Po latach Alpine wraca do żywych. Pierwsze dzieło nowych czasów bezpośrednio nawiązuje do najbardziej utytułowanego modelu w historii marki – do A110. I takie też nosi imię.
Historia została przerwana 22 lata temu, gdy Alpine ostatecznie zniknęło z rynku. A wraz z nim wspaniałe dziedzictwo tej francuskiej marki. Tak naprawdę dotyczy ona jednego modelu, który zaprezentowano w 1962 r. i wytwarzano w niemal niezmienionej formie aż do 1977 r. A110, bo o nim mowa, było niezwykle skutecznym, lekkim (ważyło od około 600-700 kg) i szybkim samochodem do przemieszczania się po drogach. Jego potencjał odkryli też kierowcy wyścigowi i rajdowi. W 1971 r. A110 zajęło dwa pierwsze miejsca w Rajdzie Monte Carlo, natomiast dwa lata później – okupowało już całe podium.
Rok 1973 dla Alpine był zresztą przełomowy. Najpierw francuska marka trafiła pod skrzydła Renault, a później świętowała tytuł samochodowego rajdowego mistrza świata wśród konstruktorów. Oczywiście, za sportową broń posłużyło A110, które jeszcze za życia stało się legendą.
Nowy rozdział
Współczesne A110 nie wyważa drzwi i nie próbuje na siłę tworzyć nowej historii. Pisze po prostu kolejny rozdział, co widać choćby po rysunku jego niewielkiego nadwozia (418 cm długości, 180 cm szerokości i 125 cm wysokości). Ma niemal identyczne jak poprzednik proporcje i zbliżone detale, jak dwie pary podwójnych lamp przednich, których wnętrze wypełniono nowoczesnymi LED-ami. Nowy samochód zbudowano na strukturze nośnej z klejonego i nitowanego aluminium, co zapewnia wysoką sztywność skrętną przy zachowaniu niewielkiej masy. Zresztą troska o oszczędzanie kilogramów przyświecała konstruktorom na każdym kroku. Nadwozie w 96% składa się z aluminium. Z tego samego materiału wykonano elementy zawieszenia, a kubełkowe fotele ważą raptem po 13,1 kg każdy.
Kropkę nad i stanowi niewielki, zaledwie 1,8-litrowy silnik, który zamontowano centralnie. I właśnie jego umieszczenie stanowi największe odstępstwo od pierwowzoru, gdzie niewielkie serce znalazło się wzdłużnie (a nie poprzecznie) z tyłu.
Choć 252 KM w aucie sportowym nie poraża, Alpine to absolutnie wystarcza. Sekretem jest niewielka masa, wynosząca 1098 kg, co sprawia, że na 1 KM przypada tylko 4,35 kg. Dla porównania niewiele lepszy stosunek masy do mocy uzyskują BMW M2 Competition (410 KM; 3,96 kg/1 KM) i Porsche 718 Cayman S (350 KM; 3,87 kg/1 KM). Daje do myślenia, prawda?
Melodia z wydechu
Jednostkę napędową budzi się do życia za pomocą wielkiego, czerwonego przycisku na konsoli środkowej. Już w podstawowym trybie brzmi ona zadziornie, mieszając ze sobą naturalny (bez sztucznego wzmacniania) dźwięk wydechu i m.in. świst turbosprężarki. Jeszcze lepiej, bardziej rasowo „zachowuje się” w trybach Sport i Track, w których specjalny zawór przepuszcza więcej decybeli do kabiny, każda zmiana biegu kwitowana jest przez grzmot, a odpuszczenie gazu – przez głośne strzały z centralnie zamontowanego wydechu. Bez dwóch zdań Francuzi zafundowali A110 piękną ścieżkę dźwiękową. Ale konkrety też nie pozostawiają złudzeń co do możliwości auta. Do 100 km/h (z wykorzystaniem procedury startowej) przyspiesza ono w 4,7 s, a 180 km/h osiąga po 12,6 s.
O ile pierwszą wartość przebijają najszybsze obecnie modele kompaktowe, o tyle powyżej 100 km/h Alpine potrafi dogonić znacznie „poważniejsze” samochody. W rezultacie wkracza w rewiry okupowane m.in. przez 450-konne Audi RS 5 poprzedniej generacji (0-180 km/h w 12,3 s) czy 430-konny, jeszcze sprzed „ery turbo” u Porsche, model 911 Carrera 4 GTS PDK (13,0 s).
Z samą charakterystyką silnika także nie sposób polemizować. Dzięki zastosowaniu relatywnie niewielkiej turbosprężarki i umieszczeniu jej blisko kanałów dolotowych reakcja na gaz jest niemal tak spontaniczna jak w jednostkach wolnossących. Do tego dochodzą ogromna łatwość wchodzenia na obroty, wysoka kultura pracy i… wstrzemięźliwe obchodzenie się z benzyną.
Jak na oferowane osiągi, apetyt na autostradzie (7,8 l/100 km), w mieście (ok. 9,4 l/100 km przy sporym ruchu) i w trasie (5,3 l/100 km) jest wręcz symboliczny. W rezultacie 45-litrowy zbiornik paliwa, umieszczony przy przedniej osi, wystarcza na pokonanie dystansu 610 km.
Bez zbędnej sztywności
Na co dzień, gdy 7-biegowa skrzynia dwusprzęgłowa miękko wbija kolejne przełożenia, a przy jeździe ze stałą prędkością, np. na autostradzie, silnik nie ujawnia sportowego brzmienia, Alpine jest łagodne i nie daje podróżującym w kość. Ma wystarczająco wiele sprężystości, dzięki czemu niedoskonałości jezdni gasi sprawnie i harmonijnie. Tak naprawdę o jego zadziornym charakterze (i przy okazji niewielkim rozstawie osi) świadczy głównie tendencja do wpadania w nieduże wzdłużne bujanie.
Zmiana kierunku w Alpine odbywa się z taką szybkością i łatwością, jakby nie obowiązywały go prawa fizyki. Układ kierowniczy pracuje bezpośrednio i z fantastyczną precyzją. Pracuje przy tym zgoła inaczej niż np. w Porsche 718 Caymanie, w którym do każdego skrętu trzeba przyłożyć nieco siły. Tutaj kierownica obraca się naturalnie i lekko, co tylko podkreśla nieduży ciężar samochodu.
Alpine podczas jazdy, także nieśpiesznym tempem, wciąga i uzależnia. Kierowca siedzący w kubełkowym fotelu (bez możliwości regulacji pochylenia oparcia) szybko staje się integralną częścią samochodu. I to nawet pomimo że pozycja do jazdy nie jest perfekcyjna – również ze względu na nieco zbyt pochyloną kierownicę.
Niezależnie od tego A110 jeździ fantastycznie. Stabilność na wprost jest bezbłędna, reakcje na zmiany kierunku, choć natychmiastowe, nie wykazują krzty nerwowości. Nie ma jej również przy ostrej jeździe na podrzędnej, nierównej drodze podmiejskiej, w czym zasługa układu jezdnego o nieprzesadzonej sztywności. W rezultacie w takich warunkach A110 czuje się jak ryba w wodzie, jednocześnie przekonując, że brak adaptacyjnych amortyzatorów to nie żadne niedopatrzenie. Dlaczego? Ponieważ jedno jedyne ustawienie zawieszenia okazuje się perfekcyjne.
Bez długich poślizgów
Choć ma tylny napęd i świetną trakcję, uzyskaną bez sportowej szpery, A110 nie jest narzędziem do zamiatania tyłem. Preferuje precyzyjną i ostrą jazdę na granicy przyczepności, z lekkim uślizgiem tylnych kół na wyjściu z łuku. Jeśli z kolei w zakręt wjedzie się zbyt szybko lub za wcześnie doda gazu, kara absolutnie nie będzie sroga. Takie zachowanie zostanie skwitowane jedynie bezpieczną podsterownością.
Mimo że podczas torowej jazdy Alpine może nie być równie szybkie co Cayman, na granicy przyczepności jest jednym z najłatwiejszych do opanowania aut, jakie jeżdżą po drogach. Można je „rzucić” przed zakrętem przez jednoczesne odpuszczenie gazu i skręt kierownicą, sprowokować nadsterowność, a i tak zawsze zachowa nienaganne maniery. Na dodatek hamulce z twardo pracującym pedałem są wydajne, a dwusprzęgłowa skrzynia – genialna. Tryb ręczny (niezależny tylko w ustawieniu Track) działa z szybkością karabinu maszynowego, a automatyczny świetnie „dogaduje się” z prowadzącym.
Bez dwóch zdań nowe A110 to auto dla prawdziwego kierowcy – lekkie, szybkie i zwarte. Dlatego w pełni zasługuje, aby nosić imię po legendzie!
Alpine A110 – podsumowanie
Nowe A110 nie dość, że wspaniale nawiązuje do legendy, to jeszcze jest niezwykle dopracowanym samochodem. Zapewnia świetne osiągi, ma perfekcyjnie zestrojony układ jezdny i bez problemu nadaje się do codziennej jazdy. Brakuje tylko schowków w kabinie i solidności Porsche. Ale przy tym, co Alpine oferuje, to niewiele znaczące drobnostki. Przełknąć trzeba tylko cenę startującą z pułapu 234 000 zł.
Alpine A110 – plusy i minusy
Nadwozie i wnętrze:
+ dużo miejsca w kabinie, niezłe wyciszenie, łatwa obsługa
– małe bagażniki, brak schowków, brak regulacji pochylenia oparcia foteli
Układ napędowy:
+ bardzo dobre osiągi, ostre reakcje na gaz, ogromna chęć wchodzenia silnika na obroty, wspaniały dźwięk, bezbłędna skrzynia, niewielkie zużycie paliwa
Właściwości jezdne:
+ precyzja oraz lekkość prowadzenia, łatwość opanowania na granicy przyczepności, zwinność i zwrotność, mocne hamulce, akceptowalny komfort
Wyposażenie i cena:
+ 3 lata gwarancji mech. (do 100 tys. km), niezłe wyposażenie
– tylko jeden punkt sprzedaży i serwisowania w Polsce, mocno ograniczona oferta aktywnych systemów, cena zbliżona do Porsche
Alpine A110 – dane techniczne
Silnik | benz. turbo |
Pojemność skokowa | 1798 cm³ |
Układ cylindrów/zawory | R4/16 |
Moc maksymalna | 252 KM/6000 |
Maks. moment obrotowy | 320 Nm/2000 |
Napęd | tylny |
Skrzynia biegów | aut./7-biegowa |
Długość/szerokość/wysokość | 418/180/125 cm |
Rozstaw osi | 242 cm |
Średnica zawracania | 11,6 m |
Masa/ładowność | 1098/267 kg |
Pojemność bagażnika (przód/tył) | 100/96 l |
Poj. zbiornika paliwa | 45 l (Pb 95) |
Opony (przód; tył) | 205/40 R18; 235/40 R18 |
Osiągi, zużycie paliwa (dane producenta) | |
Prędkość maksymalna | 250 km/h |
Przyspieszenie 0-100 km/h | 4,5 s |
Zużycie paliwa (miasto/trasa/średnie; l/100 km) | 8,0/5,0/6,1 |
Zasięg | 730 km |
Alpine A110 – dane testowe
Przyspieszenie 0-50/0-100/0-140/0-180 km/h | 1,9/4,7/7,7/12,6 s |
Hamowanie 100-0 km/h (zimne/ciepłe) | 34,3/33,9 m |
Poziom hałasu przy 50/100 km/h | 61,1/67,3 dB |
Rzeczywista prędkość przy wskazaniu 100 km/h | 97 km/h |
Liczba obrotów kierownicą | 2,2 |
Testowe zużycie paliwa (miasto/trasa/średnie; l/100 km) | 9,4/5,3/7,4 |
Rzeczywisty zasięg | 610 km |