Jeśli nowe przepisy wejdą w życie, to Volvo może mieć spore problemy ze sprzedażą swoich nowych, elektrycznych SUV-ów. Sprawdź, o co chodzi.
Od kilku lat Volvo buduje swoją nową ofertę modeli na prąd. W pierwszej kolejności pojawił się flagowy SUV EX90, później dołączyło do niego mniejsze EX30, a w międzyczasie elektryczne XC40 i C40 zostały przemianowane na EX40 i EC40, aby ujednolicić ich oznaczenia z resztą gamy. Teraz na horyzoncie zaczęły się zbierać czarne chmury, które mogą spowolnić proces przechodzenia szwedzkiej marki na elektromobilność.
Na początku czerwca Volvo poinformowało, że fabryce w okolicach Charleston w Karolinie Południowej w USA ruszyła produkcja modelu EX90, który równolegle będzie wytwarzany także w Chinach. Z Państwa Środka przypływa do nas także EX30.
Wkrótce może to się jednak zmienić, ponieważ Komisja Europejska planuje wprowadzić wyższe cło na samochody importowane z Chin. Obecnie wynosi ono tylko 10%, ale przewiduje się, że wartość ta zostanie podniesiona do 25-30%, co według niektórych głosów ma stawiać pod znakiem zapytania opłacalność dalszego sprowadzania EX30 i EX90 z Państwa Środka.
Według medialnych doniesień od przyszłego roku te dwa SUV-y z napędem elektrycznym będą produkowane w zakładach Volvo w Gandawie w Belgii, aby uniknąć konieczności płacenia wyższego cła. Na razie nie wiadomo, jak i czy wpłynie to na ceny tych aut w salonach.
