Nissan Leaf spopularyzował „elektryki”, Tesla pokazała, że potrafią jechać szybko i daleko. Czas na kolejny krok w rozwoju.
Polski rynek motoryzacyjny bardzo się ostatnio przeobraża. Diesle powoli tracą na znaczeniu, klienci coraz częściej wybierają turbodoładowane silniki benzynowe, a także hybrydy. Samochody elektryczne na ich tle wciąż wypadają blado, ale z roku na rok zarówno ich oferta, jak i sprzedaż systematycznie rosną.
I trudno się dziwić, wszak dużo się zmieniło odkąd na początku tej dekady gama takich aut ograniczała się do malutkiego Mitsubishi i-MiEV za 160 tys. zł, który na jednym ładowaniu przejeżdżał realnie nieco ponad 100 km. To, gdzie „elektryki” są dziś, najlepiej pokazuje Hyundai Kona Electric.
Niewielkie zmiany
Auto niewiele się różni od innych wersji Kony. Z zewnątrz dostrzeżemy brak tradycyjnego grilla, a w kabinie zmieniono konsolę centralną (teraz to półka bez dźwigni zmiany biegów, za to ze schowkiem pod spodem) i zastąpiono klasyczne wskaźniki ekranem. Baterie są pod kabiną, więc nie wpływają na jej przestronność – za to podłoga jest o kilka centymetrów wyżej, przez co siedzi się tu w nieco mniej wygodnej pozycji (szczególnie z tyłu). Pojemność bagażnika zmalała z 361 do 332 litrów. Prześwit – z 15,8 do 17,1 cm.
Gwóźdź programu
Jednak największym atutem Kony Electric jest jej napęd. Producent przygotował dwie wersje tego modelu, różniące się mocą silnika i pojemnością baterii. W słabszej wynoszą one, odpowiednio, 136 KM i 39,2 kWh. W mocniejszej: 204 KM i 64 kWh. W teście wzięła udział ta druga. Moc na poziomie hot hatchy oraz aż 395 Nm momentu obrotowego (jak przystało na „elektryka” – dostępne w każdej chwili) zapewniają Konie fantastyczne osiągi. Hyundai twierdzi, że przyspieszenie 0-100 km/h trwa 7,6 s, ale nasze pomiary dały zdecydowanie lepszy wynik: 6,6 s! Mało tego, uczucie wciskania w fotel nie ustaje przy „setce”, Kona szybko rozpędza się aż do ogranicznika przy 173 km/h (licznikowe 178 km/h).
Nawet przy tej prędkości w kabinie jest cicho i kierowca może bez podnoszenia głosu rozmawiać z siedzącymi z tyłu. Do szybkiej jazdy nie zachęca za to zdecydowany wzrost zużycia energii. W mieście wynosi ono 12,4 kWh na 100 km (co oznacza, że osobę ładującą auto z domowego gniazdka pokonanie tego dystansu będzie kosztować mniej niż 7 zł). Na typowej drodze krajowej zużycie rośnie tylko do 14 kWh, za to przy 120 km/h to już 20 kWh, a przy 140 – aż 24 kWh na 100 km (zatem przy tej prędkości jazda kosztuje już nieco ponad 13 zł/100 km).
Długodystansowiec
Tym, co odstrasza wiele osób od zakupu „elektryków” jest ograniczony zasięg. Dzisiejsze auta tego typu mają zwykle baterie o pojemności 30-40 kWh i pokonują między ładowaniami mniej więcej 200-300 km, ale dynamiczna jazda potrafi znacznie pogorszyć te wyniki. Tymczasem Hyundai chwali się zasięgiem aż 482 km. Nie są to tylko obiecanki, bo podczas testu uzyskaliśmy niemal taki sam rezultat – i to bez starania się, po prostu jeżdżąc płynnie i w miarę spokojnie. Poruszając się po mieście, łatwo przekroczyć 500 km na jednym ładowaniu. Ale i 260 km, jakie przejedziemy z prędkością autostradową trzeba uznać za świetny wynik.
To nie GTI
Elektryczna Kona ma dość sztywno zestrojone zawieszenie, dzięki któremu ten ciężki samochód (waży aż 1,7 tony) nie ma tendencji do „szurania lusterkami po asfalcie” podczas szybkiego pokonywania zakrętów. Co nie znaczy, że zachęca do dynamicznej jazdy. Problemem jest ograniczona trakcja – zbyt wczesne dodanie gazu na wyjściu z łuku powoduje momentalną interwencję ESP.
Ani dużo, ani mało
Polskie ceny nie są jeszcze znane. W Europie świetnie wyposażona topowa wersja jest o 10-20% droższa od topowego elektrycznego Ioniqa, co oznaczałoby u nas kwotę 200-215 tys. zł. Z jednej strony to dużo (kompaktowe „elektryki” konkurencji kosztują 160-170 tys. zł), z drugiej – mało (auta z takim zasięgiem są o wiele droższe).
Hyundai Kona Electric – PODSUMOWANIE
Elektryczna Kona imponuje osiągami i ogromnym zasięgiem. To poważny krok w rozwoju „elektryków”.
Hyundai Kona Electric – plusy i minusy
+ Świetne osiągi, ogromny zasięg, przestronne wnętrze, bogate wyposażenie, 5 lat gwarancji (i 8 lat/200 tys. km na baterie);
– Bardzo wysoka cena, pewne problemy z trakcją.
Hyundai Kona Electric – dane techniczne
Silnik | elektryczny |
Moc maksymalna | 204 KM |
Maks. moment obrotowy | 395 Nm |
Napęd | przedni |
Skrzynia biegów | aut./1-biegowa |
Długość/szerokość/wysokość | 418/180/157 cm |
Rozstaw osi | 260 cm |
Średnica zawracania | 10,6 m |
Masa/ładowność | 1668/502 kg |
Pojemność bagażnika | 332/1114 l |
Poj. baterii | 64 kWh |
Opony | 215/55 R17 |
Osiągi, zużycie paliwa (dane producenta) | |
Prędkość maksymalna | 167 km/h |
Przyspieszenie 0-100 km/h | 7,6 s |
Średnie zużycie energii | 14,3 kWh/100 km |
Zasięg | 482 km |
Hyundai Kona Electric – dane testowe
Przyspieszenie 0-50/0-100/0-160 km/h | 2,7/6,6/17,1 s |
Hamowanie 100-0 km/h (zimne/ciepłe) | 38,8/41,4 m |
Poziom hałasu przy 50/100 km/h | 56,0/64,1 dB |
Rzeczywista prędkość przy wskazaniu 100 km/h | 97 km/h |
Liczba obrotów kierownicą | 2,5 |
Testowe zużycie energii (miasto/trasa/średnie; kWh/100 km) | 12,4/14,0/13,2 |
Rzeczywisty zasięg | 480 km |