Eksploatacja auta z LPG nie sprzyja kondycji zaworów silnikowych. By wydłużyć ich trwałość, warto je dodatkowo ochronić, stosując lubryfikację zaworów i ich gniazd.
Zawory silnikowe nie mają łatwego życia. Pracują pod znacznymi obciążeniami i w wysokiej temperaturze, stąd w naturalny sposób się zużywają. Na uszkodzenia mechaniczne w szczególny sposób narażone są gniazda zaworowe: w wyniku cyklicznej pracy zaworów ściera się materiał, z którego zostały wykonane. Zastosowanie instalacji gazowej tylko pogarsza sprawę. Komora spalania w silniku zasilanym paliwem gazowym jest narażona na dłuższe działanie wysokich temperatur, co dodatkowo przyspiesza proces niszczenia gniazd zaworowych. Mało tego, LPG trafia do silnika nie w stanie ciekłym, a gazowym, w efekcie czego zawory nie są chłodzone tak, jak ma to miejsce w przypadku zasilania płynnym paliwem.


Proces zużywania gniazd zaworowych przebiega długotrwale. Początkowo nic nie wskazuje na usterkę. Wręcz przeciwnie – silnik pracuje ciszej, lecz potem da się odczuć utratę mocy i zaburzenia w pracy jednostki napędowej na biegu jałowym. Czasami dochodzą do tego postukiwania z okolic zaworów i trudności z rozruchem. Pracujące w skrajnie niekorzystnych warunkach zawory (a także ich gniazda) ulegają w końcu wypaleniu i rozpadają się na kawałki, trafiając do cylindrów lub układu wydechowego.
Na czym polega lubryfikacja zaworów?
By wspomóc pracę zaworów i powiązanych z nimi elementami, wiele warsztatów specjalizujących się w instalacjach gazowych do samochodów poleca zastosowanie tzw. lubryfikacji zaworów. Na czym ona polega? Na zaaplikowaniu specjalnych środków chemicznych – lubryfikatorów – do układu dolotowego silnika (poprzez połączenie kolektora ze zbiorniczkiem płynu konserwującego gniazda zaworowe np. rurką). Za dawkowanie płynu odpowiada albo prosty układ podciśnieniowy z zaworem, albo elektronicznie sterowany wtryskiwacz. 5-litrowa butelka lubryfikatora kosztuje ok. 100-200 zł, a zużycie płynu kształtuje się w granicach 1 l/10 tys. km. Preparat ma za zadanie utworzyć na zaworach i ich gniazdach powłokę ochronną, uodparniając je tym samym na niekorzystne warunki pracy z LPG i tym samym wydłużając żywotność.
Niestety, przeprowadzając lubryfikację nie mamy gwarancji, że nie dojdzie do wymienionych powyżej awarii zaworów. Czasami lubryfikatory wspomogą je tylko w nieznacznym stopniu, czasami wydłużą czas ich pracy o niemal drugie tyle. Na pewno warto zastosować tą metodę ochrony zaworów w samochodach, których słabo znoszą one zasilanie gazem, czyli np. w autach japońskich lub w Fordach. Jedno jest niemal pewne: lubryfikacja na pewno nie zaszkodzi silnikowi, a może wydłużyć jego żywotność.


Inną metodą jest kupno środków ochronnych podawanych bezpośrednio do zbiornika LPG. Wystarczy wpiąć go do zaworu tankowania gazu. Jednocześnie stosuje się również specjalne dodatki do benzyny. Operację przeprowadza się co 10 tys. km i przy odrobinie samozaparcia można ją wykonać samemu. Niektórzy decydują się również na tzw. regenerację gniazd zaworowych, czyli wymianę ich na elementy wzmocnione. To już jedna droga możliwość, wymagająca demontażu głowicy (ok. 1000-1500 zł).
Jeżdżę na instalacji BRC Sequent 32 z lubrą. Moim zdaniem jest to uzasadnione i sensowne rozwiązanie i bardzo dobrze, że firma postanowiła to wprowadzić.
Jak długo masz już instalację? Jaki przebieg? Z tego co wiem to o tym czy lubryfikacja się sprawdza czy nie będzie można dopiero powiedzieć po kilkudziesięciu tys. km. Jakie masz sterowanie lubryfikacji?
Obecnie mam zrobione 30 tys km i dwa przeglądy za mną. Wszystko bardzo dobrze się spisuje.Sterowanie jest elektroniczne.
Też jeżdżę na instalacji BRC od jakiegoś roku. Nie mam nic do zarzucenia. Jak masz jakieś pytania to pytaj. Koszt założenia nie duży a szybko się zwraca.
Jaki model instalacji i jakie auto (silnik) ?
WSK125
Nie no pękłem… ja lubryfikator w Cześce do benzyny leję. Zawory pracują cichutko, i ładnie kopci jak się 120 leci (oczywiście tylko na autostradzie)