Volkswagen na szeroką skalę inwestuje w elektromobilność. Jego elektryczne modele, określane mianem I.D., na drogi wyjadą na początku 2020 r., ale już dziś poznaliśmy kolejne szczegóły na ich temat.
Nowe informacje nie pojawiły się na stronie prasowej niemieckiego producenta, tylko na… Twitterze członka zarządu Volkswagena – Jurgena Stackmanna. Dotyczą one pierwszego przedstawiciela nowego gatunku, który ma być kompaktem wielkości Golfa, nieoficjalnie określanym jako I.D. Neo.
Mimo że wiele podstawowych danych na temat tego auta nadal jest utajnionych, Stackmann na swoim profilu podzielił się kluczowymi z nich. Według niego, elektryczny model ma mieć zasięg sięgający aż 550 km (w cyklu WLTP) i być wyceniony na poziomie wysokoprężnego Golfa.
W Polsce cena auta ze 115-konnym silnikiem 1.6 TDI startuje z pułapu 86 590 zł, natomiast odmiany ze 150-konnym 2.0 TDI (tylko z najbogatszym wyposażeniem Highline) – ze 114 090 zł. Już dziś możemy postawić dolary przeciw orzeszkom, że I.D. Neo zdolne pokonać 550 km będzie wycenione bliżej drugiej wersji.
The #VWID offers a #range of up to 550 km for the price of a modern Golf Diesel, and will come on the market as a 100% #emissionneutral #eCar. /JS pic.twitter.com/EUkefmTYGP
— Jürgen Stackmann (@jstackmann) 6 grudnia 2018
Kompaktowy model ma stanowić wstęp do całej rodziny elektrycznych aut, które zostaną oparte na zupełnie nowej platformie. Oznaczona mianem MEB (w najprostszym tłumaczeniu – modułowa macierz dla aut elektrycznych) została całkowicie podporządkowana napędowi elektrycznemu.
Dzięki temu, że akumulatory będą schowane pod kabiną, podłoga wewnątrz ma być całkowicie płaska, a przestrzeń – zdecydowanie większa niż w bardziej skomplikowanych samochodach spalinowych. W końcu inżynierom odpadnie konieczność rozlokowania zajmujących dużo miejsca silników benzynowych lub wysokoprężnych, układów przeniesienia napędu czy wydechu.
Rewelacje Stackmanna dotyczą prawdopodobnie wersji o największym zasięgu. Według informacji przekazanych przez niemiecką markę chłodzone cieczą akumulatory elektrycznych Volkswagenów będą mieć pojemność od 48 do 111 kWh.
Baterie będzie można „nabijać” za pomocą szybkich ładowarek o mocy sięgającej nawet 125 kWh, co pozwoli na naładowanie ich do 80 procent w czasie zaledwie 30 minut. Oczywiście, możliwe będzie również podłączenie baterii do sieci domowej o mocy 11 kW.
O dostępność ładowarek nie ma się co martwić, ponieważ Niemcy do 2020 r. planują stworzenie 400 punktów w Europie (po 6 stanowisk o mocy do 150 kWh), które mają znaleźć się przy kluczowych drogach. Co ważne, odległość między nimi ma być nie większa niż 120 km.
W kolejnym „tweecie” Stackmann napisał, że system zamawiania nowego samochodu ma przypominać to, co znamy z Tesli. „Klienci będą mogli w łatwy sposób wybrać pomiędzy różnymi modelami, kolorami i pakietami. Chcemy myśleć bardziej jak klienci, a mniej jak inżynierowie”.
In future, #VW #customers will be able to choose between models, ranges, colours and specification packages with far fewer #clicks. We want to think more like customers, and less like engineers! (1/2) /JS pic.twitter.com/3oI8ad9pVa
— Jürgen Stackmann (@jstackmann) 6 grudnia 2018
Rezerwacje na kompaktowego „elektryka” Volkswagen zacznie przyjmować już na wiosnę 2019 r., natomiast w salonach sprzedaży auto pojawi się na początku 2020 r.
