Prowadził kradzione auto i został zatrzymany po tym jak wpadł do rzeki. Teraz za swoje brawurowe wyczyny grozi mu nawet do 5 lat pozbawienia wolności.
Policjanci ruchu drogowego z Sulęcina (województwo Lubuskie) zdecydowali się zatrzymać do kontroli kierującego Mazdą CX 5. Uwagę funkcjonariuszy wzbudził fakt, iż auto było na niemieckich numerach rejestracyjnych. Mundurowi użyli sygnałów świetlnych i dźwiękowych, jednak kierowca nie reagował.
Kierujący japońskim SUV-em próbował uciekać. W pewnym momencie wjechał na nieczynny most w Świerkocinie. Nie opanował auta, z impetem przebił bariery i wpadł do rzeki. Pojazd zatonął. Mężczyzna zdołał się jednak z niego wydostać na brzeg, gdzie kontynuował ucieczkę pieszo. Policjanci ruszyli za nim i już po chwili 30-latek został zatrzymany, a następnie osadzony w policyjnej celi. Jego ucieczkę zakończoną w rzece zarejestrował monitoring.
Kierowca nie odniósł żadnych poważnych obrażeń. Jednak za swoje postępowanie poniesie konsekwencje prawne. Jak się okazało, Mazda kilka dni wcześniej została skradziona na terenie Niemiec. W związku z tym, mężczyzna usłyszał zarzut paserstwa oraz niezatrzymania się do kontroli drogowej. Zgodnie z Kodeksem Karnym, stając przed wymiarem sprawiedliwości może usłyszeć wyrok nawet do 5 lat pozbawienia wolności.
Zobacz policyjne nagranie z ucieczki:
Zobacz również:
Ucieczka przed policją – PRZEPISY
Źródło: lubuska.policja.gov.pl
do pierdla cwela i zlodzieja!