Zwyczajnie porządny – nowy Ceed nie sili się na przełomowe rozwiązania. Kia zbudowała kompaktowy wóz w oparciu o najlepsze tradycyjne wzorce. I właśnie to jest jego siłą.
Poprzednia generacja Ceeda nie należała do liderów segmentu kompaktów w Europie – w rankingu klasowej popularności okupowała okolice 10. miejsca. Lepiej niż Civic czy Mazda 3, ale do Golfa czy Astry było daleko. Dla Kii to jednak niezmiennie ważny model – symbol jakościowej przemiany i zwrócenia się w stronę europejskich nabywców.

Wszystko na swoim miejscu
Dlatego również nowa generacja została zaprojektowana na Starym Kontynencie (Niemcy) i tutaj jest produkowana (Czechy). Zbudowano ją na nowej platformie K2, z której korzysta już bratni Hyundai i30, a która – za sprawą wysokiego udziału wysokowytrzymałej stali – wyróżnia się dużą sztywnością. Względem poprzednika nowy Ceed jest o 2 cm szerszy (180 cm) i o tyle samo niższy (145 cm). Długość karoserii (431 cm) oraz rozstaw osi pozostały bez zmian (265 cm), jednak zastosowanie nowej platformy pozwoliło lepiej wykorzystać przestrzeń w kabinie – przybyło miejsca m.in. na głowy i na szerokość, większy jest też bagażnik (bazowo 395 l).

Od pierwszej chwili nowy Ceed przekonuje wyjątkową solidnością. Klamki, boczki, kierownica, dźwignia zmiany biegów, przyciski – wszystko, czego dotyka kierowca, zdaje się wykonane nad wyraz porządnie. Na drzwiach są spore połacie tapicerki, a blaszane ramy wokół szyb osłonięto plastikiem. Pod tym względem Kia przypomina stare samochody japońskie – i należy to uznać za komplement. Pozycja za kierownicą jest znakomita – tandem kolumna-fotel ma duży zakres regulacji, a siedzisko umieszczono niżej niż w poprzedniku, dzięki czemu kierowca czuje się dobrze zintegrowany z autem. Same siedzenia wyglądają niepozornie, jednak okazują się wygodne nawet na długich trasach – są obszerne i odpowiednio sprężyste. Pokrywa schowka przed pasażerem została cofnięta względem konsoli, co zapewnia mu dodatkową przestrzeń na nogi.

I wreszcie kokpit: przejrzysty i czytelny, bez eksperymentów z dotykowymi ekranami LCD. Nie zabrakło estetycznych akcentów, takich jak metalizowane przełączniki na kierownicy czy imitacje przeszyć na desce. Konsola środkowa ma wzorowy rozkład – panel wentylacji znajduje się dosłownie pod ręką, a niżej znalazły się dwie obszerne półki. Naczelne miejsce zajmuje ekran multimediów. Błyskawicznie reaguje na dotyk, nie jest angażujący w obsłudze i oferuje interfejsy Apple CarPlay oraz Android Auto. Tyle wystarczy. Oczywiście nie brakuje drobnych niedostatków: tylko przednie szyby mają funkcję „automatu”, regulacja podparcia lędźwiowego odbywa się jedynie w 2 kierunkach (przód-tył; przydałaby się też góra-dół), a oświetlenie kabiny mogłoby korzystać z LED-ów. Z kolei elektryczny hamulec postojowy, regulowany podłokietnik (standardowy jest za krótki) i środkowe nawiewy z tyłu zarezerwowano dla lepszych wersji. Lista opcji jest zresztą obfita i obejmuje np. wentylowane siedzenia czy podgrzewaną kanapę.

Z ambicjami
Również po ruszeniu z miejsca Kia sprawia wrażenie „porządnego” auta. Jej zawieszenie jest sprężyste, ale z domieszką sztywności. Dziury filtruje szybko i bez bujania, a przy tym pracuje cicho. Jednocześnie nie pozwala na nadmierne przechyły na łukach. Minus jest jeden: na autostradzie do kabiny przedostają się niewielkie drgania. Na tle poprzednika Ceed okazuje się bardziej zwarty i zwinniejszy – w czym również zasługa dość bezpośredniego układ kierowniczego (2,5 obrotu lewo-prawo). Komunikacja z kołami jest nieco sztuczna, ale wystarczająco precyzyjna. W obszarze granicznym daje się wyczuć subtelną podsterowność, która – typowo dla nowoczesnych kompaktów – przy zmianie obciążenia przechodzi w łatwą do korekty nadsterowność. Co istotne, ESP nie zaskakuje gwałtownymi interwencjami.

Testowany Ceed miał benzynowy silnik 1.4 turbo (140 KM). Jednostka już przy 1500 obr./min zaczyna żwawo nabierać obrotów, zapewnia dobre osiągi i nie traci tchu nawet na autostradzie. Zużywa przy tym rozsądne ilości paliwa: od 5,6 l/100 km w trasie przez 7,8 na autostradzie i niespełna 9 w mieście. Przydałaby się tylko cichsza praca. Nieźle wypada też opcjonalna skrzynia dwusprzęgłowa: dość szybko reaguje na kickdown i ma inteligentny tryb sportowy (sama wrzuca najwyższe przełożenie). Co ważne, w przeciwieństwie do niektórych takich konstrukcji pozwala sprawnie ruszyć z miejsca.

W chwili pisania testu znana była jedynie specyfikacja bazowego Ceeda 1.4 (100 KM) – 61 900 zł za wersję m.in. z klimatyzacją, układem antykolizyjnym i Bluetooth. Pozostaje mieć nadzieję, że ceny droższych odmian też będą… zwyczajne.
Kia Ceed 1.4 T-GDI DCT – PODSUMOWANIE
Wszystko na swoim miejscu – Ceed to atrakcyjny, starannie wykonany i przemyślany kompakt. Chyba nadszedł czas, by inni producenci zaczęli się uczyć od Koreańczyków.
Kia Ceed 1.4 T-GDI DCT – dane techniczne
Silnik | benz., R4, 16V, turbo |
Pojemność | 1396 cm³ |
Średnica cylindra/skok tłoka | 71,6 mm/84,0 mm |
Moc maksymalna | 103 kW/140 KM |
Przy obrotach | 6000/min. |
Maksymalny moment obrotowy | 242 Nm |
Przy obrotach | 1500-3200/min. |
Przeniesienie napędu | na przednie koła |
Skrzynia biegów | dwusprzęgłowa (DCT), 7-biegowa |
Zawieszenie przód | kolumny McPhersona |
Zawieszenie tył | wielowahaczowe |
Model opon | Michelin Green X, 225/45 R17 |
Hamulce | przód i tył: tarczowe |
Długość/rozstaw osi | 431/265 cm |
Szerokość/wysokość | 180/145 cm |
Poj. bagażnika | 395-1291 l |
Masa własna/ładowność | 1270/580 kg |
Kia Ceed 1.4 T-GDI DCT – pomiary testowe
Przyspieszenie 0-100 km/h | 8,8 (9,2)* s |
Prędkość maksymalna | 206 km/h |
Hamowanie 100-0 km/h (zimne) | 37,5 m |
Hamowanie 100-0 km/h (ciepłe) | 37,1 m |
Średnie zużycie paliwa | 7,3 (5,8)* l/100 km |
* dane producenta
twardy, wadliwa skrzynia automatyczna (eycofywana w niektorych krajach, czytac internet!), wersja podstawowa nie ma nawet regulacji wys fotela pasazera co bylo standardem od xx lat oraz grube paski na podgrzewanej szybie przedniej.