Różne marki nieraz ukrywają w swoich autach ciekawe detale. Przydatne czy nie, cieszą oczy i świadczą o staraniach producenta. Nowe Bronco pokazuje, że mistrzem takich szczegółów jest Ford.
Tego typu drobne ciekawostki dowodzą, że podczas tworzenia danego modelu producent nie oszczędzał na wszystkim, lecz zainwestował w trochę dodatkowej pracy projektantów i decydując się na pewne rozwiązania, pogodził się z tym, że koszt wyprodukowania jednego samochodu minimalnie wzrośnie.
Bo rośnie w słusznym celu. Dzięki takiemu podejściu amerykańskiego Forda jego najnowsza „terenówka”, od niedawna oferowana także w Europie, jest wyjątkowo ciekawym samochodem.
Nowy właściciel może spędzić całe godziny na wyszukiwaniu wspomnianych ciekawostek, ewentualnie zrezygnować z tego na rzecz przyjemnego zaskoczenia po każdym przypadkowym odnalezieniu takiego detalu.
Ale może też zajrzeć niżej, gdzie wymieniliśmy wiele zwracających uwagę detali w nowym Fordzie Bronco.
Ford Bronco – dumny ze swojego imienia
Zacznijmy od tego, że terenowy Ford zdecydowanie nie wstydzi się swojego „imienia”. Wskazuje na to już samo umieszczenie wielkiego napisu BRONCO pośrodku grilla zamiast logo Forda. Zresztą fordowski granatowy owal znajdziemy na zewnątrz tylko na tylnej klapie, przy lewym świetle, czyli tam, gdzie znaczek ten nosiły Bronco z lat 80. i 90.
Ale front auta to niejedyne miejsce, w którym znajdziemy napis BRONCO. Podobny jest w dolnej części przedniej szyby, kolejne na gumowanych uchwytach po bokach deski rozdzielczej oraz przed przednim pasażerem. Jeszcze jeden umieszczono na górze tylnej poprzeczki dachowej – widać go dopiero po zdemontowaniu dachu.
Mało tego, gdyby ktoś chciał zliczyć wszystkie takie napisy, dopiero by zaczynał. Większość widocznych śrub ma na łbie napis BRONCO. Kolejne znajdziemy na dywanikach podłogowych. A wisienką na torcie jest zestaw narzędzi, w którym podobnie oznaczono prawie każdy element.
Ford Bronco – wierzgające rumaki
Bronco oznacza „dzikiego” konia (kolejnego w stajni obok Mustanga), np. takiego wykorzystywanego do rodeo. I taki właśnie symbol – brykającego rumaka – zdobi wiele miejsc nowego Forda. Na zewnątrz widać go po prawej stronie pokrywy bagażnika oraz pośrodku każdej z felg.
W środku jest go znacznie więcej. Charakterystyczną sylwetkę wierzgającego konia znajdziemy m.in. na kierownicy, ekranie zegarów, tylnym dywaniku, wykładzinie bagażnika, dźwigni automatu, oparciach foteli i progach. Wyświetla się też na głównym ekranie zaraz po uruchomieniu auta.
Ford Bronco – rozpoznawalna sylwetka
O przywiązaniu Forda do detali świadczy też fakt, że jeśli na przyciskach, np. tempomatu czy obiegu wewnętrznego wentylacji, pojawia się jakaś sylwetka, to jest to sylwetka nowego Forda Bronco (choć nie opisywanego, lecz niedostępnej u nas krótkiej wersji 3d).
Charakterystyczną linię pierwowzoru z 1966 r. znajdziemy z kolei na wyświetlanym na ekranie przechyłomierzu oraz pod klapką wlewu paliwa, gdzie producent umieścił sylwetki pierwszego Bronco w trzech wersjach nadwoziowych.
Ford Bronco – miejsce na rozwój
Mało kto jeździ w teren absolutnie seryjnym samochodem. Ford zdaje sobie z tego sprawę, czego najlepszym dowodem jest napis zachęcający właściciela do powiększenia prześwitu auta (brzmi LIFT ME BABY! i wytłoczono go w przednich nadkolach).
Bronco zostało przystosowane przez producenta do dalszego terenowego rozwoju. Ma np. fabrycznie przygotowane miejsca do montażu dodatkowych akcesoriów. Znajdują się m.in. przy przednich narożnikach maski czy obok bocznych lusterek i wszystkie są czytelnie oznaczone.
Mało tego, odpowiednie włączniki już na nie czekają (na panelu przy centralnym lusterku wstecznym), więc po dołożeniu np. dalekosiężnych reflektorów nie trzeba szpecić kokpitu niefabrycznymi przełącznikami.
Innym miejscem czekającym na montaż akcesoriów jest szczyt deski rozdzielczej – do umieszczonego tam gwintu można przymocować np. uchwyt na telefon czy wideorejestrator.
Kolejnym przykładem gotowości Bronco na przystosowanie się do właściciela jest tył oparć foteli. Umieszczono tam „ruszt” wykorzystywanego m.in. przez wojska NATO systemu mocowania MOLLE, do którego można przymocować przeróżne torby, organizery itp.
Warto też zwrócić uwagę na siatki w drzwiach. Są do nich przykręcone sześcioma śrubami, co pozwala właścicielom zamienić je na sztywne kieszenie z tworzywa albo aluminium (wiele tego typu akcesoriów można znaleźć na portalach aukcyjnych).
Ford Bronco – inne ciekawostki
Ale wróćmy jeszcze do najciekawszego, czyli mniej lub bardziej ukrytych detali nowego Bronco. Takie detale, jak wspomniany napis LIFT ME BABY!, zwane przez amerykanów easter eggs, czyli jajkami wielkanocnymi (od popularnej zabawy, podczas której dzieci wyszukują, np. w ogrodzie, jajka ukryte tam przez rodziców) „czają się” też w wielu innych miejscach.
Poza nimi jest też wiele szczegółów, które nie zaliczają się do owych „jajek”, a raczej świadczą o dbałości o detale i przemyślane rozwiązania. To np. otwieracz do butelek wycięty w tylnym pałąku dachowym. Albo wyraźnie oznaczone miejsca, w których najlepiej złapać zdejmowane drzwi.
Oczywiście nie da się wymienić wszystkich ciekawostek w nowym Bronco. Niektóre są widoczne np. dopiero po zdjęciu zderzaka. Ale już te wymienione wystarczą, by uznać terenowego Forda królem ciekawostek.
Ford Bronco – PODSUMOWANIE
Tak, nowy terenowy Ford jest królem ciekawostek. Nie można jednak zapominać, że to tylko wisienka na torcie. Bo Bronco to przede wszystkim fantastyczna „terenówka” z mnóstwem charakteru. A powyższe ciekawostki tylko ją dopełniają.