Wygląda na to, że Volkswagen wyszedł już z kryzysu wywołanego aferą „Dieselgate”. Zaskakujące wyniki pomiaru emisji spalin w nowym Touaregu V8 TDI.
We wrześniu 2015 r. światem motoryzacji wstrząsnęła tzw. afera Dieselgate. Wówczas okazało się, że niemiecki koncern wyposażał swoje samochody w oprogramowanie, pozwalające zaniżać wyniki pomiarów emisji spalin podczas testów homologacyjnych. W rzeczywistych warunkach drogowych z rur wydechowych aut grupy Volkswagena wydobywało się znacznie więcej szkodliwych substancji niż wynikało to z oficjalnych danych. Cała sprawa zakończyła się dla koncernu koniecznością wypłaty gigantycznych odszkodowań na rzecz klientów, którzy zostali wprowadzeni w błąd. Polski Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nałożył na Volkswagena z tego tytułu karę w wysokości ponad 120 milionów złotych.
Jednak dla niemieckiego producenta to już przeszłość, od której odcina się grubą kreską. Ostatnio Volkswagen pochwalił się, że jego topowy SUV – model Touareg z 4-litrowym, wysokoprężnym silnikiem V8 pod maską, w niezależnych testach wykazał się aż o 75% niższą emisją szkodliwych tlenków azotu niż dopuszcza norma Euro 6.
Pomiarów dokonano zgodnie z najnowszą procedurą RDE (Real Driving Emissions), w ramach której sprawdza się emisję spalin w rzeczywistym ruchu drogowym. Niezależna organizacja Emissions Analytics przeprowadziła w sumie trzy próby w trzech niemieckich landach: Dolnej Saksonii (o stosunkowo płaskim terenie) oraz Badenii-Wirtembergii i Bawarii (bardziej zróżnicowanych topograficznie).
Podczas testów w Dolnej Saksonii 422-konny Volkswagen Touareg V8 TDI wyemitował 10 mg NOx na każdy przejechany kilometr, w Badenii-Wirtembergii – 20 mg/km, a w Bawarii – 13 mg/km. Daje to średnią ok. 14 mg/km, czyli prawie 6 razy mniej niż dopuszczalny limit. W przypadku aktualnie obowiązującej normy Euro 6 maksymalna emisja tlenków azotu wynosi 80 mg/km.