NowościAktualnościZrobiłeś "lewy" przegląd auta? Lepiej uważaj!

Zrobiłeś „lewy” przegląd auta? Lepiej uważaj!

Część z jeżdżących po polskich drogach aut nie przeszłaby przeglądu lub nie uzyskałaby go w legalny sposób. Może pociągnąć to za sobą wiele poważnych konsekwencji.

Na ulicy Fordońskiej w Bydgoszczy patrol ruchu drogowego zauważył kierowcę, który prowadził pojazd bez zapiętych pasów bezpieczeństwa. Mundurowi postanowili zatrzymać kierującego Sprinterem do kontroli.

63-letni użytkownik Mercedesa nie posiadał przy sobie żadnego dokumentu tożsamości, w tym prawa jazdy. Funkcjonariusze sprawdzili stan techniczny pojazdu i ujawnili szereg nieprawidłowości. Pojazd miał niesprawny elektroniczny drogomierz, brak tabliczki informacyjnej z numerem rejestracyjnym na przedniej szybie, wyciek płynów eksploatacyjnych, brak oświetlenia tylnej tablicy rejestracyjnej, przewody układu hamulcowego znajdujące się pod pokrywą silnika były prowizorycznie zaciśnięte obcęgami i plastikową opaską zaciskową, a do tego brakowało mocowania akumulatora.

Zmiany w przeglądach 2019
Prawo w bardzo precyzyjny sposób określa zakres mechanizmów podlegających kontroli podczas przeglądu. Przy poprawnie przeprowadzonym badaniu technicznym nie ma szans, by niesprawne auto wyjechało na drogi. Dyskwalifikujące są nawet kontroli „check engine” na panelu wskaźników.

W trakcie sprawdzania pojazdu w systemie informatycznym okazało się, że auto przeszło z pozytywnym wynikiem okresowe badanie techniczne zaledwie… dzień wcześniej. W systemie CEPiK wprowadzony był też stan drogomierza. Podczas kontroli kierowca stwierdził, że sam uszkodził drogomierz, jednak nie był w stanie wytłumaczyć w jaki sposób. Policjanci postanowili skontaktować się ze stacja kontroli pojazdów, która wydała pozytywny wynik badań – jest wykluczone, że tak dużo poważnych awarii powstało w ciągu jednego dnia, a większość z nich nie pozwala na legalne „podbicie” przeglądu. Funkcjonariusz dodzwonił się do stacji, jednak nie uzyskał odpowiedzi na pytanie o sposób odczytania stanu licznika, a także na żadne inne z zadanych przez policjanta pytań.

Mundurowy oznajmił 63-latkowi, że dowód rejestracyjny Mercedesa zostanie zatrzymany. Ponadto poinformował o sporządzeniu dokumentacji z kontroli stanu technicznego pojazdu, mogącej być podstawą do weryfikacji rzetelności dokonywanych badań wykonywanych przez wskazaną stację kontroli pojazdów. W tym momencie kierowca poprosił, żeby tego nie robić, ponieważ właścicielem SKP jest jego syn, do którego należy także pojazd. Nalegał, by jedynie on został ukarany mandatem, przyznał, że zdawał sobie sprawę z niesprawności auta i próbował przekupić funkcjonariusza zwitkiem 400 zł. Wówczas mundurowy oświadczył 63-latkowi, że zostaje on zatrzymany w związku z podejrzeniem popełnienia przestępstwa tzw. korupcji czynnej. Prokurator przedstawił mu zarzut próby udzielenia korzyści majątkowej osobie pełniącej funkcję publiczną w związku z pełnieniem tej funkcji, aby skłonić ją do naruszenia przepisów prawa. Teraz może mu grozić do 10 lat pozbawienia wolności. To jednak nie koniec jego problemów.

Redakcja poleca: Pół miliona aut nie przeszło przeglądu. Czy SKP dokręcają śrubę?

Funkcjonariusze skierują też wniosek o ukaranie do sądu za brak zapiętych pasów bezpieczeństwa, brak prawa jazdy i kierowania pojazdem o niewłaściwym stanie technicznym. Policjanci z bydgoskiego ruchu drogowego skierowali też pismo do organu nadzorującego stacje kontroli pojazdów o ujawnionych nieprawidłowościach.

Nie przegap najnowszych artykułów! Obserwuj Wybór Kierowców na FACEBOOKU

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

NEWSY
Polecane
Wybór redakcji