NowościRozrywkaGRID Legends – RECENZJA GRY

GRID Legends – RECENZJA GRY

Gra wyścigowa z ciekawym pomysłem na fabułę, oszałamiającą grafiką i sporą dozą niedorzeczności. Czy GRID Legends jest w stanie nawiązać równorzędną walkę z Gran Turismo 7 i Forza Motosport 5?

Trzeba być bardzo pewnym jakości i innowacyjności swojej gry wyścigowej, gdy podejmuje się decyzję o jej wydaniu na tydzień przed premierą Gran Turismo 7. A tak właśnie postąpiło Electronic Arts i wykonało efektowny skok na głęboką wodę. Ale czy ta nie okaże się jednak za płytka, a GRID Legends rozbije się o dno? O tym zadecydują oczywiście gracze, swoimi portfelami.

Grid Legends - Porsche
Nie zabraknie też klasycznych samochodów wyścigowych.

Grid Legends to w prostej linii następca takich hitów z końca lat 90-tych jak TOCA Touring Car Championship. Później seria ta zmieniła nazwę na Race Driver, by w końcu po raz kolejny wystąpić pod nowym tyłem GRID. I ta nazwa jest z nami od 2008 roku. Pod marką GRID wydano do tej pory cztery gry – piątą zatem jest edycja Legends, która miała premierę dosłownie kilka dni temu.

GRID Legends – tryb fabularny i kariera

Aby wyróżnić GRID Legends od innych gier samochodowych, wprowadzono tryb fabularny. I skorzystano tu z popularnego wzorca filmowego – stworzono coś na kształt serialu Netflixa o wyścigach F1. Mamy więc prawdziwych aktorów, którzy wcielają się postacie kierowców i szefów stajni. Mamy i czarny charakter wyścigów, niepokonanego Nathana McKane’a oraz nas – młodego kierowcę pnącego się po szczeblach kariery, który musi stawić czoła zadufanemu w sobie mistrzowi.

Pomysł na tryb fabularny wydaje się całkiem interesujący. Historia, mimo że sztampowa prezentuje się ciekawie i może przyciągnąć część graczy. Problemem jest jednak wykonanie, które zupełnie psuje przyjemność z zabawy. Po pierwsze, cała ta część fabularna to filmy przedstawiające historię, które są przerywane wyścigami. Oczywiście, w momencie kiedy zaczynają się wyścigi, my lądujemy za kierownicą i zaczynamy walkę z czasem i przeciwnikami.

Grid Legends Lotus
Wyścig Lotusów Elise skaczących z wybudowanych podestów? W Grid Legends wszystko jest możliwe…

Gra za każdym razem daje nam jakiś cel, wynikający z konstrukcji dialogów. Powiedzmy, że jest to ukończenie wyścigu na ósmym miejscu. I co się stanie, gdy ukończmy na dziewiątym? Oczywiście, misja nie zaliczona, musimy spróbować jeszcze raz. Ale co się stanie, jeżeli przejedziemy metę na pierwszym miejscu? Wtedy nadal ścieżka dialogowa będzie taka sama, jak po doczłapaniu się do mety na ósmej pozycji. Czyli pokonujemy wszystkich, zdobywamy ogromne ilości punktów wygrywając za każdym razem, ale na potrzeby fabuły cały czas jesteśmy początkującym kierowcą dopiero aspirującym do tytułu.

Po drugie, polska wersja językowa jest fatalna. Błędy w tłumaczeniu dialogów powodują, że to co słuchamy po pierwsze zupełnie się nie „klei” – kwestie wypowiadane przez poszczególne postacie są od siebie niezależne. Czyli dialogi brzmią, jakby osoby wypowiadały niezwiązane ze sobą monologi. Jest też tam sporo błędów językowych jeżeli chodzi o sporty motorowe – to powoduje, że wypowiadane kwestie są często pozbawione sensu.

Grid Legends
Alpejskie widoki zachęcają do przejażdżki klasykami.

Jeżeli dodamy do tego drętwą grę aktorów, którzy poziomem ekspresji przypominają bardziej brazylijską telenowelę niż produkcje dokumentalne Netflixa, to mamy w końcu realny obraz trybu fabularnego w GRID Legends.

Tryb fabularny to kiepsko opowiedziana ale ciekawa historia. Warto w nią pograć, by odblokować trochę samochodów, ale jeżeli liczycie na jakieś większe emocje z tym związane, możecie się srogo rozczarować.

W GRID Legends pojawia się także klasyczny tryb kariery – czyli starty w różnych klasach wyścigowych, zdobywanie punktów i odblokowywanie kolejnych klas. Nic, czego nie znalibyśmy z innych gier tego typu.

GRID Legends – pomieszanie z poplątaniem

Generalnie GRID koncentruje się na wyścigach samochodów turystycznych. Ale pojawiają się też klasy zbliżone do Le Mans, pick-upów, jednomiejscowych Formuł, Formuły E, czy amerykańskich klasyków. I tu pojawia się kolejny problem – nadmiar tego wszystkiego powoduje, że gra w trybie fabularnym traci logikę. Bo gdzie na świecie istnieje zespół, który w ciągu jednego sezonu przygotuje tyle rodzajów samochodów? Większość zespołów koncentruje się na jednej dyscyplinie!

Grid Legends
Zawody driftowe w pick-up’ach – w tej grze nie ma chyba rzeczy niemożliwych.

Zabawne są też porady dawane podczas treningów zapoznawczych. W jednym z nich, poruszamy się za kierownicą samochodu z klasy GT (takie jakie startują w wyścigach długodystansowych) i wtedy nasz opiekun z boksów proponuje, byśmy na zakręcie zaciągnęli ręczny, żeby szybciej go pokonać…

Trasy mamy zarówno prawdziwe – czyli takie, jakie istnieją na świecie (Red Bull Ring, Suzuka, Bathurst), jak i całkowicie zmyślone (chociażby trasy wyścigów ulicznych po Moskwie czy Hawanie). I tu znowu pojawi się pewien zgrzyt – jeden z wyścigów rozgrywany jest na Red Bull Ringu pokonywanym „pod prąd”. Ciekawe, czy producenci gry wiedzą, że takie tory mają homologację do jazdy tylko w jedną stronę, bo chociażby strefy bezpieczeństwa trzeba by zbudować w innych miejscach?

GRID Legends – model jazdy

Jak już wcześniej wspominaliśmy, GRID to gra typowo zręcznościowa i dokładnie taki model jazdy z nim zaimplementowano. Samochody prowadzą się dosyć łatwo, hamulce mają sprawne i same z siebie przyjemnie delikatnie się ślizgają – ale tak, by łatwo było je opanować. W wyścigach Fomuły E pojawiają się wirtualne dopalacze – gdy przez nie przejedziemy, będziemy mogli na kilka sekund uruchomić większą moc silnika.

Grid Legends
Grid Legends to gra typowo zręcznościowa, ale model jazdy jest naprawdę przyjemny.

Oczywiście, różne klasy samochodów prowadzą się zupełnie inaczej – pick-upy skaczą na podestach, amerykańskie klasyki silnie pochylają się na zakrętach, samochody klasy GT lekko się uślizgują a Formuły E momentalnie przyspieszają. Wszystkie te niuanse doskonale oddają atmosferę danej klasy wyścigowej.

Każdy nasz manewr jest dodatkowo punktowany – czy jest to kontrolowany poślizg, czy jazda w cieniu aerodynamicznym przeciwnika czy nawet zwykłe utrzymywanie optymalnego toru jazdy. Punkty te przeliczają się później na poziom doświadczenia kierowcy.

GRID Legends – jakość grafiki

Tu trzeba uczciwie przyznać, że Codemasters stanęło na wysokości zadania. Przynajmniej w wersji na PS5, którą testowaliśmy. Wszystkie trasy i samochody są pełne szczegółów i kolorowe. Dodatkowo, animacja działa bardzo płynnie i ani razu nie spotkaliśmy się z jakimiś wyczuwalnymi utratami płynności.

Grid Legends
Modele samochodów są bardzo szczegółowe. Grid Legends wygląda świetnie na konsolach nowej generacji.

Efekty pogodowe wyglądają doskonale, mokry asfalt odbija słońce, padający deszcz jak prawdziwy rozbija się o szybę a wycieraczki nie nadążają ze zbieraniem wody. Jeżeli chodzi o jakość grafiki, to GRID Legends zdecydowanie pokazuje, na co stać nową generację konsol.

GRID Legends – podsumowanie

GRID Legends to solidna gra zręcznościowa z kuriozalną, ale fajnie pokazaną fabułą. Niestety, jesteśmy w momencie, gdy gry kosztują całkiem sporo, a konkurencja jest bardzo silna. Jeżeli gracie na PlayStation, chyba warto poczekać na Gran Turismo 7. Jeżeli na Xboxie albo PC – wydana kilka miesięcy temu Forza Horizon 5 jest naprawdę świetna (tu możecie poczytać naszą recenzję Forzy Horizon 5).

Nasza ocena 6/10

Nie przegap najnowszych artykułów! Obserwuj Wybór Kierowców na FACEBOOKU
NEWSY
Polecane
Wybór redakcji