Dziś mijają dokładnie 22 lata od zakończenia produkcji Fiata 126p w Polsce. Z tej okazji przybliżamy historię ostatniej wersji Malucha – limitowanej edycji Happy End.
Fiat 126p był wytwarzany w Polsce w latach 1973-2000. W ciągu tych 28 lat bramy zakładów w Bielsku-Białej i Tychach opuściło łącznie 3 318 674 egzemplarzy Małego Fiata. Ostatni Maluch z pożegnalnej, limitowanej do 1000 sztuk serii Happy End zjechał z linii montażowej bielskiej fabryki 22 września 2000 roku, dokładnie o godzinie 12:00. Ten konkretny samochód z nadwoziem w kolorze żółtym trafił do Muzeum Fiata w Turynie, gdzie do dziś można go oglądać.
Choć na ten temat spekulowano od dawna, dopiero w 2000 roku władze koncernu oficjalnie ogłosiły decyzję o zakończeniu produkcji Fiata 126p. W odpowiedzi na tę wiadomość tygodnik Motor zorganizował konkurs na nazwę dla ostatniej serii Malucha. Czytelnicy nadesłali aż 400 propozycji, wśród których znalazły się m.in. „Finito”, „Finale”, „Finisz”, „Bye-Bye”, „Ciao!”, „Ultimo” oraz „Basta”. Redakcja Motoru od siebie zaproponowała nazwę „Happy End” i to właśnie to określenie zostało zaakceptowane przez Fiat Auto Poland.

Fiat 126p Happy End na tle wcześniej oferowanych odmian wyróżniał się dwoma nowymi lakierami (do wyboru: czerwony Rosso Racing lub żółty Giallo Ginestra) oraz naklejką na tylnej klapie z nazwą wersji i numerem seryjnym. To by było właściwie tyle, jeśli chodzi o znaki rozpoznawcze pożegnalnej edycji Małego Fiata. W sumie powstało 1000 egzemplarzy – 500 czerwonych i 500 żółtych.
Opisując historię Happy Enda, trudno oprzeć się wrażeniu, że limitowana seria przygotowana na pożegnanie 126p została przez Fiata potraktowana trochę po macoszemu. Argumentów ku temu nie trzeba daleko szukać – zacznijmy od kwestii numeracji.

Wbrew obiegowej opinii numer widniejący na naklejce na pokrywie silnika nie ma większego związku z numerem VIN. Dla przykładu, wspomniany na początku artykułu Happy End #1000, który znajduje się w muzeum w Turynie, wcale nie posiada ostatniego numeru nadwozia. Najwyższym VIN-em może się pochwalić inny egzemplarz, również żółty, ale z numerem 63 na tylnej klapie. Przy okazji warto dodać, że nazwa „Happy End” nie pojawia się nigdzie w dokumentach auta, co jeszcze bardziej utrudnia identyfikację egzemplarza z limitowanej serii w sytuacji, gdy nie ma on naklejki z numerem.
Ponadto Fiat 126p Happy End nie otrzymał żadnego wyposażenia dodatkowego względem wcześniejszej wersji Town – tak jak ona był oferowany w dwóch wariantach: Standard (skajowa tapicerka, srebrne felgi, brak kołpaków, dmuchawy i ogrzewanej tylnej szyby) oraz SX (materiałowa tapicerka, czarne felgi, pełne kołpaki, dmuchawa, ogrzewana tylna szyba, uchylne tylne szybki, listwy na drzwiach).

Dziś Maluchy z serii Happy End są łakomym kąskiem dla kolekcjonerów, a ceny aut w idealnym stanie niejednokrotnie przewyższają kwotę, jaką trzeba było zapłacić w salonie. Tymczasem w 2000 roku Fiaty 126p z pożegnalnej edycji nie były jakoś specjalnie rozchwytywane – najlepiej świadczy o tym fakt, że ostatnie sztuki czekały na nabywców jeszcze w 2002 roku. Kilkanaście egzemplarzy zostało niemal od razu kupione przez prywatnych kolekcjonerów (dwa Happy Endy, czerwonego i żółtego, ma w swoich zbiorach Sobiesław Zasada). Zdecydowana większość trafiła jednak w ręce normalnych użytkowników – nie zapominajmy, że wówczas był to nadal najtańszy nowy samochód na rynku.
Przeczytaj także: