Produkcja samochodów elektrycznych to skomplikowany proces. Porsche właśnie się o tym przekonało. Elektryczny Taycan zalicza spore opóźnienie.
Amerykańska Tesla od lat jest krytykowana za opóźnienia we wprowadzaniu nowych modeli na rynek. Entuzjastyczne zapowiedzi Elona Muska o datach premiery kolejnych aut najczęściej zostają negatywnie zweryfikowane przez rzeczywistość. Tymczasem, produkcja „elektryków” to spore wyzwanie także dla dużych i doświadczonych koncernów.
Audi kilkukrotnie przesuwało debiut swojego elektrycznego SUV-a – e-trona. Podobne problemy miał Jaguar z modelem I-Pace, a teraz to samo spotyka Porsche. Pierwsze egzemplarze Taycana miały trafić do klientów już w styczniu 2020 roku, ale ten termin jest nierealny. Poznaliśmy oficjalne stanowisko niemieckiego producenta w tej sprawie.
Jeden z nabywców elektrycznego Taycana wysłał do Porsche zapytanie o przewidywaną datę odbioru zamówionego auta. W odpowiedzi niemiecki koncern napisał, że „z powodu ogromnej złożoności procesu produkcji muszą poinformować, iż terminy dostaw są nieco opóźnione”.
Przewidywane opóźnienie wynosi obecnie od 8 do 10 tygodni. Oznacza to, że zamiast w styczniu, pierwsze samochody zostaną dostarczone dopiero na przełomie marca i kwietnia. Dostawy do nabywców z USA nastąpią jeszcze później. Amerykański oddział marki poinformował, że otrzymają oni zamówione auta wiosną lub latem 2020 r.