Producenci aut klasy premium mają problem, aby zmieścić się w nowych limitach emisji CO2. Jedynie francuski DS nie musi się o to martwić. Poznaj szczegóły.
Od przyszłego roku średni poziom emisji dwutlenku węgla przez nowo rejestrowane samochody jednej marki nie będzie mógł przekroczyć 95 g/km. Za każdy gram CO2 wyemitowanego ponad limit, producenci będą musieli zapłacić kary. A w praktyce zapłacą za to klienci, bo w konsekwencji wzrosną ceny nowych aut.
W ostatnich latach wszyscy producenci skupiają się na elektryfikacji gam modelowych, ponieważ jedynie dzięki „elektrykom” i hybrydom plug-in można zmieścić się w tych restrykcyjnych normach. Można też pójść drogą Fiata i wejść w spółkę z Teslą, aby emisja dwutlenku węgla była liczona łącznie dla obu firm.
Jak podał portal Carscoops, DS jest jedynym producentem segmentu premium, który już dziś nie musi się martwić, że jego flota przekroczy limit 95 g CO2/km. Z danych za I półrocze tego roku wynika, że średnia dla wszystkich modeli francuskiej marki sprzedanych w tym okresie wyniosła zaledwie 79,9 g CO2/km. Z kolei Audi, BMW czy Mercedes nadal przekraczają poziom 110 g CO2/km.
Ten świetny rezultat DS zawdzięcza dwóm ubiegłorocznym nowościom: elektrycznej wersji DS 3 Crossback oraz hybrydowemu DS 7 Crossback. Zapowiedziana w lutym limuzyna DS 9 również będzie dostępna jako hybryda plug-in, więc nie należy się spodziewać, żeby średnia emisja CO2 miała ponownie wzrosnąć.
Problem w tym że hybrydy plug in zaniżają sztucznie średnią, bo ich faktyczne spalanie jest znacznie wyższe.
Bez sensu. Jeśli podniosą ceny samochodów by podnieść spodziewane kary nie będzie to akceptowalne na dłuższą metę przez klientów, więc jeśli nie posiadają nowych modeli samochodów w akceptowalnej cenie , firmy padną. Powodzenia.
Ciekawe czy przez to że DS spełniają normę będą tańsze od konkurencji 🙂 ? Bo jeśli nie to gdzie tu logika? A klient i tak nie zawsze kieruje się ceną…
Niemieckie wieśnioki dymią.