W Polsce przybywa skrzyżowań z fotoradarami rejestrującymi przejazd na czerwonym świetle. Część kierowców przejeżdża przez nie niezbyt pewnie, obawiając się wpadki. Jest na to prosty sposób.
Przejazd na czerwonym świetle jest jednym z najniebezpieczniejszych zachowań na drodze. To najprostszy przepis na narażenie innych na utratę zdrowia lub życia. Nic dziwnego, że za przejazd na czerwonym świetle przewidziano 500 zł mandatu i aż 15 punktów karnych.
Mandat za przejazd na czerwonym świetle można dostać, gdy to wykroczenie zauważą policjanci. Możliwe jest także uwiecznienie „wyczynu” kierowcy przez fotoradar. Niestety obecność urządzeń do kontroli ruchu drogowego u wielu zmotoryzowanych wywołuje niepotrzebny niepokój i inicjuje nieprzewidywalne zachowania. Któż nie był świadkiem mijania fotoradaru z prędkością niższą od dozwolonej. Kierowcy także zachowują się niepewnie na skrzyżowaniach z radarami rejestrującymi przejazd na czerwonym świetle – najwyraźniej boją się, że zaskoczy ich nagła zmiana świateł. Poczucia niepewności można jednak uniknąć.
Redakcja poleca: Wymiana fotoradarów trwa w najlepsze. Już łapią kierowców w nowych miejscach
Niestety sekundniki na skrzyżowaniach, które odliczają czas do zmiany światła, pracują tylko w kilku miastach w kraju. Na większości skrzyżowań z radarami wykrywającymi przejazd na czerwonym znajdują się przejścia dla pieszych. Kierowca powinien obserwować sygnalizator na przejściu zorientowanym w kierunku jego jazdy, bo zwykle sekwencja wygląda tak samo – najpierw zaczyna migać zielone światło na przejściu, później zapala się czerwone dla pieszych i żółte dla kierowców, a na koniec cykl zamyka czerwone światło dla zmotoryzowanych.

Warto pamiętać, że wykonanie zdjęcia w przypadku przejazdu na czerwonym świetle inicjuje przejechanie przez zatopioną w asfalcie pętlę indukcyjną. Dlaczego koniecznie trzeba zatrzymywać pojazd przed nią. Zdjęcie nie zostanie wykonane, gdy świeci się żółte światło. Kierowca ma więc spory bufor czasowy – jeżeli jedzie z dozwoloną prędkością na pewno będzie w stanie zatrzymać pojazd przed skrzyżowaniem.
O sekundnikach napisano już sporo. Teraz – nie wdając się w szczegóły – napiszę, że sprawdzają się tylko na skrzyżowaniach o stałym cyklu świateł. A takich skrzyżowań w Polsce jest bardzo mało, gdyż to rozwiązanie przeszłe. Obecnie cykl świateł jest regulowany intensywnością ruchu poprzez pętle indukcyjne czy kamery i zwykle nie jest stały.