UżywanePrzebieg używanego auta? To fikcja, w którą wierzyć nie warto!

Przebieg używanego auta? To fikcja, w którą wierzyć nie warto!

Wiele osób marzy o zakupie samochodu z jak najniższym przebiegiem. Niestety nieuczciwi handlarze stają na wysokości zadania i dopasowują wskazania drogomierzy do preferencji nabywców…

Przebiegi aut używanych aut budzą wiele emocji. Polacy panicznie boją się samochodów, które pokonały ponad 200-250 tys. km. Czy słusznie? Praktyka pokazuje, że znacznie lepszym wyborem jest auto, które pokonało znacznie większy dystans i było w tym czasie należycie serwisowane niż egzemplarz bez dokumentacji i z cofniętym licznikiem, w którym trudno nawet oszacować, kiedy wymienić pasek rozrządu czy olej w silniku czy skrzyni biegów.

Zajmujący się prześwietlaniem używanych pojazdów serwis Autobaza.pl opublikował ciekawe zestawienie średnich przebiegów używanych pojazdów. Widać na nim wyraźnie, że największe roczne przebiegi robią auta najmłodsze – do 5 lat. Trudno uznać to za zaskoczenie – osoby pokonujące duże odległości często wybierają nowe auto, by zminimalizować ryzyko awarii a do tego mieć ochronę gwarancyjną. W przedziale wieku aut 5-10 lat średnie przebiegi nieco “wyhamowują”. To również zrozumiałe. Choćby dlatego, że służbowe auta trafiają w ręce prywatnych kierowców, którzy eksploatują je znacznie mniej intensywnie od przedstawicieli handlowych czy dostawców.

rocznik a sredni przebiegZnacznie trudniejsze do zrozumienia jest wypłaszczenie krzywej średnich przebiegów. Z danych serwisu Autobaza.pl wynika, że od rocznika 2001 liczba przejechanych kilometrów zaczyna… spada! Dochodzi do takiego absurdu, że średnie przebiegu aut 30-letnich są na tym samym poziomie co samochodów o połowę młodszych!

Z tego powodu kupując używane auto do deklaracji sprzedającego (zwłaszcza jeżeli nie jest on wieloletnim właścicielem, tylko handlarzem) w zakresie przebiegu warto podchodzić z ogromnym dystansem lub w ogóle pominąć te informacje, a skupić się na weryfikacji faktycznego stanu pojazdów i jego dokumentów. Kto obawia się, że sobie z tym nie poradzi, powinien poprosić o pomoc specjalistów – serwisy analizujące przeszłość pojazdu na podstawie numeru VIN czy chociażby diagnostę, który za opłatą rzędu 50-100 zł obejrzy auto, sprawdzi hamulce, amortyzatory, oświetlenie, zespół napędowy pod kątem wycieków, a nadwozie pod kątem korozji.

Nie przegap najnowszych artykułów! Obserwuj Wybór Kierowców na FACEBOOKU
NEWSY
Polecane
Wybór redakcji