Wożenie ze sobą przenośnego urządzenia do awaryjnego rozruchu umożliwi szybkie naładowanie akumulatora i uruchomienie silnika auta w każdym miejscu i o każdej porze. Która ładowarka do baterii samochodowych okaże się lepsza – booster czy powerbank?
Ryzyko rozładowania akumulatora samochodowego jest szczególnie nasilone podczas niskich temperatur, ale skrajnie zużyta bateria może szybko stracić napięcie nawet w porze letniej. Kierowcom często zdarza się zapomnieć zgasić światła i wyłączyć radio w samochodzie, a to najprostszy przepis na niemiłą niespodziankę w postaci rozładowanego akumulatora. Gdy jesteśmy poza domem, nie zostaje nic innego jak znalezienie pomocnego właściciela drugiego auta, który z pomocą kabli rozruchowych „użyczy” trochę prądu do naszej baterii.
Jak sprawdzić stan akumulatora?
Co to jest booster i powerbank rozruchowy?
Zdarzają się jednak sytuacje, gdy dostęp do rozładowanego akumulatora jest mocno utrudniony lub w okolicy nikt nie dysponuje wolnymi kablami rozruchowymi. Wtedy doskonale sprawdzi się przenośne urządzenie służące do awaryjnego naładowania akumulatora. Mają wbudowaną własną baterię, z której oddają prąd do akumulatora w samochodzie. Występują dwa rodzaje takich ładowarek:
- powerbanki, czyli urządzenia zasilane akumulatorem litowo-polimerowym, cechujące się kieszonkowymi rozmiarami i ograniczonymi parametrami;
- oraz boostery, czyli ich większe odpowiedniki o wyższych parametrach pojemności i mocy, wykorzystujące wbudowany akumulator ołowiowy.
Przeczytaj także o konserwacji i ładowaniu baterii samochodowej
Czy booster i powerbank faktycznie umożliwią uruchomienie silnika?
Wiele osób wątpi w to, że niewielki powerbank naładuje wyczerpany akumulator do tego stopnia, by umożliwił on odpalenie silnika. W przypadku boosterów wątpliwości dotyczą ich użyteczności przy akumulatorach jednostek napędowych o dużej pojemności.
W tym celu przeprowadzono test obu urządzeń w różnych warunkach. Sprawdzono ich umiejętności rozruchowe na trzech akumulatorach (z Fiata Grande Punto 1.4, Opla Insignii 2.0 CDTI i Jeepa Cherokee 4.0), które rozładowano do dwóch poziomów napięcia w instalacji elektrycznej: 11,5 V oraz 9 V. Pierwsze napięcie odzwierciedla sytuację, gdy kierowca zostawi na kilka godzin włączone światła: rozrusznik jest w stanie kręcić, ale nie na tyle, by uruchomić silnik. Przy spadku napięcia do 9 V gasną kontrolki na zegarach i rozrusznik nie ma już „siły” zakręcić. Każdą próbę przeprowadzono po maksymalnym naładowaniu boostera i powerbanka.
Wyniki testu. Czy booster/powerbank zdołały awaryjnie uruchomić auto?
Booster Norauto | Powerbank Nexo | |
Cena | 369 zł | 169 zł |
Próba 1: napięcie 11,5 V | ||
Fiat Grande Punto 1.4 | TAK | TAK |
Opel Insignia 2.0 CDTI | TAK | TAK |
Jeep Cherokee 4.0 | TAK | TAK |
Próba 2: napięcie 9 V | ||
Fiat Grande Punto 1.4 | TAK | TAK |
Opel Insignia 2.0 CDTI | TAK | NIE |
Jeep Cherokee 4.0 | TAK | NIE |
Oba urządzenia okazały się pomocne, gdy napięcie akumulatora spadnie tylko nieznacznie: powerbank zdołał nawet uruchomić 4-litrową jednostkę z Jeepa Cherokee. Jeśli bateria wyczerpie się do tego stopnia, że przestaje działać rozrusznik, powerbank poradzi już sobie tylko z niewielkim silnikiem (w tym przypadku 1.4 z Fiata Grande Punto). Prawdziwy booster zdał egzamin w każdej sytuacji.

Booster czy powerbank do awaryjnego rozruchu? – PODSUMOWANIE
Booster do awaryjnego rozruchu silnika kosztuje dwa razy więcej od powerbanka, ale jeśli poruszamy się samochodem napędzanym silnikiem o sporej pojemności, warto do niego dopłacić i mieć pewność, że podładuje jego akumulator. Pamiętajmy o regularnym ładowaniu urządzenia: z reguły jedno naładowanie starcza na 1-2 próby.