Ile tak naprawdę można przejechać na rezerwie od momentu zapalenia się kontrolki i czy dystans podawany przez komputer jest prawdziwy? Sprawdziliśmy to.
Na wielu kierowców zaświecenie się kontrolki z grafiką dystrybutora działa jak magnes przyciągający na najbliższą stację benzynową. Długotrwała jazda na rezerwie nie jest ani przyjemna dla właściciela, ani też zdrowa dla jednostki napędowej. Gdy się przeliczymy i w trasie zabraknie nam paliwa, mogą być potem problemy z uruchomieniem auta po zalaniu z kanistra. Wraz z resztkami paliwa do silnika mogą zostać zassane zanieczyszczenia z baku, a to może uszkodzić filtr paliwa lub nawet wtryskiwacze. Istnieje też ryzyko zapowietrzenia się układu paliwowego, ale te niedogodności nie powinny występować na skalę masową.
Ile kilometrów przejedziemy na rezerwie paliwa?
Postanowiliśmy wobec przeprowadzić test, który udzieli odpowiedzi na pytanie, jak długi dystans można pokonać od momentu włączenia się kontrolki rezerwy do całkowitego zatrzymania się pojazdu, a przy okazji sprawdzić, czy komputery pokładowe zaniżają prognozowany zasięg.
W próbie wzięły udział trzy różne samochody – 20-letnie Renault Megane z wolnossącym benzynowym silnikiem 1.6, nowy Fiat Tipo 1.4 T-Jet (jednostka benzynowa z turbodoładowaniem) oraz Volkswagen Golf 2.0 TDI (nowoczesny turbodiesel). Aby wyniki były jak najbardziej miarodajne, doprowadzono do sytuacji, w której kontrolki rezerwy zapaliły się we wszystkich autach jednocześnie, a pojazdy przemierzały wspólnie jedną trasę, wiodącą przez centrum Warszawy, obwodnicę oraz boczne drogi. Wpływ warunków i tempa jazdy na wszystkie trzy wyniki był więc identyczny.
Ile przejedzie na rezerwie samochód starszej generacji?
Kierowca Renault Megane miał do dyspozycji jedynie klasyczny wskaźnik z żółtą kontrolką, która na zakrętach i podczas przyspieszania migała ok. 30 kilometrów przed ostatecznym włączeniem się „rezerwy”. Do momentu, w którym wskazówka poziomu paliwa w baku oparła się o dolny ogranicznik, auto przejechało 80 km. Kolejne 40 km udało się pokonać przy zerowym wskazaniu. Oznacza to zasięg 120 km na rezerwie i aż 150 km od pierwszych błyśnięć kontrolki.
Zasięg na rezerwie – nowoczesny samochód z silnikiem benzynowym
Po zaledwie 30 km jazdy od włączenia się kontrolki rezerwy komputer pokładowy Fiata Tipo przestał prognozować zasięg. W takiej sytuacji kierowca o słabszych nerwach z rosnącym zniecierpliwieniem zwykle wypatruje stacji paliw. Okazuje się, że zupełnie niepotrzebnie. Benzynowy silnik Fiata Tipo zgasł po 125 km od zapalenia się rezerwy. Przekłada się to na 95 km jazdy od pojawienia się komunikatu o zerowym zasięgu.
Zasięg na rezerwie – nowoczesny samochód z silnikiem Diesla
Wskaźnik oraz komputer pokładowy Golfa działały nieco dokładniej. Na rezerwie nowoczesny diesel pokonał 90 km, a kolejne 70 km przy wskazaniu zerowego zasięgu. Daje to łącznie 160 km jazdy na rezerwie. Wysokoprężny Volkswagen Golf podczas jazdy „na oparach” zachował się podobnie jak Fiat – nagle szarpnął i stanął.
Podkreślmy, że wszystkie samochody były prowadzone w normalny sposób. Wprowadzając w życie techniki ecodrivingu (korzystanie z niższych obrotów, wczesne hamowanie silnikiem przed dojeżdżaniem do skrzyżowań, ograniczenie prędkości na drodze ekspresowej itd.) Golfem prawdopodobnie udałoby się przejechać 200 km, a może i więcej.
Samochód | Rzeczywisty zasięg na rezerwie | Prognozowany zasięg na rezerwie | Zasięg na zerowym wskazaniu |
---|---|---|---|
Renault Megane 1.6 (rocznik 1998) | 120 km | brak komputera pokładowego | 40 km |
Fiat Tipo 1.4 T-Jet (rocznik 2017) | 125 km | 30 km | 95 km |
Volkswagen Golf 2.0 TDI (rocznik 2017) | 160 km | 90 km | 70 km |
Znana i stosowana przez wielu kierowców reguła, że na rezerwie – bez zmieniania stylu jazdy na ekonomiczny lub zmniejszania prędkości na autostradzie poniżej dozwolonego limitu – można przejechać przynajmniej 50 km, jest więc w pełni bezpieczna. W trosce o dobro klientów producenci samochód z marginesem bezpieczeństwa kalibrują wskaźniki prognozowanego zasięgu. Służy to także mechanice pojazdu – gdy poziom paliwa spada niemal do zera, rośnie ryzyko zaciągnięcia do układu paliwowego zanieczyszczeń mogących zatkać filtr, uszkodzić pompę, a nawet wtryskiwacze.
Jak poznać, że w aucie kończy się paliwo?
Kiedy poziom paliwa w baku jest skrajnie niski, silnik może tracić moc lub chwilowo przerywać pracę – zwykle podczas pokonywania zakrętów lub pochyłości drogi. To już naprawdę ostatni dzwonek, by zatankować. Nie warto kontynuować jazdy do momentu, w którym definitywnie zgaśnie. Może doprowadzić to do zapowietrzenia się układu paliwowego.
Co zrobić, gdy w trasie skończy się paliwo?
Kiedy silnik gaśnie, należy wysprzęglić i tocząc się siłą rozpędu, zjechać na skrajny prawy pas, a najlepiej na pobocze lub w boczną drogę. Później pozostaje ocena sytuacji. Korzystając z nawigacji lub smartfona można spróbować zlokalizować najbliższą stację paliw. Jeżeli znajduje się 2-3 kilometry od auta, piesza wycieczka do niej może być korzystniejsza czasowo od wzywania pomocy drogowej. Usługa dowozu paliwa jest zawarta w wielu polisach AC oraz assistance. Nie oznacza to jednak, że można jej nadużywać – zwykle jest ograniczona do 1-2 dowozów paliwa w ciągu roku. Gdy przyjdzie do płacenia za transport paliwa z własnej kieszeni, trzeba się liczyć z wydatkiem 20-50 zł na terenie miasta oraz 60-150 zł poza obszarem zabudowanym. Oczywiście wymienione kwoty nie obejmują kosztu zakupionego paliwa.
Do uruchomienia silnika nie potrzeba dużej ilości paliwa. W zupełności wystarczający jest dostępny na praktycznie wszystkich stacjach plastikowy kanister o pojemności 5 l. Po uzupełnieniu paliwa można kilkukrotnie przekręcić kluczyk w stacyjce bądź wcisnąć przycisk rozrusznika w sposób powodujący włączenie zapłonu (pojedyncze, krótkie wciśnięcie). Za każdym razem spowoduje to włączenie pompy paliwa, która wprawi w ruch paliwo znajdujące się w układzie i usunie większe pęcherze powietrza.
Co zrobić, gdy w trasie skończy się paliwo?
W nowszych samochodach, wyposażonych w system zapobiegający zatankowaniu niewłaściwego paliwa, tankowanie z kanistra nie zawsze jest możliwe. Zabezpieczającą klapkę we wlewie można odblokować specjalnym lejkiem (jeżeli był na wyposażeniu auta, najczęściej jest schowany pod podłogą bagażnika). W przypadku jego braku pozostaje próba zwolnienia blokady palcem lub śrubokrętem (nie należy przy tym używać dużej siły). Alternatywa to bardzo wolne tankowanie.
W przypadku diesli możliwe jest poważne zapowietrzenie układu paliwowego – na szczęście mało prawdopodobne, gdy nie były podejmowane próby uruchamiania silnika po jego pierwszym zgaśnięciu. Jeżeli diesel nie będzie chciał podjąć pracy po przekręceniu kluczyka w stacyjce, pozostają próby kilkukrotnego przekręcania kluczyka w stacyjce. W niektórych modelach – głównie starszych – można znaleźć ręczną pompkę paliwa.
Jeżeli po próbach podpompowania oleju napędowego silnik nie rozpocznie pracy, trzeba użyć odpowietrzników na pompie wtryskowej, a nawet odpowietrzyć wtryskiwacze. Nie są to jednak zadania, z którymi przeciętny kierowca upora się w warunkach polowych. Jeżeli silnik nie rozpoczyna pracy, ostatnią deską ratunku przed wezwaniem pomocy drogowej może być użycie preparatu do awaryjnego rozruchu lub środka do czyszczenia kokpitu. Aplikuje się go bezpośrednio do rury odprowadzającej powietrze do silnika. Po tym zabiegu jednostka napędowa powinna „zaskoczyć”.