TestyTestSuzuki S-Cross 1.4 BoosterJet Hybrid – TEST

Suzuki S-Cross 1.4 BoosterJet Hybrid – TEST

Wygląda inaczej i otrzymało zmienioną nazwę, ale zachowało charakter i wiele atrybutów udanego poprzednika. Testujemy nowe Suzuki S-Cross.

Kompaktowy SUV Suzuki to samochód bardzo lubiany w naszym kraju. Podczas gdy w Europie SX4 S-Cross popularnością ustępuje tańszym modelom tej marki: Vitarze, Swiftowi i Ignisowi, w Polsce lepiej od niego sprzedaje się tylko Vitara. Suzuki SX4 S-Cross w ubiegłym roku uplasowało się u nas w pierwszej pięćdziesiątce najchętniej kupowanych aut, a wśród klientów indywidualnych trafiło aż do pierwszej dwudziestki.

Takie powodzenie nie wzięło się znikąd. SX4 S-Cross zapracowało na nie swoimi licznymi mocnymi stronami – m.in. całkiem przestronnym wnętrzem, nieudziwnionym, łatwym w obsłudze kokpitem, sporym prześwitem i udanymi silnikami. Nie bez znaczenia była zapewne japońska marka, a także wcale nieoczywista w tym segmencie dostępność napędu na cztery koła. Ale chyba największy wpływ na popularność tego modelu miała rozsądnie skalkulowana cena, pozwalająca przymknąć oko na jego kilka słabszych stron.

Osiem lat od debiutu SX4 S-Cross przyszedł jednak czas ustąpić miejsca następcy. Zyskał on nową nazwę – teraz to po prostu Suzuki S-Cross. Tak ten model jest nazywany na stronie producenta, w materiałach promocyjnych, cenniku czy katalogu. Na tylnej klapie znajdziemy jednak oznaczenie SX4 S-Cross. Ale nie tylko to wskazuje na znaczne „pokrewieństwo” z poprzednikiem.

Suzuki S-Cross 1.4 BoosterJet Hybrid – nadwozie, rozmiary

Wygląd nowości Suzuki został zdominowany przez wyrazisty przód z wydatnym grillem i błyszczącą listwą łączącą światła dzienne umieszczone w górnej części reflektorów. Nieco cieńsza srebrzysta listewka łączy wyposażone w przezroczyste klosze tylne światła, będące największym wyróżnikiem tyłu S-Crossa.

Choć zdecydowaną stylizacją frontu i tyłu auto wyraźnie różni się od modelu, który zastępuje, widziane z boku wydaje się podobne do niego. Wprawdzie pojawiły się tu wydajne przetłoczenia, nadkola stały się bardziej kwadratowe, a okienka w ostatnich słupkach zyskały inny kształt, ale niezmieniony wykrój drzwi i okien w nich zdradza, że konstrukcja S-Crossa nie została opracowana od podstaw i dzieli on z poprzednikiem więcej niż samą platformę.

Suzuki S-Cross - bok
Nadkola nowego S-Crossa nie mają już okrągłego kształtu, jak u poprzednika, ale sylwetka i drzwi pozostały właściwie niezmienione.

Wszelkie wątpliwości rozwiewa porównanie wymiarów nadwozi obydwu modeli. Okazuje się, że SX4 S-Cross i nowszy S-Cross mają… takie same rozmiary. Nie podobne, lecz identyczne. Oba auta różni za to prześwit, który zmalał z 18 do – nadal zupełnie wystarczających – 17,5 cm.

Suzuki S-Cross 1.4 BoosterJet Hybrid – kokpit

Zajęcie miejsca za kierownicą ostatecznie potwierdza „bliskość” obu modeli. S-Cross wykorzystuje bowiem sporo elementów znanych z SX4 S-Cross. I nie chodzi o drobiazgi, np. dźwigienki czy przyciski. Nowe Suzuki dzieli z poprzednią odsłoną – bez zmian lub z minimalnymi – kierownicę, boczki drzwi, lusterka, dolną i boczne części deski rozdzielczej, konsolę między fotelami, a także same siedzenia.

Zmodyfikowano głównie środkową część kokpitu, gdzie pojawił się wystający 9-calowy ekran główny nowego systemu multimedialnego, zmienił się także wygląd zestawu wskaźników. Gdyby nie centralny wyświetlacz, siedzącym z tyłu trudno byłoby się zorientować, którą z generacji kompaktowego SUV-a Suzuki podróżują.

Czy tak nieznacznie zmienione wnętrze to problem? Tak, jeśli ktoś zwraca szczególną uwagę na wykończenie. Już poprzednia generacja nie dorównywała w tej kwestii rywalom, a w obecnej kokpit wykonano z właściwie takich samych materiałów. Poza fragmentem deski rozdzielczej na poziomie ekranu i nawiewów miękkie są tu tylko okolice podłokietników. Wszędzie dookoła jest masa twardego czarnego plastiku.

Jeśli jednak komuś nie przeszkadza, że tworzywa, np. na drzwiach, wyglądają tanio i nie są zbyt miłe w dotyku, w kabinie S-Crossa dostrzeże głównie mocne strony. Na przykład niezłą pozycję za kierownicą. Komfortowo wyściełany fotel zamontowano na dogodnej wysokości, dzięki czemu łatwo się tu wsiada i nie siedzi się ani jak na taborecie, ani na samej podłodze (seryjna regulacja pozwala w niewielkim zakresie podnieść lub obniżyć siedzenie).

Suzuki S-Cross - kokpit
Kokpit wygląda bardzo znajomo, ale nie sposób nie docenić nowego systemu multimedialnego.

Niemal żadnych zastrzeżeń nie budzi obsługa. Wszystkie przełączniki są duże, podświetlone, przytomnie rozmieszczone w zasięgu rąk prowadzącego i czytelnie opisane. Przyciski na kierownicy czy te włączające ogrzewanie siedzeń mają taki kształt, że łatwo ich używać bez odrywania wzroku od jezdni. Klimatyzacją zarządza się przy pomocy tradycyjnego panelu z pokrętłami do regulacji temperatury, a menu komputera pokładowego (z nowym, większym wyświetlaczem) i centralnego ekranu zorganizowano w prosty sposób, niewymagający wertowania instrukcji obsługi przed pierwszym użyciem.

Zgrzytem jest jednak sam sposób obsługi komputera pokładowego – przy pomocy bolca sterczącego obok zegarów – co podczas jazdy nie jest wygodne. Takich archaizmów jest tu więcej, ale np. otwieranie klapki wlewu paliwa cięgnem przy fotelu kierowcy czy automatyczny tryb otwierania tylko dla szyby kierowcy trudno uznać za wielkie problemy, a hamulec ręczny uruchamiany klasyczną wajchą to dla wielu osób wręcz zaleta.

Po stronie jednoznacznych pozytywów zapisuje się widoczność z miejsca kierowcy. Okna są dość pokaźne, a wszystkie słupki dachowe – nieprzesadnie szerokie. Od tych przednich odsunięto lusterka, więc nie tworzą razem z nimi dużej martwej strefy, a w razie deszczu czy śniegu cieszy wycieraczka dojeżdżająca prawie do samego lewego słupka. To nie zdarza się w zbyt wielu samochodach. Podobnie jak możliwość regulacji wysokości lusterka wewnętrznego, dzięki której nawet rosły kierowca może swobodnie obserwować otoczenie pod nim.

Suzuki S-Cross 1.4 BoosterJet Hybrid – przestronność, bagażnik

Nadwozie o niezmienionych rozmiarach kryje równie przestronne co w poprzedniej odsłonie wnętrze. Przede wszystkim jest ono dosyć wysokie, z przodu miejsca nad głową nie zabraknie nawet osobom mierzącym ponad 190 cm, z tyłu graniczny wzrost to ok. 185 cm. Dla wyrośniętych osób problemem jest jednak miejsce na dolne kończyny.

Z przodu ogranicza je niewystarczający zakres wzdłużnej regulacji siedzenia, zmuszający do podkurczania długich nóg, z tyłu jest gdzie wcisnąć kolana tylko wtedy, gdy fotele nie są maksymalnie cofnięte (dobrze, że ich tylna część jest miękka). Ludzie ponadprzeciętnego wzrostu podróżujący z przodu zauważą też skromny zakres regulacji zagłówków.

Jednak dopóki nie mierzą więcej niż 180 cm, cztery osoby mieszczą się w S-Crossie swobodnie. Gdy na kanapie usiądzie trójka pasażerów, jadący pośrodku nie będzie narzekać na kształt kanapy, ale zajęcie wygodnej pozycji utrudni mu niemały tunel centralny na podłodze. Szkoda, że zabrakło osobnych nawiewów w drugim rzędzie siedzeń.

Dzięki prostej podwójnej blokadzie tylne oparcie można ustawić w dwóch pozycjach – standardowej lub nieco bliżej pionu. Przestawienie oparcia trochę w przód pozwala nieznacznie powiększyć bagażnik, który bazowo ma przyzwoitą jak na auto tej wielkości pojemność 430 litrów, a maksymalnie – po załadowaniu po dach przestrzeni za przednimi siedzeniami – pozwala przewieźć 1230 l bagażu.

Funkcjonalność kufra podnoszą spore wnęki po bokach, haczyk na zakupy, gniazdo 12 V i solidne dno ustawiane na dwóch poziomach. Gdy jest ono w górnej pozycji, pod nim mieści się dużo więcej niż zdjęta półka bagażnika, a po złożeniu kanapy uzyskuje się niemal płaską podłogę.

Suzuki S-Cross - bagażnik
Niezły dostęp do 430-litrowego bagażnika. Podłoga jest bardzo solidna, ale burty wykonano z łatwego do zadrapania plastiku.

Próg załadunku jest położony na niewielkiej wysokości jak na SUV-a – 70 cm nad nawierzchnią, niestety pokrywa bagażnika też otwiera się niezbyt wysoko, już przy 183 cm wzrostu łatwo uderzyć w nią głową.

Suzuki S-Cross 1.4 BoosterJet Hybrid – prowadzenie, komfort

Osoby oczekujące sportowych wrażeń za kierownicą SUV-a nie mają tu czego szukać, zresztą one i tak zwykle kierują swoje kroki do salonów innych marek. Wprawdzie mimo wyraźnych przechyłów nadwozia w zakrętach Suzuki okazuje się całkiem zwinne i dopóki utrzymuje się prędkość w granicach rozsądku, posłusznie wykonuje polecenia kierowcy – także te wydane prawą nogą (po ujęciu gazu w ciasnym łuku delikatnie zacieśnia tor jazdy). Ale układ kierowniczy jest komfortowo „oderwany od kół”, a wszelkie próby dynamicznego pokonywania krętych odcinków kończą się dość wczesnym uślizgiem przednich kół na zewnątrz łuku i stanowczą interwencją układu ESP.

Jednak większość osób zainteresowanych kupnem samochodu z podwyższonym prześwitem nie oczekuje od niego dynamiki na poziomie aut sportowych, a raczej większego niż np. w „zwykłych” hatchbackach komfortu. Tu S-Cross nie zawodzi.

Układ jezdny bardzo szybko tłumi wstrząsy na większości przeszkód czyhających na polskich drogach, sprawnie powstrzymując nadwozie od bujania na powtarzających się wybojach. Dobrze radzi sobie także z większymi muldami czy wysokimi progami zwalniającymi – nie „dobija” nawet podczas jazdy z cięższym ładunkiem. Tak naprawdę jedyne, co można mu zarzucić w kwestii komfortu to głośna praca na nierównościach.

Suzuki S-Cross 1.4 BoosterJet Hybrid – silnik, osiągi, zużycie paliwa

Układ napędowy bardzo pasuje charakterem do zawieszenia Suzuki. Na razie do wyboru jest tylko jedna wersja silnikowa, za to bardzo udana. Zadebiutowała nie tak dawno jeszcze pod maską Suzuki SX4 S-Cross. Benzynowa jednostka 1.4 turbo z bezpośrednim wtryskiem i układem zmiennych faz rozrządu rozwija przy udziale układu mild hybrid 129 KM mocy i moment obrotowy sięgający 235 Nm.

Co prawda maksimum momentu przypada tu dopiero na 2000 obr./min, czyli późno jak na turbodoładowany silnik, ale podczas jazdy zupełnie tego nie czuć. Wręcz przeciwnie, dzięki bardzo odczuwalnemu wsparciu systemu miękkiej hybrydy Suzuki doskonale sprawuje się przy niskich obrotach. Chętnie rozpędza się, gdy tylko wskazówka obrotomierza minie jedynkę.

Suzuki S-Cross - silnik
Wsparcie układu miękkiej hybrydy „zasypuje” tzw. turbodziurę, poprawiając reakcję na dodanie gazu.

Zresztą do spokojnego rozpędzenia się wystarczy tu nawet 700-800 obr./min (jedynie mocne wciśnięcie pedału gazu powoduje wówczas wibracje, ale także wtedy nie czuć, że silnik się dławi), więc S-Cross pozwala pokonywać progi zwalniające czy ciasne skręty na „trójce”, nawet jeśli prędkość spada przy tym do 20 km/h. W codziennym użytkowaniu to spore ułatwienie – dzięki temu poruszając się po mieście, nie trzeba zbyt często sięgać do dźwigni zmiany biegów.

Nie żeby operowanie nią stanowiło jakikolwiek problem – drążek porusza się precyzyjnie po dosyć krótkich drogach i nie haczy podczas szybkiego „wbijania” przełożeń. Do tego nawet niezdarne posługiwanie się pedałem sprzęgła nie kończy się tu nieprzyjemnym szarpaniem.

Wykorzystujący 48-woltową instalację układ miękkiej hybrydy bardzo dobrze zastępuje system start-stop. W miejskim ruchu silnik często gaśnie, ale jego momentalne odpalanie bez najmniejszych wibracji sprawia, że wiele z osób zwykle zaczynających jazdę od wyłączenia tej funkcji tutaj nie odczuje takiej potrzeby.

Mimo „niskoobrotowego” charakteru silnik Suzuki nie opiera się mocnemu dodawaniu gazu, ochoczo nabiera obrotów i do ok. 5800-5900 ani na chwilę nie traci „pary” (po chwili i tak dochodzi do „odcinki” – przy 6200 obr./min). Gdy wykorzysta się cały jego potencjał, rozpędzi ważącego niecałe 1,2 tony S-Crossa na zimowych oponach od 0 do 100 km/h w 9,7 s (na letnim ogumieniu i cieplejszej, bardziej przyczepnej nawierzchni wystarczyłoby pewnie obiecywane przez producenta 9,5 s).

Działanie układu mild hybrid pozytywnie wpływa także na zapotrzebowanie na benzynę. W gęstym ruchu miejskim nowe Suzuki nie potrzebuje nawet 7 litrów, by pokonać 100 km. W trasie zużywa zaledwie 5 l, chyba że to autostrada – przy 140 km/h spalanie nieznacznie przekracza 8 l/100 km, co i tak należy uznać za niezły wynik. Całkiem spory jak na dzisiejsze standardy, 47-litrowy zbiornik pozwala planować tankowania co 800-900 kilometrów.

Suzuki S-Cross 1.4 BoosterJet Hybrid – wyposażenie, cena

Tak jak dotychczas, kompaktowy SUV Suzuki nadal wyróżnia się dostępnością nieczęsto spotykanej w tym segmencie wersji z napędem na cztery koła, można też wybierać między manualną i automatyczną przekładnią (obie mają po 6 biegów).

A co z jednym z najważniejszych atutów poprzednika – rozsądnymi kosztami zakupu, dotychczas tylko nieznacznie wyższymi niż w przypadku mniejszej o klasę Vitary? Cóż, dzisiaj, gdy wszystko drożeje, a cenniki wielu samochodów zmieniają się nawet z miesiąca na miesiąc, trudno oczekiwać, że nowy model będzie kosztował tyle co poprzedni. Cena wzrosła, i to wyraźnie. W tańszych wersjach wyposażeniowych o 12-13 tys. zł, w droższych – jak testowana Elegance – aż o 18 tysięcy zł.

Suzuki S-Cross - system kamer
Nowy system kamer 360 stopni może się pochwalić całkiem sporymi możliwościami.

Za bazowy model jeszcze niedawno wystarczyło zapłacić 84 500 zł, dziś jego zakup wymaga już wysupłania 97 500 zł. Opisywana odmiana zdrożała z kolei z 96,5 do 114,5 tys. zł. To już o kilkanaście tysięcy więcej niż kosztuje Vitara z tym samym silnikiem.

Warto jednak zaznaczyć, że na tle także przecież drożejących konkurentów S-Cross jest obecnie może trochę mniej, ale nadal konkurencyjną ofertą. W dodatku zapewnia bogatsze wyposażenie niż dotychczas. Wcześniej tańsze odmiany miały zwykły radioodtwarzacz, a droższe – 7-calowy ekran dotykowy. Teraz wszystkie otrzymały bardziej zaawansowany system multimedialny, bezprzewodowo łączący się ze smartfonami przez Android Auto i Apple CarPlay, standardowo wykorzystujący ekran o przekątnej 7 cali, a w wyższych specyfikacjach – o dwa cale większy.

Uwagę zwraca nowy system kamer 360 stopni. Obiektywy w grillu, lusterkach i nad tylną rejestracją wspomagają prowadzącego nie tylko typową dla takich systemów symulacją widoku znad auta podczas parkowania, ale także inną ciekawą funkcją. Otóż po uruchomieniu auta na ekranie centralnym wyświetlany jest „spacer wokół samochodu”, dzięki któremu kierowca może dostrzec przeszkody przy aucie, o których zapomniał, odkąd zaparkował, lub pojawiły się w międzyczasie. Można też przełączyć na inny widok, czyli pełen obrót wokół własnej osi w „przezroczystym” Suzuki.

Oprócz tego każdy S-Cross zapewnia liczne systemy bezpieczeństwa, w tym 7 poduszek powietrznych, wspomaganie utrzymania na własnym pasie ruchu, rozpoznawanie znaków drogowych, zapobieganie kolizji z przeszkodą z przodu czy aktywny tempomat, a już druga z czterech dostępnych wersji wyposażeniowych dokłada do tego monitorowanie martwych pól i ruchu poprzecznego z tyłu podczas cofania.

Poniżej znajdziesz aktualny cennik Suzuki S-Cross:

Suzuki S-Cross Hybrid (2022) – opis wersji i cennik

Suzuki S-Cross 1.4 BoosterJet Hybrid – PODSUMOWANIE

W najnowszej odsłonie kompaktowy SUV Suzuki zyskał ciekawszy wygląd, ale zachował swój „prostolinijny” charakter. Nadal nie jest w stanie zaimponować miłośnikom ekstrawaganckiego designu czy „fajerwerków” technicznych, ale pozostał świetną propozycja dla osób poszukujących po prostu wygodnego i przyjaznego w codziennym użytkowaniu pojazdu o dobrych osiągach, niedużym spalaniu i niezłym wyposażeniu. Cenowo S-Cross nie imponuje już na tle rywali tak bardzo jak SX4 S-Cross, ale ci oferowani za zbliżone kwoty wciąż często są albo mniejsi, albo wolniejsi od Suzuki.

Suzuki S-Cross
Nierzucająca się w oczy sylwetka bez zbędnych udziwnień – takie samochody zwykle wolno się starzeją.

 

Suzuki S-Cross 1.4 BoosterJet Hybrid – TEST: plusy i minusy

Nadwozie i wnętrze
 +  przestronne jak na tej wielkości SUV-a wnętrze, łatwa obsługa, świetna czytelność instrumentów, niezła ergonomia, spory i funkcjonalny bagażnik
 –  kiepskie wykończenie dolnych partii deski rozdzielczej oraz drzwi, obsługa komputera pokładowego przestarzałym bolcem

Układ napędowy
 +  silnik kapitalnie spisujący się przy niskich obrotach i dobrze przy wysokich, płynność pracy układu mild hybrid, sprawna reakcja na dodanie gazu, niezłe osiągi, nieduże zapotrzebowanie na paliwo, dobrze pracująca przekładnia
 –  głośna praca silnika przy najwyższych obrotach

Właściwości jezdne
 +  bardzo przyzwoity komfort podróżowania, zwinność, bezpieczne prowadzenie
 –  odczuwalne przechyły nadwozia w zakrętach, niemała podsterowność

Wyposażenie i cena
 +  dosyć bogate wyposażenie standardowe, obfity zestaw systemów bezpieczeństwa, niezły system multimedialny, akceptowalna cena
 –  pewne luki na liście wyposażenia

 

Suzuki S-Cross 1.4 BoosterJet Hybrid – dane techniczne, osiągi, spalanie

Silnik: benzynowy, turbo (R4, 16V, 1373 cm³); moc maksymalna: 129 KM; przyspieszenie: 0-100 km/h: 9,5 s; prędkość maksymalna: 195 km/h; średnie zużycie paliwa: 5,3 l/100 km (WLTP)

Suzuki S-Cross 1.4 BoosterJet Hybrid 2WD 6MT – dane techniczne, osiągi, spalanie, cena
DANE TECHNICZNE Suzuki S-Cross 1.4 BoosterJet Hybrid 2WD 6MT Elegance
Silnik benzynowy, turbo
Układ cyl./zaw./pojemność R4/16/1373 cm³
Moc maksymalna 129 KM/5500
Maks. moment obrotowy 235 Nm/2000
Napęd przedni
Skrzynia biegów manualna/6-biegowa
Długość/szerokość/wysokość 4,30/1,79/1,59 m
Rozstaw osi 2,60 m
Średnica zawracania 10,4 m
Masa/ładowność 1195/490 kg
Pojemność bagażnika (min./maks.) 430/1230 l
Poj. zbiornika paliwa 47 l (Pb 95)
Opony 215/55 R17
OSIĄGI (DANE PRODUCENTA)
Prędkość maksymalna 195 km/h
Przyspieszenie 0-100 km/h 9,5 s
Średnie zużycie paliwa 5,3 l/100 km
DANE TESTOWE (OPONY ZIMOWE)
0-100 km/h 9,7 s
100-0 km/h (zimne/ciepłe) 43,5/43,5 m
Hałas przy 50/100 km/h 56,8/64,7 dB
Liczba obrotów kierownicą 3,0
Zużycie paliwa w teście (miasto/trasa/średnie) 6,8/5,0/5,9 l/100 km
CENA
Wersja Suzuki S-Cross 1.4 BoosterJet Hybrid 2WD 6MT
Cena najtańsza wersja Comfort: 97 500 zł
testowana wersja Elegance: 114 500 zł

 

Suzuki S-Cross 1.4 BoosterJet Hyrid – GALERIA ZDJĘĆ

Nie przegap najnowszych artykułów! Obserwuj Wybór Kierowców na FACEBOOKU
NEWSY
Polecane
Wybór redakcji