W motoryzacji trwa nieustający wyścig zbrojeń. W 2021 r. Lotus zamierza zawiesić poprzeczkę na poziomie imponujących 2000 KM.
W 2005 r. Bugatti zaprezentowało Veyrona. Przekroczenie progu 1000 KM przez seryjnie produkowany samochód zajęło więc niemal 120 lat. Już w 2021 r. ta wartość ma ulec podwojeniu. Stanie się tak za sprawą Lotusa Evija. Model otrzymał kodową nazwę Type 130, która odzwierciedla wielkość planowanej produkcji – ma zostać ograniczona do 130 sztuk.
Źródłem mocy będą cztery silniki, generujące łącznie 2000 KM i 1700 Nm. Nie zostały wyposażone w skrzynie biegów. Przełożenie bezpośrednie wymusiło na konstruktorach balansowanie między prędkością maksymalną, a dynamiką. Wstępnie mówi się o możliwości przekroczenia 320 km/h, przyspieszeniu do „setki” w 3 sekundy, a od 0 do 300 km/h w zaledwie 9 sekund.
Redakcja poleca: 10 pytań i odpowiedzi na temat samochodów elektrycznych
Lotus zapewnia, że produkowany w Hethel model będzie pierwszym brytyjskim hipersamochodem z napędem elektrycznym, a jednocześnie godnym spadkobiercą 70-letniego dziedzictwa Lotusa. Projektanci dołożyli starań, by Evija była możliwie lekka. Stąd duża liczba elementów wykonanych z karbonu czy magnezowe felgi. Konsekwencja opłaciła się. Z masą na poziomie 1680 kg ma być to najlżejszy seryjnie produkowany hipersamochód w historii.
Na jednym ładowaniu Lotus pokona do 346 km. Średnie zużycie prądu na poziomie 17,25 kWh/100 km oznacza natomiast, że użytkowanie pojazdu o kosmicznych osiągach będzie równie tanie, co jazda miejską hybrydą. Kto marzy o posiadaniu najmocniejszego seryjnie produkowanego w historii samochodu, musi przygotować na jego zakup ok. 2,1 mln dolarów. Ostateczną cenę dodatkowo podniosą lokalne podatki.