TestyTest„Elektrykiem” w góry. Jak Skoda Enyaq poradziła sobie w Alpach?

„Elektrykiem” w góry. Jak Skoda Enyaq poradziła sobie w Alpach?

Z zasięgiem przekraczającym 500 km Skoda Enyaq iV zachęca do odbycia nią dalszych podróży. Jak ten elektryczny model sprawuje się poza miastem i w wymagającym, górskim terenie? Oto nasze wnioski z jazd testowych w Alpach Bawarskich.

Samochody elektryczne nie miały łatwego startu. Już na samym początku podboju rynku „strzeliły” sobie w stopę, deklarując bardzo niskie (wręcz absurdalnie) wartości zasięgu na jednym ładowaniu. Wizja uzupełniania energii co 100-200 km przełożyła się też na psychikę osób jeżdżących „elektrykami” lub dopiero planujących zakup takiego auta. Doświadczali tzw. range anxiety, czyli strachu przed rozładowaniem samochodu zanim podłączą go do źródła energii. Tego problemu nie rekompensowała (albo robiła to w naprawdę niewielkim stopniu) świadomość poruszania się autem przyjaznym środowisku. Podobnie zresztą jak innych wynikających z tego faktu wyrzeczeń, np. ograniczonej funkcjonalności modelu (elektryczne warianty często powstawały na bazie spalinowych) czy też ponadprzeciętnych wydatków na zakup samochodu „na prąd”.

Patrząc na współczesne „elektryki” można na szczęście stwierdzić, że opisane wyżej defekty odchodzą w niepamięć. Może poza nadal wysokimi cenami tych samochodów, nawet po uwzględnieniu rządowych dopłat. Stały rozwój musi jednak kosztować, a w zamian otrzymujemy pojazdy potrafiące wypracować satysfakcjonujące zasięgi na jednym ładowaniu (kilkaset, nawet 500 km) i równie praktyczne na co dzień jak auta z tradycyjnymi źródłami napędu.

Właśnie taka jest Skoda Enyaq iV – pierwszy model producenta skonstruowany w oparciu o założenia stawiane samochodom elektrycznym. Nie należy jej jednak utożsamiać z pierwszą elektryczną Skodą, bo nią nie jest: wcześniej oferowano chociażby Citigo-e iV. Była ona jednak fabryczną przeróbką spalinowego Citigo pod napęd elektryczny. Z kolei Enyaqa iV opracowano na platformie MEB dedykowanej „elektrykom” i nie przewidziano w niej innych źródeł napędu niż silnik „na prąd”.

Skoda Enyaq iV (2022) – opis wersji i cennik

Skoda promuje Enyaqa iV jako model do wszechstronnego wykorzystywania przez rodziny. A jeśli samochód ma spełnić wymagania osób z dziećmi, musi być przestronny i funkcjonalny. Dlatego też elektryczna Skoda jest połączeniem cech dedykowanym minivanom, zmiksowanych z genami SUV-a o usportowionym charakterze. Za tym drugim przemawia lekko podwyższony prześwit (względem innych osobowych Skód), delikatnie opadająca linia dachu (ale nie czyniąca z niego auta typu coupe: Enyaq Coupe iV zadebiutuje w przyszłym roku) i „bojowe” poszerzenia zderzaków czy progów.

Skoda Enyaq iV

Skoda Enyaq iV – idealny elektryczny samochód rodzinny?

Nie od dziś wiadomo, że auta rodzinne często zmierzają się z pokonywaniem, pod pełnym obciążeniem, dalekich tras. Ich producenci biorą to pod uwagę, starając się wypracować jak najwyższy komfort podróżowania dla każdej osoby zajmującej w nim miejsce. Ale czy możliwe jest – przynajmniej na tym etapie – skonstruowanie idealnego samochodu rodzinnego z napędem wyłącznie elektrycznym? A zatem takiego, który bez wyrzeczeń i stresu zabierze rodzinę na wakacje (lub choćby weekendowy wypad) i będzie równie użyteczny, w każdych warunkach drogowych, jak samochód spalinowy?

Odpowiedzi na to pytanie poszukaliśmy podczas testowych jazd elektrycznymi Skodami w Alpach Bawarskich. Trasa obejmowała malownicze (momentami wymagające) serpentyny górskiego szlaku Alpenstrasse, jak i odcinki autostradowe (w tym bez limitów prędkości) oraz zwykłe drogi lokalne. Można rzec, idealne warunki do sprawdzenia samochodu co do jego możliwości poza miastem, i niekoniecznie optymalne dla „elektryka”. Zobaczmy, jak jeździło się Skodą Enyaq iV po Alpach.

Skoda Enyaq iV

Podróż rozpoczęliśmy w Monachium, skąd udaliśmy się do urokliwego Garmisch-Partenkirchen wspomnianą drogą Alpenstrasse. Składała się ona na większą część trasy testowej, do której trzeba było dojechać autostradą. Najpierw siedliśmy za sterami Enyaqa iV w pośredniej wersji 80, oznaczającej pojemność baterii (82 kWh brutto). Zasila ona silnik generujący 204 KM i 310 Nm momentu obrotowego. Odmiana 80, podobnie jak słabsza 60 (179 KM), łączy się tylko z napędem na tylną oś.

Skoda Enyaq iV – jazda po autostradzie

Według danych katalogowych tak skonfigurowany Enyaq iV osiąga 100 km/h po upływie 8,5 sekundy. Dajemy wiarę temu, że jest to prawda, ale w rzeczywistości ten czas wydaje się krótszy. Ponad 200 KM na tyle żwawo wprawia w ruch to ponad 2-tonowe auto, że już po dosłownie chwili jedziemy prędkością autostradową. Oczywiście to zasługa charakterystyki pracy napędu elektrycznego (moment obrotowy dostępny od razu), ale i świetnego odizolowania wnętrza od hałasów z zewnątrz. Nie są one uciążliwe nawet podczas poruszania się dozwolonymi w Polsce 140 km/h.

A przy znacznie wyższych prędkościach? Tego się nie dowiemy, bo elektryczna Skoda rozpędza się maksymalnie do 160 km/h. Nam bez większego wysiłku (dla nas i dla samochodu) udało się osiągnąć 163 km/h i na tym możliwości się skończyły. Ów „kaganiec” nie powinien przeszkadzać w polskich realiach (a nawet korzystnie wpływać na bezpieczeństwo), ale na fragmentach niemieckich autostrad bez limitu prędkości przydałoby się odrobinę więcej. Nawet przy wykorzystywaniu całego potencjału napędu Enyaqa wyprzedzały nas samochody kilkunastoletnie, co nie każdy kierowca wydający pieniądze na nowe auto jest w stanie zaakceptować.

Skoda Enyaq iV

Przed zjazdem z autostrady Skody udały się na uzupełnienie energii szybką ładowarką. Nasz egzemplarz zużył ok. 25 kWh/100 km przy jeździe niemal w całości „autostradowej”. W takich warunkach Enyaq 80 iV przejechałby zatem ok. 300 km bez „tankowania”, co i tak jest niezłym wynikiem, nie wymagającym od kierowcy przesadnie częstych postojów. Najprawdopodobniej udałoby się zauważalnie wydłużyć ten dystans, poruszając się z optymalną dla aut spalinowych prędkością ok. 120 km/h. Dla „elektryka” to wciąż dużo, ale w granicach kompromisu między akceptowalnym zużyciem energii i umiarkowanym czasem podróży.

O ile podczas przejazdu autostradą spodziewaliśmy się podwyższonego zużycia energii, tak po wjechaniu na drogi lokalne liczyliśmy, że Enyaq będzie w stanie zbliżyć się deklarowanego w tej wersji zużycia ok. 16-18 kWh/100 km. I tak też zrobił. Pokonanie drugiej części odcinka testowego (120 km) zakończyliśmy z rezultatem mieszczącym się w dolnej granicy tych wartości – ok. 16 kWh/100 km. Opierał się początkowo na drogach o równym nachyleniu, ale po wjechaniu na odcinek Alpenstrasse Skoda musiała się mierzyć z licznymi, w tym naprawdę, stromymi, wzniesieniami.

Skoda Enyaq iV
Uzupełnienie „prądu” od 0 do 80% na szybkiej ładowarce zajmuje w Skodzie ok. 40 minut. Enyaqa 60 iV można ładować urządzeniem o mocy do 100 kW, 80 iV – do 125 kW.

Skoda Enyaq iV – jazda drogami górskimi

Jeżdżąc malowniczymi serpentynami po Alpach samochodem spalinowym najprawdopodobniej nie oszczędzalibyśmy pedału gazu. Enyaq pozytywnie zaskoczył lekkością, z jaką wspinał się na kolejne wzniesienia przy asekuracyjnym dodawaniu gazu. Imponuje też charakterystyką pracy układu kierowniczego, bezpiecznie zachowując się podczas wjeżdżania w zakręty. To po części też zasługa nisko położonego środka ciężkości, uzyskanego dzięki umieszczeniu akumulatorów w podłodze. W efekcie górskie realia nie zrobiły na elektrycznej Skodzie żadnego wrażenia – samochód wydawał się wręcz do nich stworzony. Jedyne obawy wynikały z niemałej szerokości auta (prawie 215 cm z lusterkami), stąd „mijanka” z drugim podobnej wielkości SUV-em wymagała wzmożonej koncentracji.

Świetny wynik zużycia energii w górach nie byłby możliwy do wypracowania bez wydajnego programu rekuperacji, dostępnego w Enyaqu w kilku trybach ustawianych łopatkami za kierownicą. Samochód w trybie Auto sam ustawia siłę rekuperacji po przeanalizowaniu warunków drogowych, lecz nie zawsze robi to w sposób intuicyjny, niekiedy „hamując” zbyt mocno i wymuszając na kierowcy dodanie gazu. Umiejętne operowanie łopatkami pozwala jeździć Skodą niemalże bez wykorzystywania tradycyjnych hamulców, oczywiście w granicach rozsądku.

W samym Garmisch-Partenkirchen doceniliśmy zwrotność Enyaqa – ze średnicą zawracania 10,9 m mieści się w poziomie typowym dla aut miejskich! W wariancie 4×4 jest minimalnie dłuższa (11,5 m), ale i tak stawia Skodę na równi ze znacznie mniejszymi, mniejszymi crossoverami.

Skoda Enyaq iV AlpinE Roads 20

Odrobinę gorsza zwrotność Enyaqa z napędem na wszystkie koła w zasadzie nie jest odczuwalna, ale większa moc – już zauważalnie. Przekonaliśmy się o tym, przesiadając się później do topowego wariantu 80x iV w specyfikacji Sportline. Ten samochód rozwija już 265 KM i jeszcze swobodniej nabiera prędkości, także podczas podjazdu po strome górki. Zużywa jednak więcej energii, bo bliżej 20 kWh/100 km. Okolice takiego rezultatu widniały na komputerze pokładowym po powrocie do Monachium drogami lokalnymi i autostradami.

Za kierownicą najmocniejszego wariantu mamy zapewnione bezstresowe wyprzedzanie: do tego stopnia, że model 80, uznawany przez nas wcześniej za żwawy, zrobił się zauważalnie wolniejszy. Ale tylko w dziedzinie przyspieszenia, bowiem 80x rozwija dokładnie taką samą prędkość maksymalną (okolice 160 km/h).

Nie odczuliśmy istotnych różnic w prowadzeniu wersji Sportline, mimo iż posiada ona obniżone o 1/1,5 cm zawieszenie i przemodelowany układ kierowniczy. To może być dobra rekomendacja dla „zwykłego” Enyaqa, który podobnie jeździ, tylko skromniej się prezentuje bez czarnych elementów dekoracyjnych i 20/21-calowych obręczy. Ale nie ma tak dobrych foteli. Te z Enyaqa Sportline urzekają podparciem bocznym ciała i po prostu świetnie się prezentują (przypominają rajdowe „kubełki”).

Skoda Enyaq iV AlpinE Roads 18

Po dotarciu na „metę” jazd testowych pod Monachium nadszedł czas na wnioski. Elektryczna Skoda posiada wszelkie atrybuty przypisywane samochodom rodzinnym. Do ustawnego i funkcjonalnego bagażnika zmieści 585 l pakunków. Kabina pasażerska jest na tyle obszerna, że zmieszczą się w niej 4 osoby dorosłe słusznego wzrostu. Siadając za kierownicą Enyaqa nie potrzeba wielu prób ustawiania fotela i kierownicy, by znaleźć dogodną dla siebie pozycję do jazdy.

Mimo objętości wnętrza wszystko jest w zasięgu ręki. Centrum dowodzenia stanowi 13-calowy ekran wyświetlający duże ikonki poszczególnych funkcji, tak by kierowca miał łatwo w nie „trafić”. Obsługę ułatwia panel z fizycznymi przyciskami przywołującymi najważniejsze opcje systemu multimedialnego, zwalniając tym samym z konieczności szukania ich w odmętach wyświetlacza. Mapa nawigacji okazuje się czytelna, choć sam system nie jest idealny – w jednym z aut nawigacja uznała przejezdną drogę za zamkniętą i skierowała na objazd wydłużający czas podróży o ponad pół godziny.

Skoda Enyaq iV AlpinE Roads
Kokpit Enyaqa iV robi wrażenie jakością wykonania i użytymi do tego materiałami. System multimedialny ma przejrzystą grafikę i wielkie ikonki ułatwiające obsługę. Ekran można podzielić na kilka części z szybkim dostępem do innych funkcji.

Skodą Enyaq iV po Alpach Bawarskich – podsumowanie

W ogólnym rozrachunku Skoda Enyaq iV jest przyjemnym kompanem w podróży nie tylko w granicach administracyjnych miasta. W trasie zachowuje się „dojrzale” i bezpiecznie, natomiast w wymagających górskich rejonach radzi sobie nawet lepiej od aut spalinowych. W Niemczech, gdzie publiczne ładowarki „rozrzucone” są i po małych miejscowościach, nie powinno być problemu z szybkim uzupełnieniem chociaż części energii w akumulatorze, dlatego też Enyakiem da się bez większego stresu pokonywać dalekie dystanse. Pozostaje tylko czekać, aż taki poziom zaawansowania sieci ładowarek uświadczymy również w Polsce.

Skoda Enyaq iV

Redakcja poleca:

Skoda Enyaq Sportline 80x iV – pierwsze wrażenia z jazdy

Ile w Polsce kosztuje nowa Skoda Enyaq 80x iV?

Nie przegap najnowszych artykułów! Obserwuj Wybór Kierowców na FACEBOOKU
NEWSY
Polecane
Wybór redakcji