Oto japońska odpowiedź na polską Izerę. Prezes Toyoty – Akio Toyoda odkrył karty i pokazał światy plany na najbliższe lata. Toyota zamierza wydać na ten cel mniej więcej 75 tysięcy razy większą kwotę niż my planujemy wydać na Izerę.
• Akio Toyoda przedstawił strategię rozwoju marki
• 30 bateryjnych modeli w gamie Toyoty do 2030 roku
• 3,5 miliona rocznej sprzedaży BEV do 2030 roku
• 100% sprzedaż bezemisyjnych aut do 2035 roku
• Prezentacja 16 modeli BEV Toyoty i Lexusa
Toyota, która była pionierem we wprowadzaniu i rozwoju technologii hybrydowych zaczęła odstawać od konkurencji, jeśli chodzi o rozwój aut elektrycznych. Zaczęto podejrzewać, że japońska marka zamierza przeczekać i przeskoczyć od razu do napędów wodorowych. Krytyka, z jaką spotkało się wolniejsze od rywali tempo wprowadzania przez Toyotę na rynek samochodów z napędem elektrycznym, zaczęła zmierzać do oskarżania marki o niepoważne traktowanie zmian klimatycznych. Wtorkowa prezentacja, która obejmowała 14 nowych w pełni elektrycznych aut i SUV-a Lexusa RZ z napędem akumulatorowym, była zdecydowaną odpowiedzią Toyoty na tę krytykę.
Prezes Akio Toyoda ogłosił, że marka zamierza sprzedać 3,5 miliona w pełni elektrycznych samochodów do 2030 roku. Zatem cel został podniesiony znacznie, bo z początkowo planowanych 2 milionów. Tym samym udział tego typu napędów przekroczy 30 procent, przy założeniu, że całkowita sprzedaż będzie wynosiła 10 milionów pojazdów.
Toyota nie ma wyboru, musi dostosować się do nowych, surowych przepisów w Europie, USA i Chinach, które ograniczają emisję CO2. To właśnie tam będzie sprzedawać większość swoich pojazdów elektrycznych, a działania te rozpoczną się już w przyszłym roku wraz z wprowadzeniem na rynek średniej wielkości SUV-a bZ4X. Toyota ma jednak wiodącą pozycję także na rynkach, na których do wprowadzenia nakazu bezemisyjnego transportu jest jeszcze bardzo daleko. Jest marką nr 1 między innymi w Argentynie, Arabii Saudyjskiej, Australii, Filipinach, Indonezji, Kuwejcie, Nowej Zelandii, RPA, Tajlandii, Tajwanie, Ukrainie, Zjednoczonych Emiratach Arabskich i wielu innych krajach. Chociażby afrykańskich, gdzie znakomicie sprzedają się pick-upy z silnikami Diesla. Zrozumiała jest zatem niechęć do podejmowania globalnych zobowiązań. Tym bardziej, że według wielu szacunków transformacja na elektromobilność oznacza utratę pracy dla przynajmniej 20 procent obecnie zatrudnionych u dostawców. W przypadku Toyoty i Japonii oznacza to poważny problem dla miliona pracowników.
Toyota potwierdza, że do 2030 roku wprowadzi linię 30 pojazdów elektrycznych na baterie, w tym małe japońskie samochody „kei” i pojazdy użytkowe. Zainwestuje także 35 miliardów dolarów w pojazdy elektryczne, w tym technologię. W tym samym okresie firma wyda jeszcze więcej na hybrydy, samochody napędzane ogniwami paliwowymi i hybrydy typu plug-in. W tym miejscu warto przypomnieć, że spółka ElectroMobility Poland wydała na polski projekt Izera nieco ponad 53 miliony złotych, a następnie została dokapitalizowana kwotą 250 milionów złotych.