Nowy taryfikator mandatów wprowadzono niecały miesiąc temu, a już zdążył wzbudzić spore kontrowersje. Minister zapowiedział złagodzenie przepisów.
Od 28 kwietnia u naszych zachodnich sąsiadów obowiązuje nowy taryfikator mandatów. Surowsze kary dla kierowców w Niemczech mają przyczynić się do zwiększenia bezpieczeństwa na drogach. Nowelizacja przepisów dotyczyła m.in. zasad tworzenia „korytarza życia” (za ich złamanie grozi utrata prawa jazdy na miesiąc) oraz zakazu korzystania z aplikacji ostrzegających o fotoradarach i kontrolach drogowych. Słuszność tych regulacji nie budzi zastrzeżeń, z jednym wyjątkiem.
Wielu kierowców uważa, że zaostrzone kary za przekroczenie dozwolonej prędkości są niewspółmierne do wagi tego wykroczenia. Pod petycją w tej sprawie podpisało się ponad 135 000 osób. Z tą argumentacją zgadzają się także przedstawiciele niemieckiego automobilklubu ADAC. Przypomnijmy, że w myśl nowych przepisów utrata prawa jazdy na 1 miesiąc grozi już za przekroczenie prędkości o 21 km/h w obszarze zabudowanym i o 26 km/h poza terenem zabudowanym.
Federalny minister transportu Andreas Scheuer wsłuchał się w głosy obywateli i zapowiedział, że chce częściowo przywrócić poprzedni taryfikator. Na czym miałoby to polegać? Po kolejnej nowelizacji policjant będzie mógł odebrać prawo jazdy za przekroczenie prędkości o 31 km/h (obszar zabudowany) lub 41 km/h (teren niezabudowany). Należy jednak podkreślić, że powrót do wcześniejszych sankcji wiązałby się z dodatkową podwyżką mandatów.
Wbrew informacjom, które pojawiły się w mediach, ten nowy taryfikator nie został jeszcze zmieniony – niemiecki minister transportu dopiero konsultuje swój pomysł z władzami krajów związkowych. Jednak przedstawiciele Zielonych już ogłosili, że postarają się zablokować projekt Scheuera, a to oznacza, że surowe kary dla kierowców zostaną utrzymane.
Zobacz również:
Taryfikator mandatów w Polsce (2020)
Taryfikator punktów karnych w Polsce (2020)
Źródło: Der Spiegel
