Z czego wynikają wysokie ceny nowych samochodów? Szukamy odpowiedzi na to pytanie.
Jak zwykle w takich przypadkach bywa, jest kilka możliwych wyjaśnień. Jedni powiedzą: inflacja i podatki. Drudzy stwierdzą, że to przez elektronikę, którą naszpikowane są współczesne auta. Jeszcze inni skwitują: wszystko przez Unię Europejską. W każdym z tych przykładów jest ziarno prawdy.
Wpływ ilości elektroniki na ceny samochodów sprawdzili eksperci z firmy doradczej Deloitte. W 2004 r. mniej niż 20% aut było wyposażone w układ stabilizacji toru jazdy, boczne poduszki powietrzne, system monitorowania ciśnienia w oponach czy czujniki parkowania. W 2017 r. odsetek takich pojazdów wzrósł do ponad 80%.
Oczywiście pojawienie się większości z wymienionych systemów było następstwem wprowadzenia nowych uregulowań prawnych dotyczących bezpieczeństwa, ale nie zapominajmy, że w nowych autach znajdziemy także mnóstwo rozwiązań, które mają zwiększyć naszą wygodę i komfort podróżowania. Elektryczna regulacja foteli, podgrzewana kierownica? To wszystko kosztuje.
Eksperci Deloitte ustalili, że w 2000 r. podzespoły elektroniczne stanowiły 18% kosztu zakupu auta. Obecnie to już 40%, a w ciągu 10 najbliższych lat ma to być 45%. Do tego dochodzą jeszcze rosnące ceny elektroniki. W 2013 r. każdy podzespół kosztował średnio 312 dolarów. Aktualnie to ok. 400 dolarów, a do 2022 r. ceny mają wzrosnąć nawet do ok. 600 dolarów.
Co jeszcze wpływa na ceny nowych samochodów? Rygorystyczne normy emisji spalin, które wymuszają na producentach montowanie dodatkowej elektroniki i zaawansowanych katalizatorów, co podnosi koszty. W przypadku, gdy koncern przekroczy wymagane limity, czekają go wysokie kary finansowe. A kto za to wszystko zapłaci? Oczywiście klienci w salonie. Na koniec musimy jeszcze uwzględnić krajowe podatki: akcyza, VAT itd. Dopiero wtedy otrzymamy pełniejszy obraz tego, co kształtuje ceny nowych aut.
Źródło: Carscoops
