Fiat 126p to jeden z najpopularniejszych samochodów na polskiej scenie klasycznej motoryzacji. Zakup takiego auta niesie jednak za sobą poważne konsekwencje, których nie każdy jest świadomy.
Od wiosny do jesieni co weekend w całej Polsce odbywa się wiele imprez poświęconych zabytkowym samochodom – wszelkiej maści spotów, zlotów, wystaw i rajdów turystycznych. Tego typu wydarzenia gromadzą sporo widzów, którzy zwykle po powrocie do domu zaczynają wertować portale ogłoszeniowe w poszukiwaniu wymarzonego klasyka, tak aby następnym razem pojawić się na spotkaniu w roli uczestnika z własnym autem, a nie tylko obserwatora.
Nie da się ukryć, że w naszych rynkowych realiach najłatwiej o zakup samochodu polskiej lub niemieckiej produkcji, dlatego to właśnie różnorakie Fiaty, Polonezy i Mercedesy są najczęstszym widokiem na lokalnych imprezach. Szczególnie popularnym modelem od lat jest Maluch, o którego wyborze przeważnie decyduje sentyment lub – bardziej prozaicznie – szeroka oferta aut w ogłoszeniach.
Mały Fiat jest bez wątpienia bardzo wdzięcznym samochodem i podatnym na różnego rodzaju modyfikacje (o czym łatwo przekonać się na zlotach – trudno spotkać dwa identyczne egzemplarze), ale decydując się na zakup tego auta, warto pamiętać, że nie pozostanie to bez wpływu na nasze życie. Poniżej omawiamy kilka głównych zagrożeń wiążących się z kupnem Fiata 126p.
Niekończące się wydatki
Zakup auta to dopiero wierzchołek góry lodowej. Zacznijmy od tego, że w ostatnich latach ceny Maluchów mocno wzrosły i jeśli szukamy gotowego, niewymagającego natychmiastowego remontu auta, którym od razu można ruszać na zlot, to realnie trzeba przygotować kwotę rzędu 6000-7000 zł. Natomiast gdy zależy nam na aucie w stanie zbliżonym do ideału lub na egzemplarzu z pierwszej połowy lat 80. lub starszym, to powinniśmy przygotować co najmniej dwu-, a najlepiej trzykrotność tej sumy.
Później wcale nie będzie lepiej. Z czasem zapragniemy zafundować naszemu 126p gruntowny detailing lub aluminiowe felgi albo zdecydujemy się na „kurację wzmacniającą” dla silnika i nawet się nie zorientujemy, jak z naszego konta zaczną znikać kolejne setki czy raczej tysiące złotówek, które będzie pochłaniał ten niewielki samochód. Chyba każdy właściciel Małego Fiata przyzna, że nigdy nie jest to skończony projekt i zawsze wskaże w swoim aucie coś, co chciałby jeszcze poprawić
Brak wolnego czasu
Jak wspomnieliśmy na początku artykułu, w zasadzie w każdym tygodniu organizowane są różne zloty i rajdy, na które można wybrać się swoim klasykiem. Oznacza to, że będziemy musieli pożegnać się z wolnymi weekendami, o ile chcemy brać udział w tych imprezach – a przecież właśnie po to kupiliśmy ten samochód.
Co więcej, na zlotach nawiązuje się też dużo nowych kontaktów i w efekcie grono naszych znajomych może bardzo urosnąć w krótkim czasie. A jeśli trafimy na ludzi o podobnych poglądach i zainteresowaniach, to może okazać się, zaczniemy się z nimi spotykać także czysto towarzysko w tygodniu, po pracy, bez samochodów. Czyli ilość naszego wolnego czasu jeszcze bardziej się skurczy.
Przymusowy kurs mechaniki
Ktoś kiedyś wymyślił hasło „Jeżdżę Maluchem, bo lubię wyzwania” i jest w nim sporo prawdy. O ile nie zamierzamy korzystać z lawety i planujemy przyjeżdżać na zloty na własnych kołach, to z pewnością przydadzą się nam podstawowa znajomość mechaniki i umiejętność posługiwania się kluczami. Właściciel Fiata 126p powinien być gotowy na każdą ewentualność i zabierać ze sobą w trasę zestaw narzędzi i zapasowe części.
Problemem nie jest tu nawet przesadna awaryjność Małego Fiata, lecz jakość współczesnych zamienników. Na przykład nowa membrana pompy paliwa potrafi się rozpaść po przejechaniu kilkunastu kilometrów, bo została wykonana z materiału nieodpornego na działanie benzyny i nagle okazuje się, że krótka weekendowa przejażdżka zamienia się w godzinny postój na poboczu.
Takie przykłady można mnożyć, a w im dłuższą trasę się wybieramy, tym na więcej możliwych usterek trzeba być przygotowanym. Nawet zakup „idealnego” i „doinwestowanego” egzemplarza nie zawsze stanowi gwarancję udanej eksploatacji.
***
Powyższy tekst ma oczywiście charakter humorystyczny i przedstawione argumenty należy traktować z przymrużeniem oka (choć jest w nich oczywiście ziarno prawdy). Tym niemniej zakup Malucha może być początkiem wspaniałej przygody w świecie zabytkowej motoryzacji, którą każdemu polecamy. Bo jakieś hobby warto w życiu mieć.
Zdjęcia: Krzysztof Jaźwiński