Tylko jedna marka miała wystarczająco dużo odwagi, by na szeroką skalę stosować w aucie motor z wirującymi tłokami. Silnik Wankla zniknął z rynku w 2012 r. wraz z Mazdą RX-8. Teraz powraca jednak w MX-30.
Praktycznie cały świat spalinowej motoryzacji stoi silnikami z tłokami, które wykonują w cylindrach ruchy posuwisto-zwrotne. Nie jest to rozwiązanie optymalne. Aby zaprząc taki motor do napędzania pojazdu, ruch wykonywany przez tłoki trzeba zamienić w ruch obrotowy. Niezbędny jest do tego cały układ korbowy. Wymusza to projektowanie dużych silników i dopasowanych do nich przestrzeni pod maską, zwiększa masę pojazdu, a także generuje straty energii i wibracje.

Silnik Wankla jest znacznie mniej skomplikowany – jedynymi ruchomymi częściami są rotor i wał. Nie znajdziemy tu nawet wałków rozrządu czy zaworów – zastępują je tzw. porty, czyli odpowiednio ukształtowane otwory w obudowie, które we właściwych momentach są odkrywane lub zakrywane przez kręcący się rotor. Wszystko to sprawia, ze Wankel jest kompaktowy i lekki. Tłok o kształcie zbliżonym do trójkąta wiruje wewnątrz komory spalania o kształcie zbliżonego do owalu. Oba elementy są tak wyprofilowane, by w trakcie każdego obrotu między powierzchnią rotora, a cylindrem powstawały przestrzenie, w których przebiegają procesy ssania, sprężania, spalania i wydechu. W efekcie na jeden obrót wału przypada pełny cykl pracy, podczas gdy w klasycznym silniku tłokowym – na dwa obroty. Otwiera to drogę do uzyskiwania wysokiej mocy z małej pojemności. Wankel bardzo chętnie wkręca się też na obroty i nie generuje wibracji – masy wirujące dużo łatwiej wyważyć niż elementy poruszające się w różnych płaszczyznach. Dlaczego ten oryginalny i mający wiele zalet silnik nie odniósł sukcesu? Powodów było kilka. W tym znaczne spalanie benzyny, duże zużycie oleju, umiarkowana trwałość oraz problemy z toksycznością spalin.
Jedyną firmą, która przez lata walczyła o udoskonalenie silnika Wankla była Mazda. Szlaki przecierał debiutujący w 1967 r. model Cosmo. Ostatnim modelem z taką jednostką było RX-8. Japońska firma uznała, że rozwój silnika z wirującymi tłokami ma sens. Po dekadzie przerwy właśnie powrócił on w roli benzynowego napędu generatora energii w Mazdzie MX-30 e-Skyactiv R-EV. Oznaczona kodem 8C jednostka ma pojemność 830 cm³, a generuje 74 KM przy 4700 obr./min oraz 116 Nm przy 4000 obr./min.

Odpowiednią czystość spalin uzyskano m.in. dzięki układowi EGR oraz bezpośredniemu wtryskowi paliwa. Mazda zapewnia, że układ zasilania zapewni niższe niż w starszych Wanklach spalanie, a także dostateczne mieszanie paliwa z powietrzem nawet w niższych temperaturach oraz pomoże uniknąć wtryskiwania nadmiaru paliwa. Rozwiąże do znane z modelu RX-8 problemy z zalewaniem świec. Z kolei ewolucja gładzi komory silnika, bocznych powierzchni obudowy i poszerzenie uszczelniaczy na wierzchołkach tłoka ma zwiększyć ich trwałość.

Dlaczego w Japonii zadano sobie trud tworzenia oryginalnego silnika od podstaw, a nie zdecydowano się na rozwiązanie kompromisowe, jak na przykład napędzany dwucylindrowym silnikiem ze skutera generator prądu w BMW i3 REx? Mazda wyjaśnia, że dzięki temu mogła idealnie dopasować rozwiązanie do potrzeb. I nie są to puste słowa. Rotor o promieniu 120 mm i szerokości 76 mm umożliwił ustawienie w jednej linii oraz integrację silnika spalinowego z napędem elektrycznym oraz generatorem – zespół napędzający przednie koła ma mniej niż 84 cm szerokości, dzięki czemu można było zamontować go do tego samego nadwozia, co w elektrycznym modelu MX-30 BEV.

Przełącznikiem przy selektorze kierunku jazdy kierowca będzie mógł zmienić tryb pracy napędu (Normal, EV lub Charge), by wybrać jazdę wyłącznie na prądzie lub uzupełnienia prądu. W domyślnym trybie Normal dopóki akumulator jest naładowany w wystarczającym stopniu, samochód będzie korzystać z napędu elektrycznego przy wyłączonym silniku Wankla. Jeśli – na przykład podczas przyspieszania – wymagana będzie wyższa moc niż ta, na którą pozwala poziom naładowania akumulatora, generator napędzany silnikiem Wankla uruchomi się w zależności od stopnia wciśnięcia pedału przyspieszenia i dostarczy dodatkową energię do akumulatora.

Tempo pracy Wankla będzie uzależnione od trybu jazdy oraz sposobu operowania gazem. Inżynierowie Mazdy mówią, że tłok będzie kręcił się w zakresie 2000-4500 obr./min. Dzięki temu do kabiny nie będzie przenikał jednostajny hałas, a kierowca nie będzie miał wrażenia, że praca napędu nie jest w żaden sposób skorelowana z sytuacją na drodze.

Według homologacji WLTP Mazda MX-30 e-Skyactiv R-EV ma spalać 1,0 l/100 km, a na prądzie gromadzonym w akumulatorze o pojemności 17,8 kWh pokona w cyklu mieszanym do 85 km, natomiast w cyklu miejskim – do 110 km, zużywając średnio 22,6 kWh/100 km. 50-litrowy zbiornik ma większą pojemność niż baki sporej liczby hybryd plug-in czy wspomnianego BMW i3 REx. Nawet długa podróż Mazdą MX-30 z Wanklem nie będzie upływała pod znakiem irytująco częstych postojów na stacjach paliwa. Podczas niej lub gdy kierowca nie będzie regularnie ładował akumulatora trakcyjnego, spalanie benzyny nie powinno przekroczyć 8 l/100 km. Zwiększona, względem elektrycznej wersji modelu MX-30, moc silnika ze 145 do 170 KM skróciła czas sprintu od 0 do 100 km/h z 9,7 do 9,1 s. W obu przypadkach prędkość maksymalna jest elektronicznie ograniczona do 140 km/h.

Polscy dealerzy Mazdy rozpoczną przyjmowanie zamówień na MX-30 e-Skyactiv R-EV 16 stycznia. Podstawowa, bogato wyposażona wersja Prime-Line została wyceniona na 161 100 zł. To identyczna kwota jak w przypadku Mazdy MX-30 z napędem całkowicie elektrycznym. Topowy, limitowany wariant Edition R kosztuje 192 500 zł. Z zewnątrz MX-30 z Wanklem pod maską praktycznie nie będzie różniła się od wersji elektrycznej.

Jedynie wprawne oko będzie w stanie wychwycić inne oznaczenie na klapie bagażnika, emblematy na przednich błotnikach w kształcie trójkątnego rotora czy klapkę po lewej stronie, która kryje wlew paliwa. Symboliczne zmiany zaszły także w kabinie. Fakt użycia silnika Wankla starano się szczególnie zaakcentować w wersji Edition R. Krawędzie przedniego i tylnego panelu kluczyka zakrzywiono pod tym samym kątem, co boki rotorów w silniku Wankla. Boki obudowy mają szerokość 2,5 mm – taką samą, jak listwy uszczelniające rotora. Ozdobne wytłoczenia na zagłówkach foteli również nawiązują do kształtu tłoka.

Mazda ponownie udowodniła, że koncerny motoryzacyjne nie muszą podążać utartymi ścieżkami, a w świecie motoryzacji wciąż jest miejsce na innowacje. Czy MX-30 e-Skyactiv R-EV znajdzie swoje miejsce na rynku? Nie jest to wykluczone, bo samochód dobrze łączy zalety napędu elektrycznego i spalinowego. W zależności od mocy źródła prądu, ładowanie w zakresie 20-80% będzie trwało od 25 minut (ładowanie prądem stałym ze stacji o mocy 36 kW) do 1,5 godziny (ładowanie prądem przemiennym o mocy 7,2 kW). Z punktu widzenia kierowcy kluczem do sukcesu wydaje się możliwość regularnego ładowania akumulatora w domu lub miejscu pracy. Wiele osób na co dzień pokonuje dystanse mniejsze niż 80-100 km. W takiej sytuacji codziennie ładowana MX-30 z Wanklem będzie pełnowartościowym samochodem elektrycznym, natomiast na trasie – hybrydowym. Trzeba pamiętać, że w świetle polskiego prawa jej użytkownik nie będzie mógł liczyć na przywileje przewidziane dla aut elektrycznych – w tym możliwość korzystania z bus-pasów, bezpłatne parkowanie oraz dotacje.