Volkswagen Golf VII GTI TCR – TEST

Rozstanie z klasą – TCR to zapewne ostatnie wydanie aktualnej, siódmej generacji Volkswagena Golfa GTI. I prawdopodobnie najlepsze.

W ciągu swojej 43-letniej kariery Volkswagen Golf GTI miewał lepsze i gorsze momenty – czy może „mocniejsze” i „słabsze”. W oczach wielu entuzjastów tego modelu na samym szczycie listy najlepszych Golfów GTI stoi„ jedynka” z 1,6-litrowym benzynowym silnikiem (oczywiście wolnossącym) o mocy 110 KM. Tyle wystarczyło, by leciutki (830 kg) hatchback zapewniał mnóstwo frajdy.

Z kolei do najmniej cenionych Golfów GTI należy pierwsza „trójka” GTI z z 8-zaworową jednostką 2.0 o mocy 115 KM, wprowadzona w 1991 roku. Przy mocy zbliżonej do „jedynki” jej silnik musiał zmagać się z samochodem, który ważył o całe ćwierć tony więcej (1080 kg)!

Liczą się nie tylko konie

Aktualny Volkswagen Golf GTI, z wagą dochodzącą do 1,5 tony, gra już w zupełnie innej lidze. Rynkową karierę siódmej generacji modelu wieńczy odmiana TCR o mocy 290 KM – co prawda nie najmocniejsza (była jeszcze limitowana 310-konna seria Clubsport S), ale zbliżona do 300-konnej „erki” z napędem na obie osie, a w dodatku o 100 kg od niej lżejsza.

Samochód powstał na fali sukcesów Golfa GTI w serii wyścigów TCR, w której rywalizują wyłącznie prywatne zespoły. Volkswagen zadbał, by seryjny Golf GTI TCR na liczne sposoby nawiązywał do tego wyścigowego, a przy okazji odróżniał się od „bazowej”, 245-konnej wersji Performance (od której jest o 13 300 zł droższy).

Mamy tu więc m.in. nowy przedni spojler, prawdziwy tylny dyfuzor, zmodyfikowany układ wydechowy, wydajniejsze chłodzenie oraz dostępne za dopłatą, obniżone adaptacyjne zawieszenie (-20 mm względem „cywilnego” Golfa) i przesunięty ogranicznik prędkości (do 260 km/h). A przede wszystkim – wzmocniony do 290 KM silnik 2.0 turbo, standardowo sparowany z dwusprzęgłową przekładnią DSG.

I choć moc to nie wszystko, dzięki dodatkowym koniom TCR zbliżył się do zadziorności, jaką charakteryzowała się „jedynka” GTI. Wzmocniony silnik zyskał więcej rześkości na niskich obrotach i więcej ikry pod koniec skali obrotomierza, a układ wydechowy – choć nadal grzeczny – ma przyjemnie ochrypły ton i zdarza mu się nawet „zakaszleć” przy zmianie przełożenia.

Skrzynia Golfa potrafi zresztą bardzo sprawnie zrzucać biegi, ale pod jednym warunkiem – trzeba wybrać sportowy tryb jazdy. Właśnie wtedy TCR pokazuje wszystkie swoje walory. Jego przednia oś zaskakująco dobrze „klei się” do drogi w zakrętach, a bezpośredni układ kierowniczy pracuje z lekkim oporem i mimo dozy sztuczności pozwala dokładnie dobierać tor jazdy.

Znakomicie skalibrowane ESP swoimi interwencjami nie przeszkadza kierowcy, zwłaszcza że nie ma tu za wiele do roboty – Golf to samochód o bardzo dobrym wyważeniu. Owszem, nie jest tak angażujący jak np. Civic Type R czy Megane RS – bardziej stawia na równowagę i precyzję niż wigor oraz skłonność do nadrzucania tyłem. Ale to raczej cecha jego charakteru niż wada.

Stary znajomy

Szczególnie że w komfortowym trybie Golf prezentuje swoją uniwersalną twarz, znaną ze słbaszych wersji. Tandem silnik-skrzynia staje się stonowany, usztywnione zawieszenie nieco trzęsie, ale ma dostateczny skok do wygodnej jazdy autostradą, a brzmienie układu wydechowego wtapia się w tło. Poziom ergonomii, funkcjonalności i dostępności elementów wyposażenia – mimo 7 lat od debiutu – to nadal klasowa czołówka. I tylko cena odstrasza, bo bogato skonfigurowany Golf GTI TCR – bez rabatu – kosztuje ponad 170 tys. zł.

Volkswagen Golf GTI TCR – PODSUMOWANIE TESTU

Volkswagen Golf GTI TCR odczuwalnie góruje nad łagodniejszą odmianą o mocy 245 KM, a w normalnych warunkach daje więcej frajdy z jazdy niż „erka”. Tylko ta cena…

Volkswagen Golf GTI TCR – plusy i minusy

 +  Doskonała ergonomia, łatwość obsługi, wysoka stabilność, świetne osiągi i prowadzenie;
 –  Wciąż zachowawcza natura, wysoka cena.

Volkswagen Golf GTI TCR – dane techniczne

Volkswagen Golf GTI TCR – galeria

1 z 11