Komponenty aut elektrycznych mogą zmienić nasze życie na lepsze. Dzięki nim możliwe jest np. magazynowanie energii wyprodukowanej przez fotowoltaikę.
W Polsce coraz większą popularnością cieszy się fotowoltaika. W słoneczne dni panele generują duże ilości energii, ale rozwiązanie z ekologicznego punktu widzenia nie jest idealne – w nocy wszystkie urządzenia elektryczne w domu czy ładowany z gniazdka lub wallboxa samochód dalej są zasilane prądem wytwarzanym w wyniku spalania węgla.
Taka sytuacja może jednak nie występować, gdy panele fotowoltaiczne zostaną połączone z magazynem energii. Z jednej strony to ukłon w stronę ekologii, z drugiej rozwiązanie, które daje niezależność od sieci energetycznej – problemem przestają być zaniki napięcia czy rosnące ceny prądu. W dzień nadmiar energii z fotowoltaiki, zamiast trafiać do sieci, ładuje nasz akumulator. W nocy energia jest konsumowana lub oddawana do sieci.

Gotowe magazyny prądu nie należą do tanich. Jeden z konstruktorów udowodnił, że własnymi siłami można zbudować magazyn o sprawności przekraczającej 90%, który przy rozsądnym zużywaniu energii w domu daje nawet kilka dni pełnej niezależności. Sercem systemu są… dwa zamontowane na ścianie akumulatory z BMW i3, które połączono z falownikiem.
Konstruktor podkreśla, że w warunkach domowych akumulator nie pracuje nawet z połową obciążenia, na jakie był narażony w pojeździe. Mniej intensywnie przebiegają także procesy ładowania, co powinno przełożyć się na żywotność ogniw. Twórca nie zdradził, ile kosztował go magazyn energii, ale ceny wystawianych na sprzedaż baterii startują z poziomu kilkunastu tysięcy złotych za sztukę – różnią się w zależności od pojemności i stopnia degradacji.
Przy utylizacji zapłaci tyle ile na tym zarobił .Pomysł już dawno wykorzystywany już są pierwsi w niemcowni co płaczą z tego powodu
Ojtam, ojtam… Niemieckie baterie świetnie płoną na nielegalnych wysypiskach w Polsce. Żadna kas nie wywąchał,bo zajęte paczką fajek z padliny, a banda bohaterów zaciera ręce w oczekiwaniu na premie za akcje bojowe przy gaszeniu…
Kolejny bezsensowny tytuł i zawartość artykułu.
Jaka niezależność?
Od listopada do lutego skąd weźmie prąd?
Może trochę rzetelności A nie powielanie bzdur.
Aż tak to nie – nawet w zimę trochę go będzie miał – ale oczywiście bez porównania mniej.
Kilkanaście tysięcy złotych X2 do tego ładowarka i kilka innych składników systemu to dobre 50tyś złotych, czy to się kiedykolwiek zwróci? Mam fotowoltaike10kWp, myślę dołożyć przetwornicę napięcia jakieś 2000W w razie zaników prądu z sieci, podłączamy przetwornicę do aku samochodu, silnik na wolnych obrotach ładuje akumulator. W razie kryzysowych sytuacji, może jednej lub dwóch w roku jak znalazł i za grosze.
Niezależny, ale tylko do okresu zimowego, kiedy to dzienna produkcja dzienna prądu nie wystarczy na, dzienne zapotrzebowanie.
Co za bzdety. Za cenę dwóch baterii prąd miałby przez 20 lat 😆 a baterie przy eksploatacji wytrzymają góra trzy 😆
Wszystko fajnie, tylko baterie litowe z samochodu do najbezpieczniejszych nie należą.
W przypadku zwarcia, awarii układu BMS mogą doprowadzić do powstania pożaru który trudno ugasić.
To dla przeciętnego Kowalskiego nie jest rozwiązaniem a dużym zagrożeniem. Nie tędy droga!