ElektromobilnośćGranice nie istnieją, czyli Hyundai Kona na Litwie

Granice nie istnieją, czyli Hyundai Kona na Litwie

Zaledwie kilka lat temu sprawna podróż autem elektrycznym za granicę wydawała się czymś niemożliwym do zrealizowania. Zabraliśmy Hyundaia Konę Electric do Kowna i Wilna, by sprawdzić, co uległo zmianie.

Kwestia zasięgu jest kotwicą hamującą rozwój elektrycznej motoryzacji. Nie da się jej rozwiązać wyłącznie poprzez powiększanie pojemności i optymalizację konstrukcji akumulatorów – takie auto byłoby zbyt ciężkie i kosztowne w produkcji. Kluczem do sukcesu jest znalezienie złotego środka między ilością prądu magazynowanego przez baterie, a siecią szybkich ładowarek, które pozwolą na dotarcie nawet do odległych celów bez zbędnych przestojów na ładowanie.

Hyundai Kona i panele słoneczne
Wraz ze wzrostem liczby farm fotowoltaicznych na świecie i innych alternatywnych źródeł prądu elektryczna motoryzacja będzie coraz bardziej przyjazna środowisku.

Hyundai Kona Electric – zasięg na jednym ładowaniu

Optymalne wydaje się 350-450 km realnego zasięgu na jednym ładowaniu oraz sieć ładowarek podających prąd o mocy 40-50 kW, które są w stanie uzupełnić 80% pojemności typowego akumulatora w ok. 30 minut. Wspomnianym zasięgiem legitymuje się Hyundai Kona Electric w testowanej przez nas wersji z akumulatorem o pojemności 64 kWh. Co ważne, taki „przelot” na jednym ładowaniu wcale nie wymaga jazdy w tempie 80 km/h – można poruszać się w tempie narzuconym przez inne pojazdy na trasie.

Ostatnie kilka lat upłynęło pod znakiem szybkiego rozwoju sieci szybkich ładowarek przy głównych szlakach tranzytowych Polski. Sporo w tym zakresie zrobiła firma GreenWay, która niestety bywa też krytykowana za wysokie ceny prądu – 1 kWh z ładowarki o mocy od 40 do 150 kW kosztuje 2,19 zł. Kwotę można zbić odpowiednio do 1,59 oraz 1,29 zł, wykupując pakiety za 39,99/99,99 zł miesięcznie.

Hyundai Kona - ładowanie
Pierwszy punkt szybkiego, a do tego bezpłatnego ładowania samochodów elektrycznych na Litwie znajdujemy dosłownie kilometr od granicy z Polską.

Elektrycznym autem na Litwę – co warto wiedzieć?

Przy obecnym poziomie rozwoju infrastruktury wystarczy jednak chwila planowania trasy, by ograniczyć wydatki, a nawet ich uniknąć. W drodze z Warszawy do Kowna bezpłatna ładowarka znajduje się dosłownie kilometr za granicą z Polski z Litwą. Urządzenie zostało zamontowane przez zarządcę litewskich dróg, który stara się wspierać elektromobilność. Warto podkreślić, że dzieje się to w przemyślany sposób – stacje są nie tylko bezpłatne, ale również nie wymagają aktywowania za pomocą karty (w przypadku części polskich stacji do jej uzyskania konieczna była rejestracja), natomiast zajętość „słupka” można sprawdzić nie tylko w popularnej aplikacji Plugshare, ale również na stronie operatora, który poza godzinami zajętości publikuje także zdjęcia ładowanego samochodu. Można więc pozdrowić znajomych z trasy.

Stacja ładowania samochodów elektrycznych
Na Litwie punkty ładowania samochodów elektrycznych oraz drogi dojazdowe do nich są wyraźnie oznakowane.

W chwili rozpoczynania ładowania Kona miała w zapasie prawie 1/3 energii, która wystarczyłaby na dotarcie do Kowna bez ładowania. Warto było jednak skorzystać z pustej stacji. Kolejny bezpłatny punkt mijamy na skrzyżowaniu głównych szlaków tranzytowych A5 i A7. Fanom technologii polecamy odwiedzenie w Kownie muzeum lotnictwa. Nie jest duże, ale nie brakuje w nim ciekawych eksponatów oraz podanej w pigułce historii litewskiego lotnictwa.

Muzeum lotnictwa
W Kownie warto odwiedzić muzeum lotnictwa, w którym prezentowane są nie tylko samoloty, śmigłowce i szybowce, ale również silniki i osprzęt pokładowy.

W drodze z Kowna do Wilna rezygnujemy z ładowania. Znajdująca się przy trasie stacja była zajęta przez Teslę. Stolica Litwy zaskakuje liczbą stacji ładowania. Dość powiedzieć, że w Wilnie oraz na jego przedmieściach znajduje się 50 „słupków” z prądem. Do wszystkich prowadzą znaki drogowych, których nie stosuje się w większości krajów Europy. Szkoda, bo każdego dnia uświadamiają one innym użytkownikom dróg, że liczba punktów ładowania stacji elektrycznych wcale nie jest mała.

Hyundai Kona w Wilnie
Wilno okazuje się miastem przyjaznym dla zmotoryzowanych. Większość ulic w ścisłym centrum tej metropolii jest otwarta dla ruchu – aczkolwiek tylko jednokierunkowego z racji niewielkich szerokości jedni.

W Wilnie ładowarki spotykamy co kilka kilometrów. Operatorem większości jest firma Ignitis ON, która liczy 0,20 euro za 1 kWh ładowania prądem zmiennym oraz 0,30 euro w przypadku szybkiego ładowania prądem stałym. To atrakcyjne kwoty na tle Polski, gdzie stawki części operatorów wynoszą ok. 1,60/2,20 zł.

Ładowarka 320 kW
Na ulicach Wilna natknęliśmy się na ładowarkę o mocy 320 kW. Prąd w takim tempie są w stanie odbierać tylko nieliczne modele – np. Porsche Taycan. W popularnych autach górną granicą jest często 50-100 kW.

Także na Litwie użytkownicy pojazdów elektrycznych doskonale wiedzą, jak uzupełnić prąd bez ponoszenia zbędnych kosztów. W Wilnie miejscem „pielgrzymek” jest darmowa stacja przy sklepie Lidl. W ciągu naszej sesji ładowania pojawiły się też przy niej Tesla Model S, inny Hyundai Kona oraz Ionic. Aby wymusić rotację jednorazowa sesja ładowania jest ograniczona do 30 min. To wystarcza jednak, by pobrać dużą ilość prądu.

Ładowarka na Litwie
Jedna z dwóch szybkich i bezpłatnych ładowarek CCS na terenie Wilna znajduje się przy sklepie Lidl. Znajdująca się w tle stacja jest jedną z 26 działających na terenie Litwy punktów Orlenu.

Carsharing w Wilnie – dużo aut elektrycznych

Wydzielone miejsca parkingowe dla „elektryków” w stolicy Litwy nie wieją pustką – na terenie miasta działa usługa carsharingu Spark, której flotę tworzą wyłącznie auta elektryczne – najczęściej spotykane Volkswageny e-up!, jak również e-Golfy, Nissany Leaf i użytkowe e-NV200 oraz Hyundaie Ionic i Kona.

Ładowanie aut elektrycznych na Litwie
Wyróżnikiem zarejestrowanych na Litwie „elektryków” są litery EV. Polskie auta można rozpoznać po zabarwionej na zielono tablicy rejestracyjnej.

W drodze powrotnej przejeżdżamy przez Troki z rekonstrukcją średniowiecznego zamku. To niezwykle oblężone w weekendy miejsce wypoczynku szybko przypomniało nam o kolejnej zalecie „elektryków” w postaci wydzielonych miejsc do parkowania na czas ładowania pod ładowarkami.

Hyundai Kona w Wilnie 1
W Wilnie, podobnie jak w wielu innych miastach Europy, samochód elektryczny można parkować bez dodatkowych opłat. Przed wyjazdem warto jednak zapoznać się z lokalnymi przepisami – konieczne może być np. zarejestrowanie się w bazie pojazdów elektrycznych.

Mandat za parkowanie w Wilnie – czy można go anulować?

Skoro o parkowaniu mowa… Kto wybiera się samochodem elektrycznym na Litwę, powinien zapoznać się z lokalnymi regulacjami. Podobnie jak w innych krajach Europy parkowanie faktycznie jest bezpłatne, jednak musi zostać poprzedzone zarejestrowaniem auta w systemie. Wyróżnikiem zarejestrowanych na Litwie samochodów elektrycznych są numery rejestracyjne otwierane literami EV. Nie mając pewności czy polskie, zielone tablice zostaną właściwie zidentyfikowane, prewencyjnie zostawialiśmy za przednią szybą kartkę z informacją, że jest to samochód elektryczny. Skończyło się to otrzymaniem charakterystycznej, żółtej kartki…

Mandat za parkowanie
Jazda samochodem elektrycznym bywa pełna niespodzianek. Nie są one już związane ze stacjami ładowania, a częściej niuansami prawnymi – np. regulowaniem należności za parkowanie czy zasadami jazdy bus-pasami.

Wystarczył jeden mail do operatora sieci parkingów, by opłata dodatkowa została anulowana. Co ciekawe, nikt nie prosił przy tym o zdjęcia pojazdu czy dowodu rejestracyjnego, które potwierdzałyby, że jest on faktycznie elektryczny. Zostaliśmy jednak pouczeni, że w przypadku braku rejestracji w systemie kolejny mandat nie będzie mógł być anulowany.

Hyundai Kona - zasięg
Po naładowaniu do pełna i włączeniu trybu jazdy Eco+ zasięg Kony przekracza 500 km. Nie jest tylko wartością teoretyczną. Przy jeździe z prędkościami do 100 km/h, umiejętnym operowaniu pedałem gazu i korzystaniem z funkcji odzysku energii jest jak najbardziej osiągalny.

Prąd uzupełniamy niecałą godzinę jazdy za Wilnem. Duży plus za lokalizację ładowarki. Zamiast montować ją na przypadkowym parkingu, wybrano malowniczy brzeg jeziora z przydrożnym barem. W takich okolicznościach postój na ładowanie trudno uznać za stratę czasu. Po raz pierwszy podczas podróży doświadczamy problemów – z nieznanych przyczyn stacja potrafi zrywać sesje ładowania. Wznawia je po ponownym podpięciu auta do gniazda. Po czterech próbach uzyskujemy 100% naładowania z prognozą 511 km zasięgu.

Hyundai Kona - zasięg realny
Po naładowaniu do pełna i rozważnej jeździe Hyundai Kona może obyć się bez ładowarki przez ponad 500 km. Tak potężny zasięg rozwiązuje wszelkie obawy związane z elektryczną motoryzacją.

Ostatni 400 km pokonujemy bez ładowania. Po dotarciu do celu w akumulatorze pozostał prąd na kolejne 88 km. Średnie zużycie energii podczas całej podróży nie przekroczyło 13 kWh/100 km. To druga, po naszej wcześniejszej wyprawie na Dolny Śląsk, wyprawa Koną na ponad 1100 kilometrów. Za sprawą powiększonych do optymalnych rozmiarów akumulatorów oraz rosnącej liczby ładowarek podróże „na prądzie” okazują się wolne od przygód pokroju walki o zasięg czy zastanawiania się, co będzie, gdy kolejna ładowarka okaże się niesprawna.

Hyundai Kona na Litwie
Hyundai Kona Electric to nie tylko efektowne auto do miasta. Model okazał również dobrym kompanem na dłuższych trasach – w kabinie panuje cisza, a mocny silnik zapewnia więcej niż wystarczające osiągi.

Wpływ na komfort jazdy ma też charakterystyka silnika elektrycznego, który swoją potęgę pokazuje na drogach drugiej kategorii. Wysoki i stale dostępny moment obrotowy sprawia, że każde naciśnięcie na gaz powoduje skokowy przyrost prędkości. W efekcie Kona wyprzedza samochody ciężarowe ze sprawnością godną mocnego motocykla. To wszystko przy zużyciu energii, które skutkowałoby rachunkami za ładowanie na poziomie kilkunastu złotych za sto kilometrów – teoretycznie, bo przy odrobinie zachodu „elektrykiem” wciąż można jeździć za darmo.

Ładowarka CCS na Litwie
Jeszcze kilka lat temu narzekaliśmy na małą liczbę stacji ładowania. Teraz jest ich na tyle dużo, a zasięgi pojazdów elektrycznych tak wzrosły, że można trafić na „słupki z prądem”, które noszą oznaki rzadkiego użytkowania.

Wyprawę na Litwę rozpoczynaliśmy bez większych obaw. Kilka tygodni wcześniej podróż Koną na Dolny Śląsk odbyła się bez jakichkolwiek zbędnych przygód. Wręcz przeciwnie. Auto budziło duże zainteresowanie i samo w sobie było zaczątkiem do rozmów z innymi użytkownikami dróg. Podobnie sytuacja wyglądała na Litwie. W punktach ładowania wiele osób z zaciekawieniem spoglądało na samochód, a chwilę później pytało o osiągi czy zasięg. Podobnie zachowywali się właściciele innych „elektryków”. Na podobne interakcje nie można liczyć, jeżdżąc konwencjonalnym samochodem. Jak widać, elektryczna motoryzacja może budować społeczno-międzynarodowe mosty…

Nie przegap najnowszych artykułów! Obserwuj Wybór Kierowców na FACEBOOKU
NEWSY
Polecane
Wybór redakcji