energii. Jazda autostradą czy drogą ekspresową może nie być komfortowa z powodu hałasu w kabinie czy wiru w baku. Wystarczy jednak utrzymywać prędkość na poziomie 90-110 km/h, by spalanie odczuwalnie się zmniejszyło.

Poniżej prezentujemy 10 modeli, które warto wziąć pod uwagę szukając używanej hybrydy.

10. Używany Volkswagen Jetta VI Hybrid (2013-2016)

Opinie na temat zasadności zaliczenia Jetty do grona najlepszych hybryd będą oczywiście podzielone. Zapewne znajdzie się wiele osób, które podważą trwałość skrzyni DSG czy silnika 1.4 TSI. Z drugiej strony dla wielu osób to właśnie te elementy będą najmocniejszymi stronami Jetty – szybko żonglująca biegami przekładnia dwusprzęgłowa oraz doładowany silnik, który generuje wysoki moment obrotowy, zapewniają znacznie bardziej intensywne wrażenia z jazdy niż wolnossące motory innych hybryd, które zestawiono z bezstopniowymi skrzyniami.

Co ważne, Jetta Hybrid otrzymała znany z Golfa VII silnik 1.4 TSI z rodziny EA211. To znacznie solidniejsza jednostka od starszego 1.4 TSI EA111, który miał łańcuch rozrządu o ograniczonej żywotności. Za Jettą Hybrid przemawia także wysoka jakość wykończenia wnętrza, bogate wyposażenie oraz komfort jazdy. Po przesiadce z japońskich rywali można poczuć się tu niemal jak w aucie z półki premium. Jetta Hybrid nie jest specjalnie poszukiwanym modelem, do tego przeminęła moda na sedany. Efektem są umiarkowane ceny ofertowe. Wystawione na sprzedaż używane Jetty Hybrid, głównie z dwóch pierwszych lat produkcji, są wyceniane na 37-48 tys. zł. Warto pamiętać, że egzemplarze sprowadzone z USA mogą mieć barwną przeszłość… Jetta bazuje na mechanice Golfa VI, co oznacza świetne zaopatrzenie w części zamienne. Typowe usterki modelu dotyczą elektroniki, przedniego zawieszenia czy eksploatacyjnego zużycia skrzyń DSG.

9. Używany Lexus GS III 450h (2006-2011)

Napęd hybrydowy nie zawsze ma służyć uzyskaniu jak najniższego spalania. Przykładem jest Lexus GS 450h, którego 200-konny silnik elektryczny istotnie poprawiał reakcję na gaz, podnosił płynność i komfort jazdy. To wszystko przy zużyciu paliwa poniżej 10 l/100 km, co w potężnej limuzynie, która do 100 km/h przyspiesza w niecałe 6 sekund jest świetnym wynikiem. Również pod względem wyposażenia Lexusowi GS 450h nie sposób cokolwiek zarzucić – na rynku można znaleźć egzemplarze z podgrzewanymi i wentylowanymi fotelami czy amortyzatorami o zmiennej charakterystyce. Jednym z poważniejszych minusów jest bagażnik mieszczący zaledwie 280 l. W ramach modernizacji z rocznika 2010 został powiększony o 40 l, co również nie jest imponującym wynikiem.

Ogólna trwałość Lexusa GS stoi na bardzo wysokim poziomie. Ewentualne usterki wynikają albo ze zużycia eksploatacyjnego poszczególnych elementów (np. pojawiają się luzy w zawieszeniu) czy zaniedbań serwisowych. W bezwypadkowych Lexusach korozja nie jest poważnym problemem – ma najwyżej charakter punktowych ognisk. Koniecznie trzeba sprawdzić stan akumulatora. Auto jest już dosyć leciwe i nierzadko kwalifikuje się on do regeneracji. Imponująca trwałość, dobre wykończenie i wysoki komfort jazdy sprawiają, że GS-y wolno tracą na wartości. Używane egzemplarze są wyceniane na 22-53 tys. zł.

8. Używany Lexus RX II 400h (2006-2009)

Druga odsłona RX-a trafiła na listę z prostego powodu – nowsza, bardziej efektowna, lepiej wyposażona, mocniejsza i szybsza „trójka” w wersji 450h jest znacznie droższa (trzeba za nią zapłacić 60-195 tys. zł). Nie oznacza to bynajmniej, że Lexus RX II 400h jest tani! Wśród ofert znaleźliśmy egzemplarz z polskiego salonu z rąk pierwszego właściciela i serwisowany w ASO. Został wyceniony na niemal 25 tys. zł. W czym tkwi haczyk? W przebiegu na poziomie… 768 tys. km! Z jednej strony to najlepszy dowód jak jest to trwały samochód, z drugiej pokazuje, jak RX doskonale trzyma cenę. Idealnie zachowane egzemplarze z przebiegiem na poziomie 150-300 tys. km są wyceniane na ponad 50 tys. zł. Szczególnie uważnie trzeba sprawdzić samochody sprowadzone z USA. Zwykle brały udział w mniej lub bardziej poważnych wypadkach.

Regularnie serwisowane RX-y są właściwie wolne od wad. Przy wyższych przebiegach pojawia się konieczność zregenerowania akumulatora trakcyjnego czy wymiany zużytych tarcz i klocków lub elementów zawieszenia. W niektórych autach uszczelki zaczęły przepuszczać wodę do wnętrza, czasami do regeneracji nadaje się maglownica. Nie są to jednak problemy występujące hurtowo. Nabywca Lexusa RX powinien mieć na uwadze, że samochód ma niekonwencjonalny (zwłaszcza jak na okres produkcji) napęd na obie osie, które nie zostały połączone wałem. Tylne koła są wprawiane w ruch przez silnik elektryczny. To wystarcza, by rozwiązać problemy trakcyjne, ale nie służy do jazdy w trudnym terenie. Drugi silnik elektryczny pracuje z przodu. Kiedy kierowca wciśnie gaz do podłogi wraz z benzynowym V6 skomplikowany napęd może wyzwolić łącznie 272 KM.

7. Używana Toyota RAV4 IV 2.5 Hybrid (2016-2018)

Doświadczenia zebrane przy hybrydowym napędzie Lexusa RX przez koncern Toyota zostały użyte także w mniejszych modelach. Rozwiązanie z silnikiem benzynowym oraz dwoma motorami elektrycznymi zawitało m.in. do czwartej generacji Toyoty RAV4 w odmianie z napędem 4WD (dostępne były też auta z napędem na przód i jednym silnikiem benzynowym oraz elektrycznym). Napęd hybrydowy pojawił się w niej pod sam koniec produkcji, co przekłada się na wysokie ceny ofertowe samochodów – RAV4 IV Hybrid są wyceniane na 87-136 tys. zł. Z drugiej strony jakość oferty jest doskonała – na rynku nie brakuje bezwypadkowych, regularnie serwisowanych w ASO samochodów kupionych w polskich salonach. Wiele z nich jest oferowanych przez dealerów. Plusem modelu jest też przestronność wnętrza, która znacznie wzrosła względem „trójki” – warto pamiętać, że ta generacja Toyoty RAV4 miała być produktem globalnym, który w niezmienionej formie miał sprostać oczekiwaniom kierowców z Europy, USA czy Azji.

Użytkownicy nie mają wielu powodów do narzekania na Toyotę RAV4. Nie każdy będzie zachwycony przeciętną jakością materiałów wykończeniowych (w kabinie nie brakuje tanich plastików). Na tle innych SUV-ów blado wypada także system multimedialny. Z drugiej strony RAV4 w wersji Hybrid nie ma bezpośrednich rywali – hybrydowe SUV-y były oferowane przez marki z półki premium. Powłoki lakiernicze Toyoty są podatne na zarysowania, więc po zakupie lakier warto zabezpieczyć woskiem i zastanowić się nad poprawą fabrycznego zabezpieczenia antykorozyjnego.

6. Używana Honda Insight II (2009-2013)

Samochód o nadwoziu bardzo podobnym do Toyoty Prius. Dlaczego? Takie ukształtowanie minimalizuje opory powietrza, co skutkuje niskim zużyciem paliwa. Podobnie jak hybrydowe Toyoty, także Insight ma skrzynię bezstopniową. Na tym podobieństwa jednak się kończą. Inżynierowie Hondy postawili na dosyć mały silnik benzynowy (1.3), który połączono z motorem elektrycznym zapewniającym wsparcie, ale na dobrą sprawę nie pozwalającym na jazdę „na prądzie” (jest to możliwe tylko po włączeniu trybu jazdy Econ i bardzo delikatnym operowaniem gazem).

Podobnie jak w innych modelach Hondy, także w Insight problemem jest korozja atakująca podwozie i krawędzie elementów nadwoziowych. Lakier nie jest odporny na zarysowania i odpryski, więc w wielu używanych samochodach nie wygląda on już dobrze. Pojawiają się doniesienia o nadmiernym spalaniu oleju wywołanym przez zużyte lub zapieczone pierścienie tłokowe. Zamienników do Hondy jest niewiele, więc koszty ewentualnych napraw są wysokie. Na szczęście ogólna trwałość modelu Insight stoi na wysokim poziomie. Używane egzemplarze są w dobrym stanie, mają niezbyt wygórowane przebiegi i są wyceniane na 22-40 tys. zł. Warto dodać, że napęd IMA trafiał też do modeli Jazz i Civic.

5. Używany Lexus CT 200h (2010-2020)

Specyficzna stylizacja nadwozia oraz sposób wykończenia wnętrza Priusa III nie każdemu musi odpowiadać. Wiele osób widziałoby jednak oszczędny i trwały napęd tego modelu w innym samochodzie. Odpowiedzią na potrzeby rynku jest Lexus CT – Prius III w bardziej stylowym, ale mniej funkcjonalnym opakowaniu oraz z zestrojeniem zawieszenia zapewniającym lepsze prowadzenie. CT był dostępny tylko w jednej wersji silnikowej – 200h. O ile linia nadwozia hybrydowego Lexusa CT wytrzymała próbę czasu, tak stylizacją wnętrza czy przestarzałym już w chwili premiery systemem multimedialnym z niewygodnym w obsłudze joystickiem trudno się zachwycać. Auto broni się jednak wzorową trwałością – nawet korozja nie ma tu wiele do powiedzenia. Plusem jest też stabilna elektronika i elektryka, co w nowoczesnych autach nie bywa regułą.

Ceny ofertowe kompaktowego Lexusa są bardzo wysokie. Paradoksalnie warto zainteresować się właśnie drogimi egzemplarzami z bogatym wyposażeniem, udokumentowanym przebiegiem czy pochodzącymi z krajowego salonu. Takie auto będzie bardzo wolno traciło na wartości i szybko znajdzie kolejnego właściciela.

4. Używana Honda CR-Z (2010-2016)

Kto powiedział, że hybryda nie może być sportowa? Nic nie stoi na przeszkodzie, by miała także ręczną skrzynię biegów. Według takiej receptury przygotowano model CR-Z, będący wariacją na temat kultowego CRX sprzed lat. Honda CR-Z ma opisywany już przy modelu Insight napęd IMA. Oznacza to, że silnik elektryczny wspomaga jednostkę spalinową. Wystarcza to jednak, by w tak małym aucie zmniejszyć zużycie paliwa i poprawić reakcję na gaz. Najciekawszą propozycją wydają się CR-Z wyprodukowane po modernizacji z 2013 r. Wprowadzenie akumulatora litowo-jonowego umożliwiło wyciśnięcie większej mocy z silnika elektrycznego. Jej uwolnienie jest możliwe na 10 sekund, gdy akumulator jest naładowany przynajmniej w 50%, a kierowca wciśnie przycisk S+ na kierownicy (nie było go przed liftingiem). Niestety aut wyprodukowanych po modernizacji jest mało, bo zainteresowanie Hondą CR-Z zaczęło gasnąć tuż po jej premierze. Szkoda, bo pod względem wyglądu, prowadzenia czy nawet stylizacji oraz wykończenia wnętrza co wciąż dobra propozycja.

Ceny ofertowe Hond CR-Z stoją w miejscu – aktualnie wynoszą 26-36 tys. zł. Spadki raczej nie są prawdopodobne. Prędzej należy spodziewać się ich wzrostu, bo takich samochodów – w dobie rosnącego zainteresowania SUV-ami i automatycznymi skrzyniami – więcej nie będzie. Poza naturalnym zużyciem akumulatora trakcyjnego, odpryskami i zarysowania miękkiego czy przeciekami wody do wnętrza trudno wskazać jakiekolwiek typowe usterki modelu.

3. Używana Toyota Auris II Hybrid (2012-2019)

Pierwsza odsłona Aurisa pod sam koniec produkcji (2010-2012) doczekała się hybrydowej wersji z napędem znanym z Priusa III czy Lexusa CT 200h. Ograniczona podaż, „plastikowe” wnętrze z małą liczbą schowków czy pierwsze problemy z korozją sprawiają, że za lepszy wybór można uznać drugą odsłonę Aurisa w hybrydowej odmianie. Auris II wygląda nowocześniej, ma ciekawiej urządzone wnętrze (choć do liderów segmentu kompaktowego dużo brakuje w kwestii designu czy jakości używanych materiałów) i był dostępny w praktycznej wersji kombi.

Pula używanych egzemplarzy budowana przez auta pofirmowe, z rąk prywatnych czy sprowadzone z zachodu gwarantuje, że każdy z zainteresowanych zakupem znajdzie coś dla siebie. Wybór jest naprawdę duży, bo hybrydy to 1/3 ofert sprzedaży tego modelu. Ceny używanych Aurisów II Hybrid wynoszą 38-90 tys. zł.

2. Używana Toyota Yaris III Hybrid (2012-2020)

Mimo że napęd hybrydowy idealnie sprawdza się w mieście, do segmentu typowo miejskich samochodów zawitał stosunkowo późno. Na rynku wtórnym wybór na dobrą sprawę ogranicza się do Hondy Jazz II oraz Toyoty Yaris III. Polecamy drugi z wymienionych modeli – Yaris Hybrid ma mocniejszy silnik elektryczny, który dzięki możliwości jazdy „na prądzie” istotnie zmniejsza zużycie paliwa. Za Yarisem III przemawia także wnętrze, które należy do najbardziej pojemnych i przestronnych w segmencie. Szkoda, że do jego wykończenia nie użyto lepszych materiałów (sytuację poprawiły trochę liftingi). Od czołówki segmentu odstaje także pokładowa elektronika (na szczęście działa bardzo stabilnie).

Ogólna trwałość Yarisa Hybrid stoi na wysokim poziomie. Samochód dzielnie wytrzymywał nawet trudy służby w wypożyczalniach aut na minuty. Skuteczność systemu odzyskiwania energii sprawia, że zaciski tylnych hamulców potrafią się zacierać z powodu pracy w ograniczonym zakresie. Przy jeździe autostradami i drogami ekspresowymi samochód potrafi spalać olej. Tworzywa wykończeniowe nie są zbyt odporne na zużycie – zwłaszcza plastiki, które w intensywnie eksploatowanych egzemplarzach bywają porysowane. O trwałość napędu nie trzeba się obawiać – silnik to niewysilona, wolnossąca konstrukcja, a skrzynia eCVT – to podobnie jak w innych modelach Toyoty „pancerna” przekładnia planetarna. Ceny ofertowe używanych Yarisów wynoszą 34-78 tys. zł.

1. Używana Toyota Prius II (2003-2009)

W naszej ocenie najlepszą z dostępnych hybryd jest Prius II. To samochód o legendarnej i potwierdzonej wieloma przykładami trwałości – nieprzypadkowo wciąż hurtowo kupowany przez osoby zajmujące się odpłatnym przewozem osób. Do dziś auto przekonuje niskim zużyciem paliwa, wysoką trwałością oraz przestronnością wnętrza. Wnętrze Priusa II niespecjalnie się zestarzało – nie tylko z powodu nietypowego designu oraz również dużego wyświetlacza na konsoli, wielofunkcyjnej kierownicy oraz brakiem fizycznych wskaźników – wszystkie, zupełnie jak w najnowszych autach, są cyfrowe.

Przed zakupem samochód trzeba dokładnie sprawdzić pod kątem korozji, napraw powypadkowych, zużycia akumulatora oraz wynikającego z przebiegu wyeksploatowania innych podzespołów. To właśnie przebieg, rdza i zaniedbania serwisowe są największymi wrogami tego modelu. Na czas naprawiany Prius II nie będzie sprawiał problemów – najwyżej spali trochę oleju podczas szybkie jazdy autostradą. Mimo zaawansowanego wieku Prius II wciąż nie jest tani. Ceny ofertowe zawierają się w przedziale 16-36 tys. zł. Równie duży jest rozrzut deklarowanych przebiegów (86-375 tys. km).

Kto dysponuje budżetem zakupowym na poziomie 35-50 tys. zł za najlepszą hybrydę może oczywiście uznać Priusa III. Można znaleźć tańsze egzemplarze, ale mają one wypadkową przeszłość, usterki techniczne lub znacząco przekręcone liczniki kilometrów. Nie można zapominać, że na Zachodzie Prius był często używany w roli taksówki.