Niecały miesiąc dzieli nas od rozpoczęcia sprzedaży nowego SUV-a w Polsce. Czy Omoda 5 jest warta uwagi? Czy przestronne wnętrze, atrakcyjne ceny, bogate wyposażenie i 197-konny silnik sprawią, że model stanie się hitem?
Z chińskimi produktami spotykamy się każdego dnia. Smartfony, komputery, telewizory, sprzęt AGD i wiele innych urządzeń ma naklejkę z napisem „Made in China”. Niektórzy żartobliwie twierdzą, że to trzy najczęściej używane słowa na świecie. W Europie zaskakująco długo przed ofensywą chińskich produktów opierała się motoryzacja. Oczywiście niektóre komponenty, tanie części zamienne czy modele wybranych marek (np. BMW iX3, Honda Jazz, Volvo S90) były produkowane w Chinach. Rdzenne chińskie marki rzadko widywaliśmy jednak na drogach.
Sytuacja szybko ulega jednak zmianie. W Europie bardzo dobrze poczyna sobie MG, która znajduje się w okolicach 20. pozycji na liście najczęściej wybieranych marek. Nie powinno więc dziwić, że pazury na Europę ostrzą sobie także inne firmy z Chin. Jedną z nich jest Chery. Kilkanaście lat temu na naszym kontynencie rozsławiły ją próby… klonowania modeli innych marek. To już zamierzchła przeszłość. Chery zrozumiało, że nie tędy droga.
Co więcej – koncern, podobnie jak koreańskie marki kilkanaście lat temu, zauważył, że gusta kierowców z Azji i Europy nie są identyczne. Aby Omoda 5 miała szansę na odniesienie sukcesu, zaprojektowano ją także z myślą o europejskim odbiorcy, przy udziale europejskich inżynierów w centrum rozwojowym marki pod Frankfurtem.
Omoda 5 – nadwozie i wnętrze
Wpasowanie się w oczekiwania klientów jest konieczne, bo 4,4-metrowa Omoda 5 celuje w bardzo nasyconą część rynku SUV-ów. Znajdują się w niej m.in. Dacia Duster, Hyundai Kona, SsangYong Korando, Skody Karoq czy Toyota C-HR lub Corolla Cross. Ewentualny sukces Omody może mieć kilka filarów – główne to oryginalne wzornictwo, mocny silnik, bogate wyposażenie, wysoki poziom ochrony pasażerów (pięć gwiazdek Euro NCAP, 17 systemów wspomagania jazdy), atrakcyjna cena oraz 7-letnia gwarancja z limitem 150 tysięcy kilometrów. Sporo, ale czy wystarczy?
Kontakt z Omodą 5 zaczyna się od dobrego wrażenia. Budują je nowoczesne, zdecydowane linie nadwozia, które mogą kojarzyć się z SUV-am z półki premium. Do tego efektownie stylizowany grill wersji spalinowej, diodowe oświetlenie oraz 18-calowe koła. Otwarcie drzwi nie burzy dobrego wrażenia. Minimalistycznie zaprojektowany kokpit jest ciekawy dla oka, a materiały wykończeniowe – odpowiednio dobrze wyglądają i okazują się wystarczająco przyjemne w dotyku. Oczywiście im niżej się znajdują, tym są mniej wyszukane, co jednak jest powszechną praktyką.
Omoda ograniczyła liczbę wstawek z czarnego, błyszczącego tworzywa, które szybko się brudzi i łatwo rysuje. W udostępnionych do jazd autach były natomiast elementy wykończone dobrze wyglądającą imitacją drewna i skóry. Ciekawym rozwiązaniem jest wysoko poprowadzona linia konsoli środkowej ze ładowarką indukcyjną, schowkiem i miejscem na napoje. Piętro niżej znajduje się spora wnęka z gniazdami USB A i USB C oraz wyłącznikiem poduszki powietrznej pasażera.
Miejsca w kabinie nie brakuje, chociaż pasażerowie drugiego rzędu będą mogli narzekać na małą przestrzeń na stopy pod przednimi fotelami. Także bagażnik mieszczący 380 l nie zachwyca rozmiarami (może być powiększony do 1070 l). Przydałyby się uchwyty na siatki z zakupami. Kolejny minus za wysoko położony próg załadunku. Plus za przestrzeń na koło dojazdowe, regularny kształt i przyzwoite wykończenie kufra, co w przypadku azjatyckich aut nie jest oczywistością.
Pozycja za kierownicą czy rozmieszczenie poszczególnych przełączników nie dają powodów do narzekań. Liczba przycisków na kokpicie została ograniczona do minimum. Szkoda, że w tym minimum zabrakło przełączników do obsługi wentylacji i klimatyzacji – do zmiany ustawień trzeba użyć dotykowego ekranu, co do najwygodniejszych rozwiązań nie należy.
Podkreślmy jednak, że jeździliśmy autem w chińskiej specyfikacji. Omody oferowane w Hiszpanii mają mały panel do obsługi wentylacji, więc jest spora szansa, że trafi on również do polskich aut.
Oryginalnym rozwiązaniem są znajdujące się po lewej stronie cyfrowych wskaźników przyciski do regulacji natężenia podświetlenia kokpitu oraz… regulacji głośności radia, którą można w dużo wygodniejszy sposób zrealizować z poziomu kierownicy. Znalazły się na niej jednolite panele, które z niezbyt dobrym skutkiem w Europie próbował forsować Volkswagen.
Chiny są potentatem w dziedzinie produkcji elektroniki, o czym nie pozwalają zapomnieć ekrany w kabinie Omody – obraz jest wyraźny, ma wysoką rozdzielczość, menu systemu jest przejrzyste i intuicyjne, a całość wydaje się pracować szybko. Czas na weryfikację poprawności działania czy polskiej wersji językowej przyjdzie po pojawieniu się Omody 5 w Polsce.
Omoda 5 – silnik benzynowy i elektryczny
Argumentem przemawiającym za Omodą 5 jest też wystarczająco dobrze wyciszony, benzynowy silnik 1.6 T GDi, który rozwija 197 KM i 290 Nm, jest połączony z 7-biegową, sprawnie działającą dwusprzęgłową skrzynią, a potrafi rozpędzić auto do 100 km/h w 7,9 s. Jeszcze mocniejsza i bardziej zrywna, będzie wprowadzona na rynek z pewnym opóźnieniem elektryczna Omoda E5. Jej silnik wygeneruje 204 KM i 360 Nm, a akumulator mieszczący 61 kWh zapewni 430 km zasięgu (wg WLTP). Będąc przy temacie „elektryka” warto wspomnieć, że pod jego maską wygospodarowano schowek na kable.
Jak jeżdżą obie wersje? Obu nie brakuje wigoru – wrażenia podczas przyspieszania są adekwatne do mocy. Mokra nawierzchnia ujawniła niedociągnięcia w kalibracji systemu kontroli trakcji – interweniuje z opóźnieniem, gdy przednie koła nie tylko buksują, ale i piszczą. Podobny scenariusz ma miejsce przy próbach dynamicznego przyspieszania ze skręconymi kołami – np. podczas dynamicznego wyjeżdżania z ciasnego zakrętu. Układ kierowniczy w trybie sportowym mógłby być słabiej wspomagany.
Warto tu podkreślić, że Omoda 5 udostępniona do jazd była w chińskiej specyfikacji, a „stała” na oponach marek premium, ale produkowanych w Chinach. Elektroniczna zmiana ustawień systemów czy aktualizacja oraz użycie innych opon może poprawić wrażenia z jazdy. Najważniejsze, że Omoda 5 dysponuje niezłym punktem wyjścia w postaci sprężystego zawieszenia, które trzyma w ryzach przechyły nadwozia przy szybkich manewrach, a także cicho i sprawnie wygasza krótkie, poprzeczne nierówności.
Omoda 5 – cena i wyposażenie
Czy Omoda 5 ma szanse na sukces? Bardzo rozsądna cena w połączeniu z atrakcyjną stylizacją, niezłym wykończeniem, funkcjonalnością oraz postawieniem na segment SUV mogą zaprezentować. Na wybranych rynkach Omoda jest dostępna od 2023 r., a producent nie może narzekać na brak zamówień. Dla części nabywców istotna może być też dostępność już w bazowej wersji mocnego silnika benzynowego z czterema cylindrami. Dodajmy, że to wszystko powinno startować od równowartości ok. 113 tys. złotych, czyli niewiele więcej niż europejskie marki liczą sobie za miejskie auta.
Wariant Premium będzie wydatkiem ok. 130 tys. zł. Na wyposażeniu może pojawić się m.in. dwukolorowe nadwozie, pakiet systemów wsparcia kierowcy, 18-calowe alufelgi, dwa 10,25-calowe ekrany, multimedia obsługujące Android Auto i Apple CarPlay, asystent rozpoznającego mowę, wentylowane i podgrzewane fotele oraz system bezkluczykowego dostępu. Podkreślmy jednak, że to orientacyjne kwoty i elementy wyposażenia – finalne cenniki, specyfikacje oraz listy wyposażenia standardowego zostaną opublikowane w momencie rozpoczęcia sprzedaży.
Nie bez znaczenia dla potencjalnego nabywcy będą rozmiary sieci salonów i serwisów. Aktualnie Omoda pracuje nad infrastrukturą i zawiera kolejne umowy. Początkowo ma zostać otwartych 20-25 salonów i ASO w największych miastach Polski. Z czasem ich liczba ma sięgnąć 40. Dodatkowo Omoda planuje uruchomienie w Polsce magazynów części zamiennych – wraz z 7-letnią gwarancją rozwiałyby one część obaw klientów o ewentualną trwałość auta czy problemy z jego serwisowaniem.
Oficjalna premiera Omody 5 w Polsce oraz uruchomienie sprzedaży nastąpi na przełomie maja i czerwca. W przyszłości paletę może uzupełni większa Omoda 7, a także inne modele koncernu Chery – wyżej pozycjonowane Jaecoo J7 oraz J8, a także Exlantix.
Dysponując wolną chwilą, dla poszerzenia własnych horyzontów motoryzacyjnych warto wybrać się do salonów jednej z chińskich marek. Z miesiąca na miesiąc będą miały one coraz więcej do zaoferowania. Nie można przy tym zapominać, że z produkcją przekraczającą 30 mln aut rocznie, Chiny są już największym potentatem na motoryzacyjnym rynku, a tamtejsze marki oferują całe spektrum produktów – od budżetowych po luksusowe.